Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Intermarche Zastal zrehabilitował się w Łańcucie

(flig)
Rafał Flieger znów był najlepszym zawodnikiem Intermarche Zastalu i zdobył aż 30 punktów
Rafał Flieger znów był najlepszym zawodnikiem Intermarche Zastalu i zdobył aż 30 punktów fot. Tomasz Gawałkiewicz
To był bardzo ważny mecz. Po fatalnej wpadce z Big Starem nasi musieli wygrać, żeby nie stracić drugiego miejsca. Zrobili to i poprawili nasze nastroje.

SOKÓŁ ŁAŃCUT - INTERMARCHE ZASTAL ZIELONA GÓRA 76:86 (18:21, 16:22, 24:20, 18:23)

SOKÓŁ ŁAŃCUT - INTERMARCHE ZASTAL ZIELONA GÓRA 76:86 (18:21, 16:22, 24:20, 18:23)

SOKÓŁ: Glapiński 15, Dubiel 12, Fortuna 11, Pisarczyk i Chromicz po 10 oraz: Nitsche 11, Sowa 7, Szurlej i Strzelecki po 0.

INTERMARCHE ZASTAL: Flieger 30, M. Chodkiewicz 12, Jarmakowicz 11, Kukiełka 7, Raczyński 5 oraz Wojdyła 10, Rajewicz 8, Kalinowski 3, Busz i Kus po 0.

Sędziowali: Adam Krasuski (Katowice), Andrzej Bartocha (Kielce), Adam Wierzman (Warszawa). Widzów 500.

Dla gospodarzy to też był istotny pojedynek. Desperacko walczą o miejsce w ósemce, wprawdzie są na razie na siódmym, ale wcale nie muszą na nim zostać. Bardzo chcielizwycięzyć. Zielonogórzanie po środowej, nieszczęśliwej dla nich kolejce, trochę zluzowali. Oglądali swój ostatni pojedynek, dyskutowali, szukali przyczyn porażki. W czwartek nie trenowali, w piątek jechali do Łańcuta, a w sobotę rano, już na miejscu odbyli tylko lekki rozruch.

To dało efekt. Nabrali świeżości i chęci do gry. Zaczęło się od punktów Wojciecha Pisarczyka, ale zaraz trójką skontrował Maciej Raczyński. Potem jednak znów trafił Pisarczyk, poprawili Tomasz Fortuna i trójką Rafał Glapiński. Sokół prowadził 9:3. Goście zerwali jednak z tradycją ,,dołka" jaki często ich dopadał. Szybciutko dogonili Sokoła. W 6 min, po akcji i punktach bardzo walecznego kapitana zielonogórzan, Marcina Chodkiewicza, Intermarche Zastal odzyskał prowadzenie 15:13. Potem był ,,kosz za kosz", a kwartę zakończył trójką Chodkiewicz.

Druga kwarta to spokojna walka Intermerche Zastalu, bez specjalnych wzlotów, ale też upadków. Nasi prowadzili różnica kilku punktów, raz po rzucie Grzegorza Kukiełki w 18 min różnica przekroczyła dziesięć - 40:29. Schodziliśmy na przerwę prowadząc 43:34.

W trzeciej gospodarze zaatakowali, ustawili, tak nieprzyjemną dla nas, strefę i kilka razy dochodzili na kilka punktów. W 28 min było tylko 55:59, a przed czwartą kwarta zaledwie 58:63. Sprawa zwycięstwa w tym meczu była wiec całkowicie otwarta. Nasi jednak grali zupełnie inaczej niż kilka dni wcześniej. Byli skoncentrowani, bardzo dobrze spisywał się Marcin Flieger (w pierwszej połowie zdobył osiem punktów, w drugiej aż 22). Gospodarze jednak nie rezygnowali. W 34 min potrafili zmniejszyć różnicę do zaledwie dwóch "oczek" - 64:66. Ale nasi włączali wyższy bieg i zaraz było 72:64. Gospodarze raz jeszcze doszli na trzy punkty 74:77, ale znów im uciekliśmy. Tym razem skutecznie. Punkty pojechały do Zielonej Góry.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska