Siostry z ośrodka „Elżbietanek” twierdzą, że usłyszały od dyspozytorki, iż same mają zawieźć noworodka do szpitala.
Kiedy Ewa Nowakowska, wicedyrektor ośrodka „Elżbietanek”, gdzie w oknie życia we wtorek pojawiło się dziecko, nie doszła do porozumienia z dyspozytorką, skontaktowała się z dyrektorką pogotowia. Powiedziała o umowie na przewóz dzieci z okna życia do szpitala. – Usłyszałam, że to są jakieś nasze wymysły, takiej umowy nie ma – zapewnia E. Nowakowska. W pewnym momencie, jak wynika z relacji E. Nowakowskiej, padły mocne słowa. – Usłyszałam, że jak sobie zrobiliśmy okienko, to musimy ponosić tego konsekwencje.
Oburzona zachowaniem pogotowia jest również Anna Maria Fedurek, rzeczniczka Caritas Zielona Góra. – Okno życia powstaje po to, aby ratować życie. To nie jest czyjś wymysł, tylko piękna idea. Dzieci zamiast na śmietnik, trafiają do okien życia i dostają drugie życie - tłumaczy.
Więcej na ten temat przeczytasz w czwartkowym, papierowy wydaniu "Gazety Lubuskiej".
Przeczytaj też:Potrójne morderstwo w Zielonej Górze. Płoną znicze dla ofiar [wideo, zdjęcia]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?