BUDNEX STAL GORZÓW WLKP. - KPR LEGIONOWO 22:29 (11:17)
- BUDNEX STAL: Marciniak, Nowicki - Starzyński 7, Bronowski 5, Stupiński 4, Pietrzkiewicz 3, Kryszeń 2, Lemaniak 1, Serpina, Renicki, Nieradko, Kłak.
- KPR: Szałkucki - Śliwiński 7, Chabior 7, Kasprzak 4, Brzeziński 3, Prątnicki 3, Fąfara 2, Ciok 2, Lewandowski 1, Filipowicz, Tylutki, Brinovec, Wołowiec, Laskowski.
- Kary: Budnex Stal - 4 min; KPR - 12 min.
- Sędziowali: Jakub Jerlecki i Maciej Łabuń (obydwaj ze Szczecina). Widzów: 150.
Pojedynek zespołów, które w poprzednim sezonie wygrały swoje grupy pierwszej ligi, zdawał się nie mieć zdecydowanego faworyta. Kibice miejscowych i owszem - doceniali klasę byłego ekstraklasowca z Legionowa, ale liczyli na komplet punktów swojej drużyny. Tym bardziej, że latem dołączyło do niej kilku niezłych zawodników i siła ognia żółto-niebieskich wydawała się nie mniejsza niż kilka miesięcy temu.
Takie prognozy znalazły potwierdzenie... tylko w kilkudziesięciu początkowych sekundach spotkania. Pierwszego gola w nowym sezonie zdobył już w 1 min po błyskawicznie wyprowadzonej kontrze Mateusz Stupiński, ale - jak się później okazało - było to jedyne prowadzenie stalowców w całym meczu. Już w 4 min goście wygrywali 4:1, a w 13 - 8:3. W bramce przyjezdnych znakomicie spisywał się Tomasz Szałkucki, defensywą KPR mądrze dyrygował znany z wielu lat występów w Superlidze Krzysztof Tylutki, zaś lewy rozgrywający Mateusz Chabior i lewoskrzydłowy Maksymilina Śliwiński co chwilę znajdowali sposób na pokonanie golkipera gospodarzy Cezarego Marciniaka. Stalowcy zupełnie nie radzili sobie z szybkimi rywalami w obronie, zaś w ataku ich jedynym atutem był oddający sporo rzutów z dystansu środkowy rozgrywający Bartosz Starzyński (6 bramek do przerwy). Goli tego ostatniego starczyło na poprawienie rezultatu na 8:11 w 20 min, lecz zaraz potem przyjezdni znów przyspieszyli i na przerwę schodzili z sześciobramkową zaliczką.
Po zmianie stron boiska w „klacie” Budnex Stali stanął Krzysztof Nowicki. I przez kilka minut wydawało się, że pomoże kolegom w dokonaniu sportowego cudu. Znakomicie obronił cztery rzuty rywali, świetnie obsłużył partnerów podaniami przez całe boisko i w 39 min na świetlnej tablicy „wisiał” rezultat już tylko 18:15 dla gości. Mogło być jeszcze lepiej dla miejscowych, ale ich grający trener Oskar Serpina zmarnował dwie sytuacje „sam na sam” z Szałkuckim, zaś trzy inne strzały stalowców z czystych pozycji okazały się niecelne. - Gramy, mamy jeszcze 18 minut! - wołali z ławki rezerwowi gorzowian. Ich optymizm wzmacniały częste wykluczenia graczy KPR, którzy łącznie zarobili aż 12 karnych minut.
Ławka i trybuny ucichły jednak po kilku następnych minutach. Rutyniarze z Legionowa błyskawicznie zorientowali się, że nie mogą się dać rozhulać rozochoconym rywalom. Wzmocnili obronę, poprawili skuteczność w kontrach i szybko wrócili do poprzedniej przewagi. Już w 42 min wygrywali 21:15, a w 53 min prowadzili 25:18. To było zbyt wiele, by mocno przeciekająca w sobotę łódka z napisem „Stal” mogła bezpiecznie dopłynąć do portu..
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?