Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Inwalida od lat czeka na większe mieszkanie

Dariusz Brożek
- Od 20 lat czekamy na przydział większego mieszkania - żali się Jan Łopaciński z Międzyrzecza.
- Od 20 lat czekamy na przydział większego mieszkania - żali się Jan Łopaciński z Międzyrzecza. Dariusz Brożek
Trzy osoby, w tym inwalida i jego chora na raka przyjaciółka, gnieżdżą się w niewielkim pokoju w Międzyrzeczu. Od lat czekają na większy lokal. Są na liście. Nie wiadomo, kiedy dostaną przydział, bo w mieście brakuje mieszkań.

Kawalerka Jana Łopacińskiego znajduje się na drugim piętrze przedwojennej kamienicy. Klamka w drzwiach do budynku lata na wszystkie strony, schody skrzypią pod butami, zaś ściany klatki schodowej szpecą liszaje odpadającego tynku. Mieszkanie wygląda znacznie lepiej, choć jest niewielkie. To pokój o powierzchni niecałych 10 metrów kwadratowych i kuchnia. Głównym najemcą jest J. Łopaciński, ale razem z nim mieszka tutaj i jest zameldowana także jego przyjaciółka pani Eugenia i ich syn Damian.

- Mamy nieco ponad trzy metry na osobę, choć przepisy mówią wyraźnie, że powierzchnia mieszkalna powinna wynosić co najmniej pięć metrów. W dodatku ja i Gienia jesteśmy inwalidami - wylicza.

Lokator jest inwalidą. Pokazuje wypis z ostatniego pobytu w szpitalu. Przeleżał tam kilka dni, karetka zabrała go prosto z jednego z marketów, gdzie zemdlał podczas zakupów. Lekarz wypisał jego wszystkie choroby. Pan Jan ma problemy ze słuchem, chory kręgosłup i miażdżycę. Największą dolegliwością jest jednak słabe serce, dlatego nosi przy sobie nitroglicerenę, która ratuje go przed najgorszym. Życie nie oszczędziło jego przyjaciółki. Ma raka, jest po amputacji piersi i teraz przechodzi chemioterapię. Na zabiegi dojeżdża do Gorzowa Wlkp.

- Ledwo dajemy sobie radę. Razem z zasiłkami na życie mamy półtora tysiąca złotych, z czego prawie połowę wydajemy na leki. Naszym największym problemem jest jednak mieszkanie. Nie dość, że jest małe, to w dodatku znajduje się na drugim piętrze. Nie mamy sił, żeby kilka razy dziennie forsować tyle schodów - narzeka lokator.

Do kamienicy przy Wojska Polskiego J. Łopaciński wprowadził się w 1987 r. Już wtedy ówczesny naczelnik miasta zapewniał go, że to lokal tymczasowy. Cztery lata później ówczesny burmistrz Eugeniusz Ziarkowski obiecał mu większe mieszkanie. Potem podobne deklaracje słyszał od kolejnych burmistrzów i ich zastępców. - Czekam już od dwudziestu lat. Zaczynam tracić nadzieje i wiarę w obietnice urzędników. Wciąż tylko słyszę, że mam się uzbroić w cierpliwość. Jak długo jeszcze - pyta.

Kawalerka ma status lokalu socjalnego. J. Łopaciński zapewnia, że nie zalega nawet złotówki z opłatami. Ani za wodę i ścieki, ani za czynsz. Gminnymi mieszkaniami zarządza Międzyrzeckie Towarzystwo Budownictwa Społecznego. Jego prezes Jan Muzia potwierdza, że lokator nie ma żadnych długów. Na jego koncie jest nawet niewielka nadpłata za wodę.
O przydziale mieszkań i ich zamianie na większe decydują władze gminy.

Rzeczniczka Urzędu Miejskiego Patrycja Klarecka przyznaje, że zgodnie z przepisami powierzchnia mieszkalna w lokalach komunalnych powinna wynosić co najmniej pięć metrów na osobę. W praktyce oznacza to, że najemcy powinni dostać większy lokal. Kiedy mogą się spodziewać zamiany? - Gmina nie ma możliwości ustalenia konkretnego terminu przydziału lokalu socjalnego, bo ich nie mamy - informuje Katarzyna Szadkowska, kierowniczka referatu rozwoju i promocji.

W minionym roku w Międzyrzeczu nie zwolniło się żadne mieszkanie. Tymczasem kolejka jest coraz dłuższa. Na przydział czekają 52 rodziny. - Jeśli nie dostanę lokalu do marca, to wystąpię przeciw gminie do sądu i przestanę płacić czynsz - zapowiada Łopaciński.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska