Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

II liga piłki nożnej: Bilans wyszedł fatalny

Redakcja
Śliska, z powodu padającego cały czas deszczu, murawie nie ułatwiała zadania zawodnikom obu drużyn
Śliska, z powodu padającego cały czas deszczu, murawie nie ułatwiała zadania zawodnikom obu drużyn fot. Aleksander Majdański
Polonia Kozera czwarty mecz bez punktów, Lechia i Czarni rozbici.

Nasi drugoligowcy nie zaliczą minionej kolejki do udanych. Porażki w domu i na wyjazdach, w tym pogrom Lechii w Wągrowcu, nie przynoszą powodów do radości i pachną dramatem.

KIEDY TO SIĘ SKOŃCZY?
Trwa zła passa Polonii Kozery. W sobotę w Słubicach nasi rozegrali czwarty mecz z rzędu, w którym nie zdobyli punktów.

Faworytem meczu byli sosnowiczanie, ale grający z nożem na gardle gospodarze nie zamierzali oddawać pola utytułowanemu rywalowi i od początku ruszyli do ataku. Naszym brakowało jednak ostatniego, otwierającego drogę do bramki, podania, więc największe zagrożenie stworzył soczysty strzał Ireneusza Marcinkowskiego z 28 min, który wylądował na poprzeczce. Swoją szansę mieli też przyjezdni, ale "bomba" Krzysztofa Myśliwego poszybowała wysoko nad świątynią Rafała Łopusiewicza i skończyło się na strachu.

Po przerwie nasz impet osłabł, a akcje polonistów przypominały walenie głową w mur. Z kolei rywal zagrał odważniej w ataku i w 64 min dopiął swego. Po ciosie zadanym przez Adriana Pajączkowskiego nasi już się nie podnieśli i cenne punkty znów nam uciekły.

POLONIA KOZERA SŁUBICE - ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC 0:1 (0:0)Bramka: Pajączkowski (64).
POLONIA KOZERA: Łopusiewicz - Jakubczak, Żukowski (od 43 min Bączyk), Kochanek, Marcinkowski (od 80 min Budzałek) - Janus, Feliński, Dereżyński, Timoszyk - Kosman, Miły (od 57 min Lilo).
ZAGŁĘBIE: Gostomski - Bartos, Marek, Białek, Łuczywek - Kłoda, Wolny, Pajączkowski, Błażejewski (od 84 min Niedzielski) - Bałecki (od 60 min Smolec), Myśliwy (od 76 min Berliński).
Żółte kartki: Kosman, Żukowski, Feliński, Dereżyński - Bartos, Smolec, Wolny. Sędziował Damian Skórka (Szczecin).
Widzów 250.

LECHIA "ROZSTRZELANA"

Zielonogórzanie zaskakiwali dotąd skutecznością. Spotkanie w Wągrowcu, chyba definitywnie przerwało ich passę.

Do meczu z Nielbą Lechia przystąpiła z nadziejami na zdobycie punktu. Tym bardziej, że znajdowała się na czwartym miejscu w tabeli i po ostatnich meczach można było się spodziewać, że powalczy. Tymczasem zielonogórzanie stracili gola już w 4 min.
Kwadrans później do bramki Łukasza Twarowskiego trafił Rafał Leśniewski i zrobiło się 2:0. Lechia miała szansę, gdy pod koniec pierwszej połowy strzelał Michał Kojder. Bramkarz gospodarzy wypuścił śliską piłkę, ale złapał ponownie. Nasz napastnik wybił mu ją z ręki i trafił do bramki. Niestety, sędzia gola nie uznał.

W drugiej połowie zielonogórzanie zachowywali się jakby grali na podwórku, a Nielba zrobiła sobie trening strzelecki pakując Lechii kolejne pięć bramek. Czyżby świetna seria z pierwszych meczów już się skończyła?

Zielonogórzanie zaskakiwali dotąd skutecznością. Spotkanie w Wągrowcu, chyba definitywnie przerwało ich passę.

Do meczu z Nielbą Lechia przystąpiła z nadziejami na zdobycie punktu. Tym bardziej, że znajdowała się na czwartym miejscu w tabeli i po ostatnich meczach można było się spodziewać, że powalczy. Tymczasem zielonogórzanie stracili gola już w 4 min.
Kwadrans później do bramki Łukasza Twarowskiego trafił Rafał Leśniewski i zrobiło się 2:0. Lechia miała szansę, gdy pod koniec pierwszej połowy strzelał Michał Kojder. Bramkarz gospodarzy wypuścił śliską piłkę, ale złapał ponownie. Nasz napastnik wybił mu ją z ręki i trafił do bramki. Niestety, sędzia gola nie uznał.

W drugiej połowie zielonogórzanie zachowywali się jakby grali na podwórku, a Nielba zrobiła sobie trening strzelecki pakując Lechii kolejne pięć bramek. Czyżby świetna seria z pierwszych meczów już się skończyła?

NADAL BEZ ZWYCIĘSTWA

Błędy bramkarza i obrońców w pierwszej połowie zadecydowały o porażce Czarnych w Jarocinie. Żaganianie nadal pozostają bez zwycięstwa w drugiej lidze.

W 17 min Maciej Piątek idealnie podał do Jakuba Smektały, który będąc sam na sam z bramkarzem gości nie zmarnował sytuacji i dał swoim prowadzenie. Odpowiedź Czarnych była natychmiastowa. Dwie minuty później Marcin Wielgus popisał się strzałem z 20 metrów, ale bramkarz gospodarzy sparował.

Goście nie strzelili gola, zrobili to więc gospodarze. W 24 min znów Smektała pokonał Roberta Stawiarskiego, tym razem lobując bramkarza z ponad 20 metrów.

Do końca pierwszej połowy gospodarze byli wyraźnie lepsi od żaganian, na szczęście dla Czarnych, gola już nie zdobyli choć mogli to uczynić.

Po przerwie jako pierwsi groźną akcję przeprowadzili goście, a dokładnie Marek Wolak, który w 52 min ograł kilku obrońców Jaroty, podał do Dariusza Piechowiaka, ale ten z kilku metrów fatalnie spudłował. Czarni próbowali zmniejszyć straty, ale nie potrafili już oddać celnego strzału.

JAROTA JAROCIN - CZARNI ŻAGAŃ 2:0 (2:0)**Bramki: Smektała 2 (18, 24). JAROTA: Hołubiec - Garbarek, Lisiecki, Czabański, Grzegorzewicz - Idzikowski, Kosiński (od 60 min Kryś), Pacyński, Sanni (od 70 min Sowiński) - Smektała (od 75 min Stefaniak), Piątek. CZARNI: Stawiarski - Trachimowicz, Piechowiak, Bednarczyk, Nabzdyk - Wolak, Kryszak, Sobczak, Kassian (od 46 min Kwiatkowski) - Wielgus (od 60 min Wierzbicki), Bała (od 70 min Dziopa). Żółte kartki: Kryś, Stefaniak oraz Bednarczyk. Sędziował Jarosław Rynkiewicz (Szczecin). Widzów**: 600.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska