Policjanci żarskiej drogówki namierzyli drogowego pirata już na ostatnim rondzie przy wyjeździe z Żar. Próbowali go zatrzymać, jednak on zamiast zareagować na sygnały dźwiękowe, czy świetlne policji, jeszcze mocniej nacisnął pedał gazu i popędził w kierunku Olbrachtowa ( gm. Żary).
Podczas ucieczki kilkakrotnie przekraczał dozwoloną w terenie zabudowanym prędkość, wyprzedzał w niedozwolonych miejscach nie zważając na skrzyżowania i linie podwójne ciągłe. W kolejnej wsi- Straszowie ( gm. Przewóz) drogowy pirat wpadł w poślizg i motocykl wylądował na płocie jednej z posesji. Przez kilkanaście minut popełnił tyle wykroczeń i przestępstw, że po ich zliczeniu uzbiera się spora lista „zasług”.
Jak tłumaczył policjantom po zatrzymaniu 35-letni mieszkaniec powiatu żagańskiego, uciekał, bo nie posiadał prawa jazdy.
Teraz za popełnione wykroczenia oraz przestępstwo odpowie przed sądem. Za ucieczkę przed policją grozi mu nawet pięć lat pozbawienia wolności. A po tym wyczynie legalne zdobycie prawa jazdy też pewnie będzie graniczyło z cudem...
Kompletnym brakiem wyobraźni, choć widowiskową ucieczką przed patrolem policji „wykazał” się też 20 latek, który „wypożczył” sobie sprzed jednego z żarskich marketów vw polo.
CZYTAJ TEŻ: Wiemy, kiedy autostrada A4 zostanie połączona z drogą S3 [PLANY]
Jego właściciel nieopatrznie zostawił kluczyk w stacyjce i poszedł do sklepu na zakupy. Gdy wrócił, auta już nie było. Zawiadomiona o kradzieży samochodu policja natychmiast ruszyła na poszukiwania. Kradzione polo zauważyli w Górce, tuż za Żarami. Policjanci zablokowali kierowcy drogę, ale gdy wysiedli z radiowozu i próbowali podejść do kierowcy, ten wycofał i odjechał z impetem. Znaleźli go dopiero w Lipinkach Łużyckich, oddalonych od Żar kilkanaście kilometrów.
Policyjna obława za zbiegiem trwała ponad 4,5 godziny. Zanim wpadł w ręce policji zdążył staranować żywopłot i ogrodzenie jednej z posesji, dachować i uderzyć w stojące na podwórku auto krewnego właściciela posesji.
By wydostać się z leżącego kołami do góry samochodu młody człowiek wybił szybę i ... uciekł. Wszystko na oczach sąsiada mieszkającego obok.
Antoni Gromnicki, właściciel staranowanego płotu mówi, że na krzyżówce dzielącej wieś na dwie części z drogą krajową, 20-latek pędził jakieś 110 kilometrów na godzinę, skręcając nawet się nie zatrzymał. Jemu samemu, kierowcy z kilkudziesięcioletnim doświadczeniem taka jazda nie mieści się w głowie.
-To działo się około 13.00 w środku dnia, gdy dzieci wracały ze szkoły. Gdyby ktoś wtedy tu szedł, czy jechał rowerem, trup ścieliłby się na drodze- łapie się za głowę mężczyzna. O pościgu za zbiegiem pisaliśmy na łamach GL w połowie marca.
Zbieg usłyszał zarzut krótkotrwałego użycia samochodu i trafił do aresztu. Tymczasem pan Antoni ma zniszczony płot, samochód jego krewnych nadaje się do kasacji, tak samo zresztą jak „użyte” przez 20 latka polo.
Zobacz: Kradzionym motocyklem pędził przez miasto nawet 185 km/h. Policjanci zatrzymali lekkomyślnego 22-latka
wideo: KWP Gorzów Wlkp.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?