Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

I właśnie tak to kurna jest

Michał Szczęch 68 359 57 32 [email protected]
W tle żółta świetlica za milion
W tle żółta świetlica za milion Michał Szczęch
Kończy się Krosno Odrzańskie i zaczynają Chyże, wieś, w której stanęła świetlica za milion. Niedawno mieszkańcy hucznie ją otwierali. Teraz zapowiada się równie huczny sylwester. I choć na chwilę będzie można zapomnieć o problemach...

Jak Krosno chciało łyknąć Kamień, ludzie, co się w Kamieniu pobudowali, nie pozwolili. Mieszkańcy Chyż też powiedzieli "nie" planom, żeby ich wieś stała się miastem. Bo głupi nie są i liczyć potrafią.

I to nic, że Chyże traktowane jest teraz jak zło konieczne. Nawet ta świetlica za milion u wielu opinii nie zmieni. A Zygmunt Więcek powie więcej, że Chyże jak piąte koło u wozu. - Zapomniana wioska.

Nikt nie potrafi nawet autobusu wywalczyć, więc autobusy przez Chyże nie jeżdżą wcale - się nie kalkuluje. Nigdy się nie kalkulowało. Już Marianna Pietrzak swoje dzieci woziła do szkoły rowerem. Dziś rodzice wożą samochodami. A jak rodzic bez auta, to dziecko ma pecha i chodzi piechotą. Całe trzy kilometry. Niby Chyże prawie jak Krosno, bo kończy się miasto i zaczyna wieś. Granica tuż przy domu malarzowej, żony malarza pokojowego. Ale trzy kilometry do szkoły to całkiem daleko, zwłaszcza zimą. Panu Bogdanowi, co twierdzi, że imię ma nietypowe, również się to nie podoba. Nie podoba mu się o wiele więcej. Co? - To, co innym.
Wraz z końcem Krosna kończy się też chodnik. W Chyżech betonowej kostki może trzy metry. Ale mieszkańcy z miastem utożsamiani być nie chcą. Nawet ten chodnik ich nie skusi. A Sławomira Piekielnego to już na pewno, bo on wie, ile w mieście kosztuje przykładowo utrzymanie stodoły od metra.

Do Chyż dojedzie się ulicą Wiejską. - I na Wiejskiej za metr stodoły płacą 5,50 podatku, bo miastowi - wyjaśnia Piekielny. On płaci niecałą złotówkę. - W Chyżech stodoła to już inna branża, traktowana jako rolnictwo - taka jest Piekielnego opinia. A rolnikowi z Wiejskiej powie: - Nawet hektary z ciebie rolnika nie zrobią.

Piekielny ma znajomego z Kamienia, co mówił kiedyś, że chcą ich wcielić do Krosna. - Ja mu na to, broń się nogami i rękoma, żeby cię nie wzięli. Pytał czemu. Później dokupił sobie działkę w Krośnie i mówi - Kurna, ty Piekielny to miałeś rację.

Bo stoją sobie przykładowo dwie stodoły po sąsiedzku, jedna na Wiejskiej, druga w Chyżech, ewentualnie w Kamieniu, a stawki różnią się pięciokrotnie. Dlatego do miasta, zdaniem Piekielnego, nie ma co się pchać.

- Poza tym u nas wioska taka zgodna i spokojna - zauważa Lucyna Piechocka. A spojrzeć tylko na Wiejską? - Tam ludzie skłóceni. Nawet telewizja kręciła, jak się dwóch braci pokłóciło i odgrodziło murem. U nas nie do pomyślenia.
Że nie ma co się pchać do miasta, wie też doskonale Zygmunt Więcek, ten, co mówi, że Chyże jak piąte koło u wozu. Sprowadził się z Marcinowic, notabene również wsi, ale bliżej jej raczej do miasta. I osiadł na skraju Chyż. Teraz świeżym okiem dostrzega problemy.

- U nas taka strefa geograficzna, że nie ma tu młodzieży - to pierwszy problem.
- Wszyscy tu starzy i nic im nie potrzeba od życia - to po drugie.
- Ten autobus nie chodzi - po trzecie.
- I jak to jest do cholery? - pyta Więcek. - To my 100 lat mamy być za Murzynami?
Po czwarte Zygmunt Więcek wskazuje na słupy wysokiego napięcia. - Stoją przy samej drodze. Jak samochody jadą, muszą przystawać i mijać. Od lat nikt nic z tym nie robi. Obłęd.
Po piąte? - Plaga psów. Straż przyjeżdża, właściciel psa schowa. Straż pojedzie, właściciel psa wypuści i się śmieje, że mogą go cmoknąć.

Zakręt obok posesji Więcka szalenie niebezpieczny. Pietrzakowa co i rusz widzi, jak samochody pędzą i do rowu wpadają. Biegną później kierowcy do Heńka albo do Sławka, żeby wyciągnęli. I zdaniem Więcka ten zakręt to największa makabra. - Wędkarze latem na ryby gnają, a ja się boję o wnuka. Jadą, hamują, krzyk, pisk. Chodzę po urzędach i jak grochem o ścianę.
Ale tak właściwie to wielkiej tragedii zdaniem ludzi w Chyżech nie ma, nawet przez te autobusy, chodnik i zakręty. Brak sklepu też nie jest taki uciążliwy. Bo przecież stoi świetlica. Całkiem niedawno władze odnowiły budynek, wkładając w niego ponad milion złotych. A Zygmunt Więcek się pyta: - Tylko czemu tak drogo? Ona na siebie zarabiać nie będzie, jak nie rozreklamują. Bo teraz to ona tak bardziej na dziko.

Z tą świetlicą w Chyżech to całkiem ciekawa historia. Poprzednią, za budynkiem z czerwonej papy, w której był między innymi magiel, gminne władze sprzedały. Facet dulczał i dulczał u radnych, aż wydulczał i kupił. - I w budynku zrobił rokoko - tłumaczy Piekielny. Dokładniej renowację antyków. A nowa świetlica, ta za milion, teraz ma służyć ludziom. I posłuży. Pół wsi się tam podobno na sylwestra wybiera.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska