IPN szuka teczek w Gdańsku. Przeszukano mieszkanie prof. Kobylińskiego

Lech Kobyliński to były członek Rady Konsultacyjnej przy Przewodniczącym Rady Państwa PRL Wojciechu Jaruzelskim. Do przeszukania mieszkania profesora Kobylińskiego doszło 2 marca, około godziny 7 rano. Jak przekazał nam profesor Kobyliński, w jego domu śledczy nie znaleźli żadnych ważnych dokumentów.

- Szukano dokumentów, typu pewnie teczki personalne - powiedział "Dziennikowi Bałtyckiemu" Lech Kobyliński. Tłumaczy, że przedstawiciele IPN przyszli około godz. 7 rano, kiedy jeszcze spał. - Powiedzieli, że mają nakaz prokuratora i tyle - przeprosili, że muszą to zrobić - dodaje. Wyjaśnia, że w nakazie prokuratorskim, który został mu przedstawiony było zapisane, że dokumenty mógł mu przekazać gen. Edwin Rozłubirski (m.in. w stanie wojennym pełnił obowiązki pełnomocnika Komitetu Obrony Kraju w Głównym Komitecie Sportu i Turystyki. Następnie skierowano go do dyspozycji ministra spraw wewnętrznych. Prowadził tam prace nad powołaniem polskich jednostek antyterrorystycznych).

- Żadnych takich dokumentów nigdy nie miałem i nie mam, nie miałem dostępu do tego, skąd ja mogłem mieć te dokumenty - zaznacza prof. Kobyliński.

Z relacji profesora Kobylińskiego wynika, że przedstawiciele IPN nie znaleźli w jego mieszkaniu niczego. Samo przeszukanie natomiast trwało kilka godzin. -  Kazali mi otwierać szuflady, pokazywać... - opowiada naukowiec.

- Mam informację o tym, że były wczoraj realizowane czynności w ramach śledztwa. W sprawie ukrycia przez osobę do tego nieuprawnioną dokumentów podlegających przekazaniu Instytutowi Pamięci Narodowej. To jest w związku z czynem z artykułu 54 ustęp 1 ustawy o IPN i to jest wszystko co mogę powiedzieć na ten temat – mówi rzeczniczka prasowa IPN, Agnieszka Sopińska-Jaremczak.

Dopytywana, rzeczniczka tłumaczy, że z jej informacji wynika, że chodzi o jedną osobę. Potwierdza, że gdańskie przeszukanie wiąże się z głośnym śledztwem, w którym wcześniej prokuratorzy przeszukiwali mieszkania wdowy po gen. Czesławie Kiszczaku i wdowie po gen. Wojciechu Jaruzelskim.

- Nie mam na ten temat informacji – odpowiada pytana o to czy śledczy zabezpieczyli jakiekolwiek materiały oraz czy chodzi o prywatne mieszkanie. Zastrzega zarazem, że jeśli zapadnie decyzja o udzieleniu szerszej informacji instytut opublikuje komunikat na ten temat.

- Taka decyzja została podjęta dla dobra śledztwa – mówi Agnieszka Sopińska-Jaremczak, kiedy pytamy o to, dlaczego informacje o gdańskich działaniach IPN są tak skąpe.

Jak czytamy na stronie Politechniki Gdańskiej Lech Kobyliński, który urodził się 1 maja 1923 w Wilnie, jest specjalistą w dziedzinie budowy okrętów. To jeden z twórców polskiego okrętownictwa, wieloletni profesor Politechniki Gdańskiej. Członek honorowy Royal Institution of Naval Architects w Londynie.

Co więcej, Profesor Kobyliński jest doktorem honoris causa trzech wyższych uczelni: Uniwersytetu Morskiego w Sankt Petersburgu, Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni oraz Politechniki Gdańskiej. Prof. Lech Kobyliński założył ośrodek badawczy Politechniki Gdańskiej w Iławie. Profesor Lech Kobyliński w latach 1957-1987 był członkiem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej oraz członkiem Rady Konsultacyjnej przy Przewodniczącym Rady Państwa PRL Wojciechu Jaruzelskim w latach 1986-1989.

W domu gen. Jaruzelskiego zabezpieczono 17 kompletów dokumentów. Nie podano, jakiego rodzaju są to dokumenty. Ich badaniem procesowym i oględzinami zajmie się prokurator IPN oraz specjaliści-archiwiści z Biura Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów IPN.

Śledztwo IPN zostało wszczęte po tym, jak Maria Kiszczak, wdowa po Czesławie Kiszczaku, zwróciła się do IPN z propozycją sprzedania teczek, które jej zmarły mąż trzymał w domu. Dla uwiarygodnienia dokumentów, przyniosła do instytutu pisma, które miały zawierać informacje o współpracy byłego prezydenta Lecha Wałęsy ze służbami.

Przeszukanie domu gen. Wojciecha Jaruzelskiego

[email protected]
[email protected]