Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ich pierwszy dzień pracy za nasze pieniądze (zdjęcia)

Redakcja
Dzisiaj odbywa się pierwsze posiedzenie nowo wybranego Sejmu, które zainicjował marszałek senior Józef Zych. Z tej okazji przypominamy sylwetki naszych lubuskich parlamentarzystów.
Maciej Mroczek - posel Ruchu Palikota

Poznaj naszych lubuskich parlamentarzystów

Maciej Mroczek
poseł Ruchu Palikota

Dotychczas postać anonimowa w świecie polityki, zresztą jak większość z 40 posłów z ugrupowania Janusza Palikota. Ma 38 lat i pochodzi z Zielonej Góry. Tu ma rodzinę i najbliższych. Od sześciu lat pracuje i mieszka w Warszawie. W Telekomunikacji Polskiej jest ekspertem ds. kontrolingu finansowego. W Ruchu Palikota działa od samego początku, czyli od października 2010. - Byłem na pierwszym kongresie, jestem skarbnikiem stowarzyszenia. A kiedy powstała partia, wstąpiłem do niej - mówi. Dziesięć lat temu należał do zielonogórskich struktur SLD. - Ale to był epizod. Brakowało mi tam energii, uznałem, że organizacja jest skostniała. Zresztą pokazały to wyniki wyborów - stwierdza. Impulsem do zaangażowania się w Ruch Palikota, była m.in. postawa jego lidera. - To była tylko i wyłącznie moja decyzja, bunt przeciw obecnej klasie politycznej. Jestem zdegustowany działaniami premiera i jego niespełnionymi obietnicami. A Janusz Palikot udowodnił, że jest szczery i autentyczny. Zrezygnował z PO, mimo że biła ona rekordy popularności, i zaczął tworzyć ruch bez żadnej gwarancji sukcesu. Kosztowało to go dużo zdrowia i pieniędzy, ujęła mnie jego szczerość i bezinteresowność - tłumaczy. Skończył Wyższą Szkołę Zarządzania i Bankowości w Poznaniu, a następnie Akademię Ekonomiczną w tym mieście i Państwową Wyższą Szkołę Zawodową w Sulechowie. Ma trzy fakultety: z rachunkowości, bankowości oraz kontroli wewnętrznej i audytu.

Marek Ast
poseł PiS

To będzie jego trzecia kadencja w Sejmie. Jest liderem PiS w Lubuskiem, choć nie pod względem wyniku wyborczego. Z wykształcenia prawnik, urodził się w Zielonej Górze, ale związany z powiatem wschowskim. Przez 14 lat był burmistrzem Szlichtyngowej. Do PiS trafił z Porozumienia Centrum. Od stycznia do sierpnia 2006 był wojewodą lubuskim. Zrezygnował z tej funkcji na rzecz mandatu poselskiego. Miejsce w Sejmie dla niego zwolniło się po Kazimierzu Marcinkiewiczu, który został powołany na p.o. prezydenta Warszawy. W Sejmie należał m.in. do parlamentarnego zespołu ds. zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej, której przewodniczył Antoni Macierewicz.

Bożenna Bukiewicz
posłanka PO

Zielonogórzanka, przewodnicząca lubuskiej PO i posłanka od 2005 r. W wyborach dostała największą liczbę głosów spośród wszystkich kandydatów - ponad 38 tys. Jest jedną z najbardziej wpływowych osób w województwie, co pokazał m.in. plebiscyt "Gazety Lubuskiej". Niezwykle silna osobowość. Zanim trafiła do polityki, świetnie radziła sobie w biznesie na rynku nieruchomości. To ona decyduje o przydziale miejsc dla kandydatów PO na liście wyborczej i ma wpływ na obsadzenie najważniejszych stanowisk w województwie. Jest również bardzo blisko premiera Donalda Tuska. Mówi o sobie, że jej charakter ukształtował sport i harcerstwo. Jako poseł i polityk jest niezwykle skuteczna.

Jerzy Materna
poseł PiS

W wyborach uzyskał drugi wynik w regionie. Oczywiście spośród kandydatów PiS. W głosowaniu pokonał lidera opozycji w Lubuskiem - Marka Asta. Mówi o sobie, że jest pasjonatem żużla (wiceprzewodniczący parlamentarnego zespołu promocji żużla) i piłki nożnej. Od 2009 r. jest prezesem piłkarskiej Lechii Zielona Góra. Swego czasu prywatnie wziął 100 tys. zł, żeby spłacić klubowe długi. Z wykształcenia budowlaniec. Polityczni przeciwnicy w cyklu artykułów, w których ocenialiśmy lubuskich parlamentarzystów, mówili o nim, że jest mało skuteczny i tylko dużo obiecuje. On sam odpiera te zarzuty. I twierdzi, że gdyby miał swoje "pięć minut" w rządzeniu - jak teraz ma PO - mógłby naprawdę pokazać, na co go stać.

Stefan Niesiołowski
poseł PO

Wicemarszałek Sejmu to jeden z najbardziej rozpoznawalnych polityków PO w kraju. Choć pochodzi z Łodzi, z Lubuskiego do Sejmu kandydował po raz drugi. Cztery lata temu zdobył prawie 70 tys. głosów. Teraz znów mocno pociągnął listę PO, ale jego wynik jest o ponad 30 tys. głosów gorszy. Na pewno nie pomogła mu kampania gorzowskiego regionu Solidarności, która starała się punktować jego - według związkowców - marny dorobek dla naszego regionu. Złośliwi wypominają mu, że w trakcie czteroletniej kadencji najbardziej widoczny był u nas podczas letniego wypoczynku w Łagowie. Profesor nauk biologicznych znany jest z ostrych słów w politycznych debatach. To jego piąty mandat poselski.

Witold Pahl
poseł PO

Dostał się do Sejmu z 17. miejsca. To dowód, że aktywna kampania może przynieść sukces, a wyborcy spoglądają także na dół listy. Na nim najbardziej odbiła się afera tzw. martwych dusz w gorzowskiej PO. Nie zgodził się na kandydowanie do Senatu, więc... dostał dalekie miejsce na liście do Sejmu. Mówi się o nim, że jest "człowiekiem Grzegorza Schetyny". Marszałek Sejmu przyjechał do Gorzowa w ostatnich dniach kampanii, by go wesprzeć. Schetyna komplementował wtedy Pahla. Na pytanie dziennikarza, dlaczego w takim razie poseł dostał dopiero 17. miejsce, marszałek odpowiedział, że "po wyborach szerzej opisze swe zdanie w tej sprawie". Pahl jest prawnikiem, pochodzi z Drezdenka.

Bożena Sławiak
posłanka PO

Jest pierwszym posłem w historii powiatu sulęcińskiego, a to będzie jej druga kadencja w parlamencie. Na swym terenie zdeklasowała konkurentów, zdobywając ponad 3,5 tys. głosów. - Może to zabrzmi nieskromnie, ale spodziewałam się takiego wyniku. W trakcie tych czterech lat pomogłam wielu ludziom i samorządom, miałam więc nadzieję, że wyborcy mnie docenią. Martwię się jedynie niską frekwencją. Musimy stawić czoła temu problemowi - mówi. W Sejmie chce znów zasiadać w komisji obrony narodowej. - Sprawy wojska są bardzo ważne w naszym regionie, bo wojsko to największy zakład pracy w województwie. Bardzo dobrze czułabym się też w komisji samorządowej - dodaje pierwszy starosta w historii powiatu.

Waldemar Sługocki
poseł PO

Wiceminister rozwoju regionalnego. W Warszawie jest cenionym fachowcem. Na liście PO znalazł się dopiero na ósmym miejscu, ale zdobył mandat. Posłem został kosztem m.in. byłych parlamentarzystów z Nowej Soli i Sławy, czyli Bogdana Bojki i Klaudiusza Balcerzaka. Przyznaje, że ze względu na wiele obowiązków związanych choćby z polską prezydencją w Unii Europejskiej, na kampanię tak naprawdę poświęcił kilka dni. - W ciągu dnia spotykałem się z wyborcami, a później nawet do 3.00 przygotowywałem plakaty i tablice. Kampania to było ciekawe doświadczenie, to trzeba po prostu przeżyć - opowiada. Mandat poselski nie przeszkodzi mu w sprawowaniu ministerialnego stanowiska.

Bogusław Wontor
poseł SLD

Poseł IV, V i VI kadencji. W Sejmie zasiądzie także i teraz. W regionie znany m.in. z działalności sportowej. Prezes Lubuskiej Federacji Sportu, szef Polskiej Federacji Sportu Młodzieżowego. Na rzecz sportu działa w parlamencie. W Sejmie jest też przewodniczącym zespołu parlamentarnego ds. przestrzeni kosmicznej. Mimo że jest szefem SLD w regionie, na liście dostał dopiero "trójkę". W kampanii był bardzo aktywny. Przed wyborami wysyłał prośby o poparcie do wszystkich możliwych instytucji, także na północy. Opłaciło się, bo zdobył mandat, pokonując Jana Kochanowskiego z Gorzowa sześcioma głosami. Działalność Wontora pozytywnie oceniają inni lubuscy posłowie, a najbardziej nieprzychylnie - jego partyjni koledzy.

Józef Zych
poseł PSL

W tym roku skończył 73 lata, jest posłem nieprzerwanie od 1989 r. i wciąż najbardziej rozpoznawalną twarzą ludowców w województwie. W rywalizacji o jeden mandat w regionie pokonał minister pracy i liderkę na wyborczej liście Jolantę Fedak. Jest w czołówce prawie każdego plebiscytu "Gazety Lubuskiej", w którym pojawia się jako kandydat. W sierpniu wygrał nasz ranking parlamentarzystów "Oceniamy władzę". - Pan marszałek to wzór, jeśli chodzi o wiedzę, kulturę osobistą oraz pracowitość - mówił wtedy poseł z Nowej Soli Bogdan Bojko. Zych słynie z aktywności i pracowitości. Z powodu wypadku opuścił 20 proc. głosowań, ale i tak był na pierwszym miejscu w klasyfikacji merytorycznych wystąpień w Sejmie.

