Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

II liga piłki nożnej: Nasi lecą ostro w dół

Redakcja
Wierzymy, że lubuskie drużyny nie powiedziały ostatniego słowa i wkrótce w komplecie się podniosą
Wierzymy, że lubuskie drużyny nie powiedziały ostatniego słowa i wkrótce w komplecie się podniosą fot. Kazimierz Ligocki
Za nami piąta kolejka drugiej ligi, po której lubuscy kibice mają nietęgie miny.

Trzy porażki nie napawają zbytnim optymizmem przed meczami z bardziej wymagającymi rywalami.

Kolejna wpadka Polonii Kozery Słubice, manko Czarnych Żagań i hokejowy wynik Lechii Zielona Góra to bilans ostatnich spotkań. W dodatku skroiły nas takie "potęgi" jak Nielba Wągrowiec czy Jarota Jarocin...

Każdy ma gorszy dzień
Sromotna porażka Lechii w Wągrowcu 1:8 nie nastraja kibiców najlepiej. Mimo że nasi rozpoczęli sezon fantastycznie, ostatni spadek formy jest niepokojący.

Trener zielonogórzan Jarosław Miś nie ma sobie nic do zarzucenia i apeluje, aby nie wzniecać wielkich nadziei, gdyż dobre wyniki z pierwszych meczów należy traktować jako niespodzianki, a nie miernik siły zespołu. Jedna porażka jest natomiast czymś, co może zdarzyć się każdemu, bo wszyscy mają gorsze dni.

Inna sprawa, że nasi grali w Wągrowcu bez determinacji i woli walki. Miś przyznał, że zaprezentowali się fatalnie, nie podjęli rękawicy i trzeba sobie kilka rzeczy wyjaśnić. Zaznacza jednak, że szczególnych konsekwencji nie będzie, a zespół normalnie przygotowuje się do kolejnych spotkań. A przed nimi mecz z drugą w tabeli Kotwicą Kołobrzeg. Zagramy u siebie i trzeba wierzyć, że zawodnicy zechcą zmazać plamę i przynajmniej powalczą.

Co z tą Polonią?

Kibice ze Słubic zdążyli się przyzwyczaić, że w ostatnich latach jesień w wykonaniu ich zespołu zawsze była słaba i na wiosnę do ostatniej kolejki emocjonowali się walką o ligowy byt. Tylko, że tym razem cierpliwość kibiców powoli się kończy i lada dzień mogą zażądać głów. Czyich...?

Częściową winę za taki stan rzeczy ponoszą działacze. Dopinanie składu za pięć dwunasta przynosi na razie opłakany skutek. To rozgrzesza z kolei trenera Grzegorza Kapicę, który ręce miał związane już przed pierwszym gwizdkiem. Dodatkowo poloniści w ostatnich dwóch meczach grali bez rasowego snajpera Ousmane Sylli, a osamotniony w ataku Bartosz Kosman, choć nie jest gorszy od Gwinejczyka, gdy dostawał "plastra", był już bezradny. Choć poloniści przegrali czwarty mecz z rzędu, tym razem z Zagłębiem Sosnowiec 0:1, na polowanie na czarownice póki co się nie zanosi, a szukanie kozła ofiarnego może tylko zaszkodzić. Pozostaje wierzyć, że w Słubicach w końcu zaświeci słońce.

Brakuje skuteczności

Dwie bramki w pięciu meczach - to boli. Nie wspominając już o tym, że Czarni do tej pory nie wygrali meczu. Co się dzieje z beniaminkiem? - Brakuje nam przede wszystkim lidera. Człowieka, który krzyknie na boisku na partnerów i przeprowadzi decydującą akcję - mówi trener żaganian Sylwester Buczyński.

Kolejny kłopot to brak konkurencji w ataku i wśród bramkarzy. Napastników, którym w dodatku brakuje doświadczenia, w kadrze jest tylko dwóch. Jeszcze gorzej jest z bramkarzami. Łukasz Bieleszczuk opuścił z niewiadomych powodów kilka treningów. - W trybie awaryjnym musieliśmy na ławkę ściągać w niedzielę młodego Piotrka Warsickiego - opowiada Buczyński.

- Jedzie do nas bramkarz, młodzieżowy reprezentant Ukrainy - poinformował nas wczoraj dyrektor sportowy Czarnych Andrzej Kaliszan. Zapytany o ewentualne zmiany kadrowe w składzie i sztabie trenerskim powiedział tylko: - Na razie żadnych roszad nie ma.
Jak się dowiedzieliśmy, dziś ma się odbyć spotkanie zarządu klubu z trenerami i piłkarzami. O jego efektach poinformujemy.

(th, ppp, pat)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska