Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziadul: Historie bez nadzoru i życiorysy pełne białych plam

Jan Dziadul
Tego jeszcze brakowało… Opona! Jakby mało było w narodzie pęknięć dzielących na pół serca, dusze i umysły - jak choćby prawdziwi Polacy pod biało-czerwoną i zwykli oszukańcy. Albo ci, co chcą ojczyzny mocarnej i niezależnej - i ci, co wspierają nasz status kondominium. Albo ci z klapkami na oczach, co wierzą w brzozę - i ci otwarci na wybuchy. Albo ci zmanipulowani, co wałęsają się po ulicach cholera wie po co, wykrzykując duby smalone - i ci, co wiedzą, że to robota wojny hybrydowej, której macki sięgają w stronę wrażych rubieży. A teraz jeszcze ta opona i następny podział. Na naiwnych, co wierzą w siłę wyższą, w tym przypadek - i tych, dla których inna siła sprawcza to uczyniła. Wiadoma, choć jeszcze nie wskazana.

Siły wyższej nie można ignorować. Za Michaiłem Bułha-kowem („Mistrz i Małgorzata”) uważam, że nic w naszym życiu - od pierwszego do ostatniego dnia - nie dzieje się przygodnie. Że ktoś jednak przestawia te pionki na niebiańskiej szachownicy według swojego planu. Nawet cegła, która spada człowiekowi na głowę, nie jest przypadkowa. Ktoś ją tam wcześniej na dachu umieścił, nim poleciała w dół…

Ale dajmy na to, że znajdą się niedowiarki, co wykluczą przypadek i moc sprawczą siły wyższej. Czyli, że ktoś musiał celowo zamachnąć się na oponę, dalej samochód, dalej… strach pisać. Jeżeli coś takiego się stało - a nie powinno, jako że siły wyższej niby nie ma - to jedynym wytłumaczeniem jest zalewająca nasz kraj z góry do dołu i na odwrót - siła bezhołowia, której na imię: brak nadzoru. Ta siła, to stały element konstrukcyjny państwa, które niegdyś nazwano przy kielichu: teoretyczne.

To siła nadzwyczaj pojemna, bo mieści w sobie brak dozoru i kontroli, niedopilnowanie, brak opieki, zaniedbanie i wiele innych przyczynków, pozwalających tym „z góry” przetrzepać skórę „tym z dołu”. Wystarczy, że na najniższym szczeblu zawiedzie zwykły krawężnik, a z wierchuszki lecą głowy za brak nadzoru. To zjawisko „udupienia” - znane wielu komendantom policji, a i prezesom sławnych na świecie stadnin koni arabskich nieobce.

Ten brak należytej staranności, jeśli nie jest siłą wyższą - a przecież nie jest, mógł maczać palce także w oponie. Już słyszę argumenty, że rząd to nie Herkules i przez 100 dni tego bajzlu Augiasza, który zostawili poprzednicy, nie uprzątnie. Nie można jednak tej sprawy odłożyć ad acta. To nie śmieszny w efekcie casus insp. Zbigniewa Maja, kiedy okazało się, że i za jego nominację winę ponosi poprzednia władza. Opona to sprawa życia i śmierci - sensu stricte. Tu i teraz. Toteż winni muszą się znaleźć.

Być może winnych należy szukać wśród dowództwa BOR-u, które sprawuje nadzór nad e-kipą zajmującą się prezydentem - nad nim jest dyrektor departamentu, wyżej wiceminister, potem minister i dalej - premier. Wyżej - to już tylko siła wyższa. Teoretycznie więc wszystkim szczeblom można zarzucić brak nadzoru nad narodową oponą, albo choćby - nad doborem kadr. Wiemy jednak, że premier, minister i jego zastępcy mogą spać spokojnie - nie o to przecież chodzi. To przykrywki.
Są sprawy ważniejsze od opony. Przepołowienie narodu - przypadkowego i prawdziwego - idzie teraz jak walec i otwiera słoiki z konfiturami głęboko skrywanymi w ubeckiej spiżarni. Wiele z nich pokryło się pleśnią, ale niektóre smakują przednio. Jednym teczki Lecha Wałęsy (pół roku przyjdzie ciekawskim czekać na stwierdzenie prawdziwości) śmierdzą na kilometr. Słoiczek z przetworami Jerzego Zelnika jakiś taki… do posmakowania. W ocenach „Bolka” i „Jaracza” też się pogubiłem na pół.

Co do pierwszego uważam, że ze swoją ksywą lub bez niej - miałby jednak zasługi w obaleniu systemu. Choć trochę w nim ostentacyjnej pychy. Tak mi podpowiada historia i siła wyższa. Co do drugiego, to nie wiem, czy bez pomocy „Jara-cza” zagrałby w 1966 roku Ramzesa XIII w „Faraonie”.

Ale co tam „Jaracze” i „Bolki”, kiedy dochodzimy do kolejnej pociętej historii. A w niej pytanie o internowanie Jarosława Kaczyńskiego. Władysław Frasyniuk twierdzi, że w podziemiu doskonale wiedzieli o zamknięciu Lecha, bo nie podpisał lojalki, a Jarosław - podpisał, więc został na górze. Bez niczyich pretensji. Mogła to być przemyślna strategia Kaczyńskich.

Pamiętam za to, że na początku lat 90. strasznie dużo osób czuło się „nie dointerno-wanych”. Pamiętacie? Mieli wręcz za to pretensje do odchodzącej władzy, której funkcjonariusze znaleźli się jeszcze przez kilka lat w strukturach III RP. Coś tam kombinowali, coś załatwiali - ręce wzajemnie ściskali i myli. „Naprawdę - żalił się działacz jednemu z szefów UOP - nic na mnie nie macie, a ja przecież tu i tam”…

Byłem przekonany, że kwestię „niedointernowania” mamy za sobą. A tu wyszła sprawa pana Jarosława. Dzisiaj usłużni pokazują mu, że był na liście SB, lecz przez jakiś tylko brak nadzoru - mówią do ucha konspiracyjnym szeptem - został pominięty. Trudno byłoby obecnie odszukać winnych tamtych zaniedbań.

A z drugiej strony, co powiedzieć takiemu Janowi Ludwiczakowi z „Wujka”, którego z 12 na 13 grudnia 1981 r. wyciągnęli krwawiącego z domu i wywieźli nie wiadomo gdzie. Dałby wówczas wszystko, aby zostać z rodziną; ale nie za cenę lojalki. Ale Ludwiczak, i podobni, nie są dzisiaj w modzie. Ich pożarła stara historia.


*Chcesz kupić auto w cenie 15-20 tys. zł? Sprawdź najlepsze oferty
*Co się wydarzyło na "Nocy Kobiet" w Spiżu w Katowicach ZOBACZ ZDJĘCIA
*Rozmowy nie przerywają, transmisja danych szybka RAPORT NAJLEPSZYCH SIECI KOMÓRKOWYCH
*Jesteś Ślązakiem, czy Zagłębiakiem? Rozwiąż quiz
*1000 zł na dziecko: JAK DOSTAĆ BECIKOWE? ZOBACZ KROK PO KROKU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!