Taki powód niesnasek nie zdarza się na co dzień. Mieszkańcy osiedla przy ul. Wojaczka napisali do nas, bo parafianie modlący się podczas drogi krzyżowej zablokowali im ruch.
– Widziałam z balkonu, że pan nie mógł wyjechać z garażu z powodu drogi krzyżowej. Chodzi o samą zasadę, nikt nas nie poinformował o utrudnieniach – mówi Aleksandra Adamska-Woźny, mieszkanka osiedla.
Bartosz Zawada zarządza wspólnotami przy ul. Wojaczka i o drodze krzyżowej nie wiedział. Potwierdza, że droga krzyżowa przeszła po terenach w zarządzie prywatnym. Mieszkańcy dzwonili do niego z prośbą o interwencję.
O. Emilian Gołąbek, proboszcz parafii św. Alberta Wielkiego z ul. Redyckiej, jest zaskoczony, bo nie miał złych intencji. O procesji powiadomił policję, a funkcjonariusze rzeczywiście pojawili się na miejscu i zadbali o bezpieczeństwo. Przyznaje, że nie powiadomił wspólnoty, ale w tej sprawie konsultował się z prawnikami.
Urzędnicy z ratusza wyjaśniają, że gdyby procesja szła ulicami gminnymi, konieczne jest uzyskanie zgody Wydziału Inżynierii Miejskiej na piśmie. W ustawie o stosunku Państwa do Kościoła Katolickiego w Rzeczypospolitej Polskiej czytamy, że "organizowanie procesji, pielgrzymek lub innych imprez o charakterze religijnym na drogach publicznych wymaga uzgodnienia (...) z właściwymi organami administracji rządowej lub samorządowej". O wspólnotach nic nie ma. Zdaniem Elżbiety Maciąg z WIM, w kwestiach terenów prywatnych uzgodnień należy dokonywać z ich właścicielami. Ale dla proboszcza nie jest to oczywiste.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?