W czasie wakacji radny Roman Sondej z Prawa i Sprawiedliwości wziął pod lupę miejską kampanię, w której gorzowianie mówią, dlaczego zostali w mieście. Na terenie Gorzowa jest ona widoczna od lutego.
Ponad pół roku temu w kilku punktach miast pojawiły się białe bilbordy z jednym wyrazem: „Zostaję”, który miał zaciekawiać mieszkańców. W kwietniu całej akcji było już głośno. W dużo większej liczbie punktów w mieście pojawiły się bowiem plakaty i bilbordy, na których były zdjęcia 21 osób oraz ich krótkie wypowiedzi, w których mówiły one, dlaczego zdecydowały się pozostać w Gorzowie.
Były bilbordy, były spoty w telewizji
W kolejnych miesiącach kampania „Zostaję” wkroczyła w kolejny etap. U progu lata w telewizji oraz w internecie pojawiły się bowiem filmiki związane z akcją. To skłoniło radnego Sondeja do zapytania władz miasta o koszty całej kampanii (o interpelacji radnego pisaliśmy TUTAJ).
Polityka PiS ciekawiło m.in. to, czy koncepcja kreatywna kampanii została opracowana przez urzędników wydziału promocji i informacji czy też pracowała nad nią firma zewnętrzna. Pytał również o częstotliwość emisji spotów w telewizji. Stawiał też pytania o koszty i efektywność kampanii.
„Ile kosztowała koncepcja kreatywna, produkcja wszystkich materiałów promocyjnych – w tym spotów telewizyjnych, a także jaką kwotę z budżetu urząd miasta przeznaczył na emisję spotów w telewizji?” – pytał radny Sondej. Polityk PiS chciał również wiedzieć, do kiedy zaplanowano kampanię i czy będzie raport podsumowujący jej efekt.
Kampania tylko za 101 tys. zł?
Właśnie poznaliśmy odpowiedzi na pytania postawione przez radnego. Udzieliła je wiceprezydent Izabela Piotrowicz, która już na wstępie pisma do R. Sondeja zwróciła uwagę, że kampania w całości została wymyślona i przygotowana przez wydział promocji i informacji. Ile ona kosztowała?
Jeśli chodzi o koszty samego przygotowania kampanii, to wyniosły one ponad 101 tys. zł. Na tę kwotę składa się prawie 51,4 tys. zł kosztów montażu nośników kampanii, a więc bilbordów i tzw. citylightów, czyli podświetlanych tablic reklamowych, głównie na przystankach. Oprócz tego 47 tys. zł kosztowała reżyseria, opracowanie i realizacja oraz montaż materiałów filmowych, „rolek” w mediach społecznościowych, a także przygotowanie materiału do emisji w telewizjach. Do tego na konferencję prasową i spotkanie z ambasadorami akcji poszło... prawie 2,7 tys. zł.
Pytanie bez odpowiedzi
Spoty telewizyjne były emitowane w TVN, TVN24 oraz TTV, czyli w kanałach należących do grupy Discovery. Choć w samej odpowiedzi na interpelację radnego tego nie ma - pytanie R. Sondeja o koszty emisji pozostało bez odpowiedzi! – to z wcześniejszych wypowiedzi urzędników wiemy, że spoty są częścią umowy dotyczącej organizacji żużlowej rundy Grand Prix. Za licencję na turniej formalnie płaci Stal Gorzów, ale de facto w sporej części robi to miasto. W tym roku na promocję miasta przez Grand Prix przyznało Stali 2,5 mln zł.
Reklama w telewizjach jest częścią pakietu, w którym są zawody. Tylko w lipcu w trzech kanałach grupy Discovery spoty zostały wyemitowane łączni 273 razy. Oprócz tego 30 razy dziennie spoty emitowane są w Telewizji Gorzów (dawnym Teletopie). Kosztów tej emisji nie znamy.
Kiedy zakończy się cała kampania? Termin nie został wyznaczony. Nie jest też planowany raport dotyczący efektywności akcji.
Czytaj również:
Mieszkańcy będą kręcić rolki o tym, dlaczego zostali w Gorzowie
Strefa Biznesu: W Polsce drastycznie wzrosną podatki? Winna demografia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?