Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ile aut ubyło?

Redakcja
Jeszcze niedawno ul. Podmiejska przy rondzie Santockim była zapchana przez tiry (na zdjęciu godziny szczytu w Gorzowie przed otwarciem obwodnicy). Dziś można tu przejechać bez problemu.
Jeszcze niedawno ul. Podmiejska przy rondzie Santockim była zapchana przez tiry (na zdjęciu godziny szczytu w Gorzowie przed otwarciem obwodnicy). Dziś można tu przejechać bez problemu. fot. Kazimierz Ligocki
Mniej aut w centrum, mniej na osiedlach, a do tego mniejszy hałas i mniej spalin. Gorzów w końcu odetchnął od sznurów tirów.

Czesława Konstantynów z Podmiejskiej nie ma wątpliwości: - Jest zupełnie inaczej. Zniknęły tiry, nie ma hałasu, spalin, da się spokojnie przejść przez pasy! Oj tak. Odczułam to, że otworzyli w końcu obwodnicę.
Mówi, że najgorzej mieli mieszkańcy dwóch bloków przy samej ulicy (to czteropiętrowce tuż za rondem Santockim). - Szklanki im tańczyły w kredensach, spać się nie dało - mówi.

Ile aut ubyło?

Jutro minie drugi tydzień, odkąd Gorzów ma obwodnicę. Wyprowadziła ona z miasta niemal cały ruch tranzytowy z północy na południe regionu i z powrotem. Specjaliści jeszcze przed otwarciem trasy za 200 mln zł szacowali, że będzie to trzecia część wszystkich aut ze Śródmieścia.
Ile faktycznie zniknęło? - Na pewno zapowiadana jedna trzecia, może nawet nieco więcej. Najluźniej zrobiło się na Piłsudskiego i Podmiejskiej - powiedział nam miejski inżynier ruchu Florian Florczak.
Policja też to zauważyła, bo na ulicach byłego objazdu, które niedawno w godzinach szczytu były zatkane, dziś niektórzy pędzą ponad normę. Najbardziej widać to na Górczyńskiej, Bierzarina, Słowiańskiej i trasie Nadwarciańskiej. - Codziennie będziemy ustawiać tam fotoradar - mówi asp. Sławomir Konieczny, rzecznik gorzowskiej policji. Ostatnio na Piłsudskiego tylko w godzinę złapano 116 piratów (pisaliśmy o tym w sobotę)!

Lepiej się nacieszyć

Najbardziej odetchnęli kierowcy. - Poranne jazdy do pracy i popołudniowe powroty to był koszmar. Zwłaszcza na trasie średnicowej. Sznury tirów, nerwówka, stracone minuty. Teraz jest o niebo lepiej, normalnie, jak kiedyś - mówił nam w piątek Patryk Wojtczak ze srebrnej toyoty.
Oddech dzięki obwodnicy czuje też MZK. - Gdy tiry leciały przez osiedla, nasze autobusy miały czasem po pół godziny opóźnienia. Teraz jest tak luźno, że szybko łapią przewagę nad rozkładem. Dlatego sprawdzamy trasy w całym mieście i uaktualniamy czasy przejazdu pomiędzy przystankami - powiedział nam Marek Świst z działu zarządzania ruchem.
Inżynier Florczak radzi się nacieszyć pustymi ulicami. - Za jakieś pół roku obwodnica będzie już zapełniona i ludzie przypomną sobie, że można jechać przez miasto. Nie będzie takiego tłoku jak za czasów objazdu, ale na pewno taki luz jak dziś się skończy - wyjaśnia urzędnik. Obiecuje też, że w ciągu najbliższych dni znikną nieaktualne znaki drogowe wskazujące objazd przez miasto.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska