- Opiekunowie zawinili, ale ukarany ma być kierowca?! Ja też niejednokrotnie pozwalałam na jazdę moim dzieciom bez opieki, ale wsadzałam je do autobusu i byłam pewna, że jadą w dobrym kierunku. Skoro dziewczynka jeździ sama, to powinna być chociaż przez opiekunów poinformowana, że ma wyraźnie mówić i pytać czy ten autobus jedzie do Otynia. Winę ponoszą opiekunowie łącznie z wujkiem - pisze jedna z internautek. -
Po przeczytaniu tego artykułu zastanawiam się jak bardzo nieodpowiedzialny musi być ten wujek! Co miał niby zrobić ten kierowca, zawrócić i zawieźć dziewczynkę z powrotem na przystanek czy może zmienić trasę i pojechać do Otynia? - dodaje ktoś inny.
- Ze wstępnych informacji wynika, że dziewczynka chciała bilet do Zielonej Góry - wyjaśnia Bogdan Klim z zielonogórskiego PKS, który obiecał "GL", że sprawdzi faktyczne wydarzenia. - Kierowca twierdzi też, że nie znalazł przesłanek, by uznać ja za niepełnosprawną. Na jej prośbę wysadził ją na najbliższym przystanku, na ul. Wojska Polskiego - mówi B. Klim.
- Mamy tu sytuację patową, bo owszem mógłby zawrócić na dworzec i odwieźć dziecko, ale co z pozostałymi pasażerami? Szereg skarg i zażaleń jakoś byśmy znieśli, ale to problemu nie rozwiązuje. Znam tego kierowcę i wiem, że na pewno nie zachowałby się w żaden sposób nieodpowiedzialnie. Nie za bardzo wiem, co mógłby w takiej sytuacji zrobić, do kogo się zwrócić. Prawda leży gdzieś pośrodku - dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?