Robert Dowhan
senator PO

Prezes Falubazu zdobył mandat w okręgu, który obejmował powiaty: nowosolski, żagański, żarski i wschowski. Ten ostatni z jednej strony jest "terenem" Marka Asta z PiS, a z drugiej kibiców... Unii Leszno. - To był ciężki okręg. W wielu wsiach nadgranicznych nie jestem znany z działalności w sporcie czy w Zielonej Górze. Dlatego wynikiem jestem zaskoczony. Prawie 50-procentowe poparcie jest jednym z lepszych w Polsce. Cieszę się, że wyborcy mi zaufali - komentuje Dowhan. Nie zamierza rezygnować z szefowania Falubazowi i podkreśla, że w kampanii nie wykorzystywał stadionu ani żużlowców. - Do końca czekałem też na wyniki. Jestem sportowcem i wiem, że ręce w geście triumfu należy podnieść dopiero po minięciu mety - dodaje.

Elżbieta Rafalska
posłanka PiS

- Po zliczeniu głosów z 90 procent obwodów okazało się, że mam 8,5 tysiąca głosów, a trzeci mandat dla PiS nie jest pewny. W powyborczy poniedziałek do 11.00 byłam przekonana, że nie mam mandatu. Szykowałam się do powrotu do pracy w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej - przyznała w środę. Ale kiedy do komisji napłynęły karty z Gorzowa, okazało się, że... osiągnęła najlepszy wynik spośród wszystkich kandydatów PiS w Lubuskiem. Była już senatorem i posłem VI kadencji oraz wiceministrem pracy. Przez wiele lat działała w samorządzie. Zawsze elegancka, ale lubiąca wyróżniać się wyglądem. W nowej kadencji będzie pracowała w komisji finansów publicznych oraz sportu i kultury fizycznej.

Krystyna Sibińska
posłanka PO

Dotychczasowa przewodnicząca Rady Miasta Gorzowa, choć na co dzień pracuje w Urzędzie Miasta i Gminy w Witnicy. Rok temu walczyła o prezydenturę Gorzowa dla PO, ale przegrała, także z kandydatką PiS Elżbietą Rafalską. Do Sejmu dostała się z wysokiego trzeciego miejsca. To jej pierwszy mandat, a o sukcesie zadecydowały przede wszystkim głosy z miasta. Czym chce się zajmować w parlamencie? Na razie nie wiadomo, bo prosto z wieczoru wyborczego pojechała na lotnisko, a następnie poleciała na urlop. Usprawniła obrady rady miasta, dała się poznać jako osoba bezkonfliktowa, bardzo dobrze przygotowana na każdą sesję, ma świetną wiedzę z zakresu budownictwa, przetargów i inwestycji.

Helena Hatka
senator PO

- Funkcja wojewody to także funkcja kontrolna, więc praca w Senacie nie będzie dla mnie nowością - mówiła nam jeszcze przed wyborami. Zdobyła mandat z najtrudniejszego okręgu w województwie. Jej najgroźniejszym przeciwnikiem był prezes Stali Gorzów Władysław Komarnicki. Pokonała go poparciem w terenie, bo w mieście szef żużlowców miał przewagę blisko 10 tys. głosów. - Cieszę się ze zwycięstwa. Takie chwile pozostają w sercu na zawsze... - napisała na swym facebookowym profilu. Nie uważa, że senator może mniej, zaznacza, że do kandydowania została wybrana przez najwyższe władze partii, z premierem na czele. - Silna pozycja w Warszawie jest bardzo ważna - stwierdziła w rozmowie z nami.

Stanisław Iwan
senator PO

Zielonogórzanin, na senatora został wybrany w 2007 r., to będzie jego druga kadencja w Izbie Wyższej. Przez krótki okres, w latach 2000-2001, był wojewodą. W Senacie zajmował się gospodarką, sprawami Unii Europejskiej oraz energetyką (jeden z głównych doradców państwowych w tej branży). Jest również mocno kojarzony z tzw. ustawą winiarską. Wiceprezes Lubuskiego Towarzystwa na Rzecz Rozwoju Energetyki, pracował naukowo w Wyższej Szkole Inżynierskiej w Zielonej Górze (poprzedniczka politechniki, a następnie uniwersytetu), był również dyrektorem Fabryki Mebli w Świebodzinie oraz kilku firm energetycznych. Na pewno nie jest politykiem bardzo popularnym, ale ma opinię niezwykle skutecznego.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska