Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Irmgard Schneider - w Gubinie mówią o niej prawdziwa przyjaciółka Polaków

Leszek Kalinowski 68 324 88 43 [email protected]
Irmgard Schneider nie zabrakło także na wystawie w Pociągu pamięci, poświęconej deportacji dzieci do obozów koncentracyjnych
Irmgard Schneider nie zabrakło także na wystawie w Pociągu pamięci, poświęconej deportacji dzieci do obozów koncentracyjnych fot. Mariusz Kapała
Trudno wspominać czasy II wojny światowej, ale trzeba myśleć o przyszłości euromiasta. Stąd spotkania ,,Wyrwane korzenie - opowieści przesiedlonych". W środę bohaterką była Irmgard Schneider.

W Gubinie wszyscy wiedzą, kim jest 77-letnia pani Schneider, mieszkająca w Guben. Mówią o niej krótko: - Prawdziwa przyjaciółka Polaków. Wiele jej zawdzięczamy. Bo od lat nas wspiera, jak tylko może.
Biografię bohaterki wieczoru zaprezentowano w filmie zmontowanym przez Łukasza Popławskiego z tekstem Krzysztofa Freyera.
- Pani Schneider współpracuje z wieloma gubińskimi stowarzyszeniami, na co dzień pomaga w różnych dziedzinach, propaguje nas za granicą (m.in. Gubińskie Łużyczanki) i nigdy nie narzeka - podkreśla Wiesław Łabęcki ze Stowarzyszenia Przyjaciół Ziemi Gubińskiej. - W 1997 r. jej listy do Helmuta Kohla i dyrekcji niemieckich kolei (sama wcześniej pracowała na kolei) spowodowały, że do powodzian z Opola i Wrocławia dotarł niemiecki pociąg darów.

Od 1994 roku I. Schneider w stowarzyszeniu Pro Guben propaguje energię odnawialną. Współpracując z przetwórnią owoców w Forst, skupuje od Polaków i Niemców owoce, głównie jabłka, które wcześniej trafiały na kompost. Korzenie jej rodziny są na obecnym terytorium Polski, w gminie Gubin, w Zawadzie i Stargadzie. Jej matkę zamordowano w maju 1945, gdy miała 12 lat. Ojciec nie wpajał jej nienawiści do innych narodów. Zaznaczał zawsze, że to Niemcy zaczęli wojnę.
Heike Rochlitz, Monika Pałka i Janusz Gajda także podkreślili dokonania Irmgard Schneider we współpracy niemiecko-polskiej, tutaj na lokalnym podwórku. Już za życia wspaniale wpisała się w historię pogranicza.

Projekt o opowieściach przesiedleńców realizowany jest już drugi rok.
- Teraz nazwaliśmy go ,,Wyrwane korzenie" - mówi J. Gajda, dyrektor Gubińskiego Domu Kultury. - Uczestnicy spotkań wzięli już udział w zjeździe kresowiaków we wsi Biała, nasze Gubińskie Łużyczanki dały tam koncert.
Waldemar Pawlikowski z GDK dodaje, że opowieści dziadków najpierw wysłuchają wnukowie, którzy po wcześniejszych warsztatach z redaktorem Andrzejem Winiszewskim, zbiorą materiał do filmu. Powstaną 20-minutowe obrazy, prezentowane podczas spotkań z bohaterami. Bohaterami pierwszego spotkania w sali widowiskowej GDK byli Genowefa i Stefan Mackunowie, którzy zostali przesiedleni z Białorusi.
- Zorganizujemy też wystawę fotograficzną i wydamy dwujęzyczny katalog z przebiegu projektu - podkreśla W. Pawlikowski.

Spotkania cieszą się dużą popularnością mieszkańców. Bo przełamują stereotypy, pozwalają się lepiej poznać mieszkańcom obu miast nad Nysą, pomagają inaczej spojrzeć na sąsiadów.
- Dla nas to także nietypowe lekcje historii. Więcej z nich wynosimy niż z podręczników szkolnych - przyznaje nastolatka Karolina Narcewicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska