MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Idol toruńskich kibiców żużla Wojciech Żabiałowicz spotkał się z... szachistami

Piotr Bednarczyk
Piotr Bednarczyk
Co tydzień w poniedziałek w Hard Rock Pubie Pamela przy ulicy Legionów w Toruniu odbywają się turnieje szachowe, na które zapraszani są specjalni goście.
Co tydzień w poniedziałek w Hard Rock Pubie Pamela przy ulicy Legionów w Toruniu odbywają się turnieje szachowe, na które zapraszani są specjalni goście. Piotr Lampkowski
Co tydzień w poniedziałek w Hard Rock Pubie Pamela przy ulicy Legionów w Toruniu odbywają się turnieje szachowe, na które zapraszani są specjalni goście.

W poniedziałek 6 maja takim gościem była legenda toruńskiego żużla Wojciech Żabiałowicz. Podczas dyskusji poprowadzonej przez Daniela Ludwińskiego poruszono wiele tematów. Rozmawiano m. in. o książce "O żużlu i wokół żużla. Rozmowa z Wojciechem Żabiałowiczem", której egzemplarze znalazły się wśród turniejowych nagród.

Rozmawiano też o tym, jak pan Wojciech trafił do żużla, jak zdobywał swoje trofea - m. in. mistrzostwa Polski indywidualnie, drużynowo i w parach, jakie były realia toruńskiego i polskiego żużla w trudnych latach osiemdziesiątych. Kilka zdań poświęcono współpracy torunian ze Szwedami. Generalnie z nostalgią wspominano czasy, w których Apator składał się z miejscowych zawodników, a nie zaciężnej armii.

Przypomnijmy, że do żużla pan Wojciech trafił dość późno - wieku 18 lat. To już taka mała "tradycja" toruńskiego klubu, bo późno zaczynali też m. in. Marian Rose, Jan Ząbik czy Jacek Krzyżaniak. Wcześniej nasz bohater trenował motocross. Jego pierwszym trenerem był Bogdan Kowalski. Egzamin na licencję "ż" pan Wojciech zdał w wieku 19 lat, w 1976 roku, przed meczem ze Spartą Wrocław. Zadebiutował w spotkaniu ligowym 3 lipca 1977 roku. W meczu z ROW-em Rybnik zdobył pięć punktów.

Cztery medale DMP

Razem ze swoimi kolegami z drużyny zdobył cztery medale Drużynowych Mistrzostw Polski - dwa złote (1986 i 1990) oraz dwa brązowe (1982 i 1991). Indywidualnie jego największym osiągnieciem było mistrzostwo Polski seniorów, wywalczone na torze w Toruniu w 1987 roku. Rok wcześniej był wicemistrzem. Ma też w kolekcji dwa zwycięstwa w Indywidualnym Pucharze Polski (1986, 1987) oraz brąz w Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostwach Polski (1980). Listę medali w krajowych mistrzostwach uzupełniają: złoto (1986, z Grzegorzem Śniegowskim i Stanisławem Miedzińskim) i srebro (1981, z Janem Ząbikiem) w Mistrzostwach Polski Par Klubowych, srebro w Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostwach Polski (1978) i brąz w Młodzieżowych Mistrzostwach Polski Par (1980). Pan Wojciech ma również w swoim dorobku zwycięstwo w Złotym Kasku (1985) i trzykrotnie drugie miejsce w tej imprezie (1982, 1986, 1987) oraz trzecią lokatę w Srebrnym Kasku (1980).

Niestety, na arenie międzynarodowej było gorzej, głównie z powodu kryzysu gospodarczego i braku dostępu do najlepszego sprzętu. Trzykrotnie (1980, 1986, 1987) pan Wojciech awansował do finału kontynentalnego Indywidualnych Mistrzostw Świata, ale do finału światowego nie awansował ani razu, zajmując kolejno 7., 7. i 12. miejsce. Raz - w 1987 roku wraz z Romanem Jankowskim awansował do finału Mistrzostw Świata Park, w którym zajął ostatnie, dziewiąte miejsce.

Król rozgrywek ligowych

Niewątpliwie pana Wojciecha można nazwać królem ligowych rozgrywek. Począwszy od sezonu 1979 przez dwanaście lat "wykręcał" średnią ponad dwa punkty na bieg. W 1986 roku był najlepszy w Polsce. Jego "kosmiczna" średnia wyniosła wtedy 2,774 pkt.

Po zakończeniu kariery pan Wojciech był trenerem w Apatorze (rozstał się z nim po tym, jak oskarżył swoich zawodników o sprzedaż meczu Motorowi Lublin) i w GKM-ie Grudziądz, ale sukcesów jako szkoleniowiec wielkich nie osiągnął.

Nie płacił mandatów

Po zakończeniu pracy trenerskiej zajął się prowadzeniem własnej firmy i zaczął aktywnie spędzać czas. Poświęcił się bieganiu, pływaniu i surfingowi. Zwiedza też kraj na swoim motocyklu. A jakie miał bonusy z uprawiania żużla? "Prawie żadnych. No, może jak mnie milicja złapała za przekroczenie prędkości i zobaczyła nazwisko, to kończyło się na „żeby to było ostatni raz!”. Pieniędzy wtedy dużych w żużlu nie było. Co się zarobiło w trakcie sezonu ze stypendiów klubowych czy kadrowych, musiało wystarczyć na zimę. Kontraktów wtedy nie było. Miło mi jest za to kiedy teraz, przy okazji prowadzonej przeze mnie działalności podaję nazwisko i ludzie je kojarzą po tylu latach" - powiedział nam w jednym z wywiadów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska