Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak dzielimy domowe obowiązki? (mp3)

Wojciech Obremski, (antocha) 0 95 758 07 61 [email protected]
- Naszymi obowiązkami domowymi dzielimy się jak umiemy. Na szczęście rzadko dochodzi z tego powodu do kłótni - śmieje się rodzina Zaborowskich
- Naszymi obowiązkami domowymi dzielimy się jak umiemy. Na szczęście rzadko dochodzi z tego powodu do kłótni - śmieje się rodzina Zaborowskich fot. Wojciech Obremski
W naszym regionie przeważa model tradycyjnej rodziny. Równouprawnienie sprawdza się w zaledwie 10 proc. domów.

Wbrew pozorom nie jest łatwo w trzyosobowej rodzinie wprowadzić jasny podział obowiązków. - Trochę nad tym pracowaliśmy - śmieje się Jacek Zaborowski, pan domu.

Godzina 6.00, w mieszkaniu państwa Zaborowskich dzwoni budzik. Wszyscy domownicy pędzą do łazienki. - O nie, dziś naprawdę muszę wejść pierwszy. Wychodzę wcześniej - narzeka pan Jacek, którego żona jak zwykle była szybsza. Pani Zofia nie pracuje, odkąd urodziła Michała.

Dziś chłopiec ma 7 lat, a zarobki pana Jacka w zupełności pozwalają żonie nie pracować i zajmować się domem.

Czasem jest ciężko

LUBUSKIE I RESZTA KRAJU

W ilu domach jest partnerski podział obowiązków?

  • 10 procent w Lubuskiem
  • 16 procent w kraju
  • Z. Zaborowska wie, co należy do jej obowiązków, gdy małżonek pracuje. Jest międzynarodowym kierowcą, więc w domu często bywa tylko gościem. - Kiedy Jacka nie ma, cały ciężar prowadzenia domu spada na mnie. Ale nie narzekam, bo odpowiada mi taki stan rzeczy - mówi nam pani Zofia. Rano, po wyprawieniu do szkoły Michała, zabiera się za prasowanie.

    - Kiedy to skończę, idę na zakupy, a potem od razu ląduję w kuchni - śmieje się gorzowianka. Nieraz, gdy z obiadem uwinie się szybciej, zaczyna sprzątać, prasować. I nawet nie zauważa, że już nadszedł wieczór. - Owszem, czasami jest ciężko. Ale lubię to robić, bo poczucie spełnionego obowiązku jest potem bardzo miłe - twierdzi Z. Zaborowska.

    - Poza tym kiedy Michał wraca ze szkoły, pomaga mi jak umie - pani Zofia głaszcze chłopca po głowie.

    Naczynia na zmianę

    - Pewnie, że pomagam! - mówi dumnie Michał. - Rano wychodzę z psem i przy okazji wyrzucam śmieci. A kiedy jestem w szkole, mama wysyła mi nieraz smsy z listą zakupów, których zapomniała zrobić - opowiada. Podkreśla, że często też myje naczynia po posiłkach.

    - Kiedy w domu jest tata, robimy to na zmianę. Ale teraz talerze to tylko moja działka - wzdycha chłopiec. - Ale nikt nie robi tego dokładniej od ciebie - mówi mu mama i Michał od razu się rozpogadza. - Biegnę na dwór do chłopaków. Wezmę klucz od skrzynki, może coś przyszło? - chwilę się zastanawia i już go nie ma.

    - Mimo, że rzadko jestem w domu w tygodniu, to wszystkie weekendy staram się spędzać z rodziną - mówi pan Jacek, który oprócz zarabiania właśnie to uważa za swój najważniejszy obowiązek. - Poza tym załatwiam zaległe sprawy związane z domowym budżetem i... naprawiam to, co w minionym tygodniu zepsuł Michał - śmieje się pan domu. - U nas każdy wie, co ma robić - dodaje.

    Badania - jak dzielimy obowiązki

    CBOS przyglądał się temu jak żyjemy. Wśród wielu informacji, które zebrał w Lubuskiem, znalazły się też informacje o codziennym dniu.

    Z badań wynika, że wciąż sprawdza się najczęściej tradycyjny model rodziny. Co to znaczy? Że pracuje tylko mąż (20 proc.), a żona zajmuje się domem (25 proc.) Równouprawnienie dotyczy tylko 10 procent rodzin. Mowa tu o sytuacji, gdy on i ona na pracę zawodową i roboty domowe, opiekę nad dziećmi przeznaczają tyle samo czasu i wkładają w to tyle samo czasu.

    Jeszcze rzadziej zdarza się (4 proc.), że pracuje wyłącznie żona lub partnerka, a mąż lub partner zajmuje się prowadzeniem domu. W przypadku trzech procent naszych rodzin oboje pracują, lecz kobieta poświęca więcej czasu na obowiązki zawodowe niż, a mąż zajmuje się domem.

    W części rodzin (20 proc.) w ogóle nie ma podziału zadań zajmujących się z pracą zawodową, ponieważ obydwoje nie mają zatrudnienia.

    Co nam powiedzieli lubuszanie

  • Przemek Krupa
  • , student z Zielonej Góry: - U nas w domu mama od zawsze zajmowała się domem, a ojciec miał typowo męskie obowiązki, jak naprawa, czy rąbanie drzewa.

  • Alicja Cieślińska
  • , matka pięcioletniego Mikołaja, spodziewa się drugiego dziecka: - Razem z mężem dzielimy się obowiązkami, ale zawsze trzeba go trochę zmuszać i podpowiadać mu, co i jak.

  • Zdzisław z Żar
  • : - Tak jak jest u mnie, jest dobrze. Ja jak trzeba, przydźwigam zakupy, ziemniaki z piwnicy, coś ponaprawiam w domu. Moja Irenka piecze, gotuje, sprząta, pierze i dzieciakami się zajmowała, gdy jeszcze były w domu. Nie widzę powodu, aby coś zmieniać. dobrze nam jest od lat.

  • Krystyna z Zielonej Góry:
  • - Nie wierzę w umiejętności męża i np. pranie wolę robić sama.

  • Rafał Jarzeński z Miłowic:
  • - Zawsze dzielimy się obowiązkami, ale prasowanie, pranie i sprzątanie należy raczej do mamy.

  • Julita Śniadecki, studentka z Sulechowa:
  • - Tata podaje co rano mamie kawę, a w soboty robi wszystkim jajecznicę.

  • Marta Dzięgielowska, mieszka z chłopakiem Łukaszem:
  • - Z racji tego, że pracujemy oboje, staramy się dzielić obowiązkami w zależności od tego kto ma więcej czasu. Jeśli jedno sprząta, drugie gotuje, albo idzie na zakupy. Nie ma w domu rzeczy, których nie umiałby zrobić mój partner.

  • Krzysztof, żonaty od roku:
  • - Nie chcę, żeby moja żona była zwykłą kurą domową. Cieszę się, że ma dobrą pracę i chce się jeszcze dokształcać. Wtedy zarobi więcej i wszyscy na tym skorzystamy. Najpierw kariera i pieniążki, dopiero później przyjdzie czas na dziecko, a jak będzie taka potrzeba, to ja wezmę urlop tacierzyński.

    Dołącz do nas na Facebooku!

    Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

    Polub nas na Facebooku!

    Kontakt z redakcją

    Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

    Napisz do nas!
    Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska