Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Inwestora trzeba uwieść

Stefan Cieśla 0 95 722 57 72 [email protected]
Krzysztof Dołganow (fot. Katarzyna Chądzyńska)
Krzysztof Dołganow (fot. Katarzyna Chądzyńska)
Rozmowa z Krzysztofem Dołganowem, prezesem Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.

- Czy w strefie też widać kryzys gospodarczy?

- Widać, choćby po tym, że mniej niż w latach poprzednich zgłasza się inwestorów. A ci co się zgłaszają, dłużej się zastanawiają, uzależniają decyzję od sytuacji u kooperantów czy odbiorców, uzyskania kredytów. W Gorzowie trwające od roku rozmowy z kooperantem fabryki telewizorów TPV, przedłużą się do czerwca, bo inwestowanie uzależnia on od tego, kiedy TPV uzyska pełną zdolność produkcyjną. Na szczęście nie ma w fabrykach w strefie wielkich zwolnień ludzi. Staramy się jako zarząd maksymalnie pomagać inwestorom w utrzymaniu miejsc pracy.

- W minionym roku strefa wydala 14 nowych pozwoleń na inwestowanie. Czy w tym roku uda się ten wynik powtórzyć?

- Sądzę, że tak. Już w pierwszym półroczu powinniśmy wydać pięć-sześć pozwoleń.

- Dlaczego nie udało się zatrzymać w Nowej Soli Lenovii? (chiński koncern elektroniczny, który chciał zatrudnić 1,3 tys. osób)?

- Zrobiliśmy wszystko z prezydentem Tyszkiewiczem, aby tego inwestora zatrzymać. Dawaliśmy im halę, załogę, ulgi podatkowe, status zakładu pracy chronionej. Oni byli już bardzo spóźnieni ze swoją inwestycją i myślę, że trudny czas jaki nastał w gospodarce, stał się dla nich dobrym pretekstem, aby się w ogóle z Polski wycofać.

- Wszyscy wyrywają dziś sobie inwestorów, starają się ich uwodzić. Co najbardziej działa dziś na inwestorów?

- Zaangażowanie lokalnych władz, np. obecność prezydenta czy burmistrza na pierwszych negocjacjach, serdeczność, rozmowa w jego języku, wsparcie w pokonywaniu barier biurokratycznych. Ale ponadto konkrety, czyli dobrze położona i uzbrojona działka, z infrastrukturą nie na papierze, ale do pokazania w terenie. Nie można czarować danymi, które inwestor łatwo sprawdzi poprzez firmę doradczą. Ważna jest dostępność kadr, nie tylko inżynierów, ale rzemieślników, ludzi do pracy przy taśmach produkcyjnych. Liczy się otoczenie, czyli banki, szkoły przedszkola, oferta kulturalna. Trzeba oferować gotowość pomocy na etapie inwestowania, no i zawsze potrafić odpowiedzieć na każde pytanie o pieniądze - ulgi, podatki, dotacje.

- A co może inwestora zniechęcić czy odstraszyć?

- W Gorzowie np. dwa lata czekania na podłączenie telefonu stacjonarnego! Tak, w XXI wieku!!! Na pewno zniechęci też źle przygotowany teren, nieprecyzyjne czy wręcz kłamliwe informacje o warunkach inwestowania, długie oczekiwanie na decyzje administracyjne.

- Strefa jest kostrzyńsko-słubicka, ale rozciąga się niemal od morza do gór, w trzech województwach. Czy nie czuje się pan źle jako Lubuszanin, gdy inwestor wybiera Police czy Chodzież, a nie Kostrzyn czy Bytom Odrzański?

- Do Gorzowa w ostatnich dwóch latach nie przyszedł żaden inwestor, bo w mieście nie było terenów inwestycyjnych. 15 kwietnia nasza strefa została poszerzona o 71 ha, w tym o 16 ha w Gorzowie i o 12 ha w Skwierzynie. W ciągu minionych trzech lat strefę poszerzono o ok. 500 ha, z tego o 400 ha w woj. lubuskim. 60 proc. czynnych fabryk jest w woj. lubuskim. Zawsze w pierwszej kolejności oferujemy inwestorom działki w naszym województwie. Tak więc jako zarząd nie jesteśmy nieprzychylni naszemu regionowi. Ale przypominam, że jako spółka jesteśmy rozliczani z wyników ekonomicznych strefy, a nie lubuskości.

- Działalność stref przedłużono do 2020 r. Co to znaczy, co będzie potem?

- Dla istniejących już w strefie fabryk to dobra wiadomość, bo będą miały więcej czasu na odebranie sobie ulg inwestycyjnych. Dla nowych inwestorów oznacza, że dłużej korzystać będą ze strefowych przywilejów. Myślę, że będzie kolejne przedłużenie działania stref, może do 2025 r., kiedy wybieram się na emeryturę (śmiech).

KRZYSZTOF DOŁGANOW

Ma 49 lat, prezesem strefy jest od kwietnia 2006 r., w czasie wolnym lubi nurkować, marzy o nurkowaniu na wielkiej rafie koralowej w Australii. W piątek 17 bm. zarząd strefy był organizatorem w Mierzęcinie k. Dobiegniewa konferencji z udziałem samorządów wchodzących do strefy i instytucji zajmujących się pozyskiwaniem inwestorów zagranicznych.

 

STREFA W LICZBACH

3 - tyle miliardów złotych wydali dotąd inwestorzy na budowę fabryk

15,9 - tyle tysięcy ludzi pracuje

25 - tyle jest wszystkich podstref

170 - tyle pozwoleń wydano dotąd inwestorom

1258 - tyle hektarów ma cała strefa

ANDRZEJ WOJCIECHOWSKI, burmistrz Goleniowa

- Po sześciu latach mamy w naszej podstrefie 20 fabryk, sześć się buduje, pracuje już 2,5 tys. ludzi, a pracować będzie dwa razy tyle. Na uzbrojenie terenu wydaliśmy dotąd 20 mln zł. To złoty interes dla gminy, bo za sprzedaż tylko jednej działki dostaliśmy od inwestora 26 mln zł.

ARKADIUSZ PIOTROWSKI, burmistrz Skwierzyny

- Od 15 kwietnia mamy nareszcie własną strefę ekonomiczną, wchodzącą w skład strefy kostrzyńsko-słubickiej. Jeszcze w tym roku rozpoczniemy jej uzbrajanie. Mamy pierwszego inwestora, firmę ze Świebodzina z branży motoryzacyjnej, która zatrudnić chce 400 osób.

WADIM TYSZKIEWICZ, prezydent Nowej Soli

- Tego że nie zainwestowała u nas Lenova, nie traktuję jako przegranej, tylko jako kolejne doświadczenie i naukę na przyszłość. Nie udało się z nimi, uda się z następnymi, aby wygrywać trzeba grać.

 

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska