Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak możemy pokonać koronawirusa? Solidarnością, śmiechem, nigdy w pojedynkę. Czytaj w redakcyjnym cyklu Ja, Ty, Pani i Pan(demia)

OPRAC.: Zbigniew Borek
Tylko ludzie wolni mogą się godzić na osobiste i społeczne wyrzeczenia w imię zaufania do władzy, która ich nie gnębi i nie oszukuje. To także memento dla Polski – pisze dr hab. Jarosław Macała, profesor Uniwersytetu Zielonogórskiego.
Tylko ludzie wolni mogą się godzić na osobiste i społeczne wyrzeczenia w imię zaufania do władzy, która ich nie gnębi i nie oszukuje. To także memento dla Polski – pisze dr hab. Jarosław Macała, profesor Uniwersytetu Zielonogórskiego. fot. pixabay.com
Dzielmy się pozytywnymi emocjami, śmiejmy się! Nawet w najciemniejszych czasach śmiech może uratować życie – pisze Irina Brovko. Dr hab. Jarosław Macała: Wirus paradoksalnie podróżuje na gapę dzięki globalizacji i tylko dzięki niej można go ujarzmić i pokonać. David Clune: Jestem tu wprawdzie sam, ale nie skazany tylko na siebie… Oto kolejne opinie w cyklu Ja, Ty, Pani i Pan(demia).

David Clune, 31-letni Irlandczyk, artysta i nauczyciel z Tempus Nua i New England w Gorzowie: Grażyna podziękowała i podała mi niebieską koronkową serwetkę, swoją gołą ręką prosto w moją ubraną w gumową rękawiczkę. Wziąłem serwetkę do domu i natychmiast wrzuciłem do pralki.

Agata z Zielonej Góry: W te święta nie mogłam zobaczyć się z moim synem, który mieszka w Holandii i który martwi się o mnie, mojego męża i swojego brata.

Irina Brovko, wrocławianka: prezes fundacji Lyada z Zielonej Góry: Ci, którzy wspierali innych, robią to nadal, ale zmienił się kierunek pomagania. W związku z czym niestety zostają zapomniane inne dziedziny, potrzebujące pomocy na co dzień.

Dr hab. Jarosław Macała, profesor Uniwersytetu Zielonogórskiego: Klasa polityczna wykazuje oderwanie od problemów zwykłych ludzi, np. tak gorliwie zajmując się sprawą wyborów prezydenckich, które poza nią mało kogo obchodzą, albo serwując budzącą niesmak i gorzki śmiech propagandę sukcesu rządzących w walce z epidemią w mediach państwowych. Dla sceny politycznej, a dokładniej dla jej przemian w dłuższej perspektywie, epidemia okaże się punktem zwrotnym, bo rozpocznie ewolucję nastrojów społecznych.

lubuskie
  • Zakażonych114 408
    + 740
  • Zmarło2 736
    + 0

14. miejsce pod względem liczby nowych zakażeń.

polska
  • Zakażonych:+33 480(4 886 154)
  • Zmarło:+33(105 194)
  • Szczepienia:+19 509(51 564 403)
więcej
Dane zaktualizowano: 31.01.2022, godz. 10:45 źródło: Ministerstwo Zdrowia

Poniedziałek 20 kwietnia 2020
godz. 16.28
9453/362/1133
(stwierdzone przypadki koronawirusa w Polsce/śmiertelne/wyleczeni)
DR HAB. JAROSŁAW MACAŁA, PROFESOR UNIWERSYTETU ZIELONOGÓRSKIEGO
INSTYTUT NAUK O POLITYCE I ADMINISTRACJI

Prawdziwy test przed nami: czy rządzący zechcą oddać tę nadzwyczajną władzę nad nami, którą zyskali na czas zarazy, czy może sami staną się zarazą dla swoich obywateli?

Czy wirus może nas uleczyć?
Pozornie powyższe pytanie można uznać za absurdalne, ale wychodzę z założenia, że czas zarazy może prowadzić do zmian w naszym życiu. Wszyscy o tym myślą, wierząc, że świat po koronawirusie będzie światem w założeniu lepszym, bo ofiara, poświęcenie, wyrzeczenia nie mogą pójść na marne, że człowiek nie może być głupi po szkodzie. Ależ owszem może, inaczej historia świata już by nas zawiodła do ziemskiego raju.

Jeśli chcemy coś zmienić, to zawsze zacznijmy od siebie, a nie od bicia się w cudze piersi. Medice cura te ipsum – brzmi słynna łacińska sentencja (lekarzu, ulecz siebie samego – przyp. Z.B.). A jeśli wirus pomoże nam dokonać zmian we własnym życiu? I to nie tylko tych wymuszonych chwilą, strachem czy obawą przed zarażeniem i chorobą, lecz bardziej długofalowych. Zamknięci w czterech ścianach mamy dużo więcej czasu do myślenia o sobie i dla siebie, co ułatwia życiowe podsumowania.
Bardziej chciałbym mówić tutaj o leczeniu duszy niż ciała. Epidemia wymaga od nas dużo więcej solidarności, życzliwości, wyrzeczeń, dyscypliny społecznej, ofiarności, szacunku dla czasu i pracy innych, choć często warunkowanych presją chwili. O ile bylibyśmy lepsi dla siebie i innych, gdyby ta chwila przetrwała dłużej, żebyśmy nie zamykali się we własnych domach, nie tylko realnie, jak dziś, bo tak potrzeba, ale symbolicznie, zamknięci na potrzeby otaczających nas ludzi, skupieni na sobie. Tym bardziej, że czeka nas zapaść gospodarcza, która zaostrzy i pogłębi społeczne kontrasty i z której nie wyjdziemy bez wzajemnej pomocy oraz wyrzeczeń.

Ta solidarność jest również potrzebna z najbardziej prozaicznego powodu: nie da się ograniczyć czy wreszcie zwalczyć pandemii bez współpracy, tak jak wirus nie zna granic, tak i jego zwalczanie nie jest partykularnym interesem jakiejś grupy, narodu czy państwa. Wirus paradoksalnie podróżuje na gapę dzięki globalizacji i tylko dzięki niej można go ujarzmić i pokonać. Szczególnie widać to w Europie, gdzie tradycje i tożsamości są ulokowane głównie w przestrzeni narodowej i państwowej. Jeśli w przeoranej pandemią Europie zwycięży pogląd, że moja chata z kraja, radźcie sobie sami, to wspólnie utoniemy w objęciach wirusa tyle, że wirusa egoizmu.

No właśnie, jaki świat narodzi się po tej pandemii, czy będzie odmienny do tego przed nią? W oświeceniowym mniemaniu, tak nam bliskiemu, postęp ma na ogół charakter liniowy, prowadzi do coraz lepszego i szczęśliwszego życia. A wirus sobie z tego kpi. Pokazuje, że oto człowiek, uzbrojony nauką i techniką, przekonany, że ma cały świat pod sobą, że kontroluje jego zasoby, staje bezradny wobec siły przyrody. To lekcja pokory, to lekcja właściwej hierarchii potrzeb w życiu każdego z nas, bo wirus nie zna granic, podziałów społecznych i narodowych, dotyka biedaka i bogacza. Wirus to lekcja kruchości naszego życia, to lekcja, że nie pokonaliśmy choroby i śmierć. Wirus to lekcja demokracji w chorobie, w której jesteśmy zrównani.

Pewnie, mamy w niej różne szanse, nie tylko względu na wiek, ale też miejsce, w którym żyjemy. Nasze zdrowie w dużej mierze zależy od sprawności służby zdrowia, ta zaś od stopnia bogactwa i zorganizowania państwa. Wirus, jak widać i słychać, prowadzi do innej epidemii: strachu, a zatem i potrzeby bezpieczeństwa, tego najbardziej elementarnego, bo egzystencjalnego. Duża to pokusa dla każdej władzy, która na ogół chce mieć jej więcej niż ma. Godzimy się łatwo na ograniczenie naszej wolności, bo cóż nam po niej, jeśli możemy zachorować i umrzeć. Prawdziwy test przed nami: czy rządzący zechcą oddać tę nadzwyczajną władzę nad nami, którą zyskali na czas zarazy, czy może sami staną się zarazą dla swoich obywateli? Medycyna i polityka znają przypadki, że lekarstwo okazuje się gorsze od choroby.

Inne pytanie, czy świat będzie bezpieczniejszy od tego, który znamy? Wątpię, bo wirus zaostrzy konflikty i rywalizacje, nie przeora zapewne mapy świata, ale przyspieszy procesy, które obserwowaliśmy już wcześniej. Choćby w postaci dalszej erozji zachodniocentrycznego myślenia o świecie, dalszego osłabienia Zachodu, głównie USA, czy szerzej: zachodniego modelu państwa i gospodarki. Chiny, które darowały światu wirusa, oferują wraz z nim rzekomo skuteczny model jego zwalczania, oparty na dyktaturze i daleko posuniętej kontroli państwa nad jednostką. Reklamują, że demokracja liberalna okazuje się w starciu z koronawirusem dużo mniej sprawna, ale to tylko jedna faza. Bez wolności i możliwości współpracy nie ma solidarności, a bez solidarności wirus nas pognębi na lata.

Rządy nie sprawdzają się w biblijnych latach tłustych, lecz w latach chudych, które przed nami. A w latach tłustych wydaliśmy już wszystkie rezerwy i
Rządy nie sprawdzają się w biblijnych latach tłustych, lecz w latach chudych, które przed nami. A w latach tłustych wydaliśmy już wszystkie rezerwy i jeszcze więcej, bo na kredyt. Kołysząc się do snu śpiewaną przez rządzących pieśnią, że tak będzie zawsze. Może zderzenie ze ścianą epidemii i kryzysu przywróci jasność myślenia - pisze dr hab. Jarosław Macała. fot. archiwum prywatne

Tylko ludzie wolni mogą się godzić na osobiste i społeczne wyrzeczenia w imię zaufania do władzy, która ich nie gnębi i nie oszukuje. To także memento dla Polski, która radzi sobie dużo lepiej z pandemią niż myślałem i oby tak dalej. Mimo tego, że dotyka ona tych sfer usług publicznych, jak służba zdrowia, pomoc społeczna, edukacja, najbardziej zaniedbanych i niedofinansowanych od lat, przy wspólnej zgodzie całej klasy politycznej, która miała i ma zawsze ważniejsze cele. Mimo tego, że nasze państwo i jego biurokracja nigdy nie słynęły ze sprawności i kompetencji, co widać cały czas w spóźnionej i chaotycznej reakcji na epidemię, ale to nie tylko polska specjalność. Mimo tego, że klasa polityczna wykazuje oderwanie od problemów zwykłych ludzi, np. tak gorliwie zajmując się sprawą wyborów prezydenckich, które poza nią mało kogo obchodzą, albo serwując budzącą niesmak i gorzki śmiech propagandę sukcesu rządzących w walce z epidemią w mediach państwowych.

Myślę jednak, że dla sceny politycznej, a dokładniej dla jej przemian w dłuższej perspektywie, epidemia okaże się punktem zwrotnym, bo rozpocznie ewolucję nastrojów społecznych, okraszoną gospodarczym wstrząsem, którego Polska nie przeżyła od bez mała 30 lat, czyli przez całe pokolenie. Rządy nie sprawdzają się w biblijnych latach tłustych, bo wtedy dużo łatwiej pracować, lecz w latach chudych, które przed nami. A w latach tłustych wydaliśmy już wszystkie rezerwy i jeszcze więcej, bo na kredyt. Kołysząc się do snu śpiewaną przez rządzących pieśnią, że tak będzie zawsze. Może zderzenie ze ścianą epidemii i kryzysu przywróci jasność myślenia.

Poniedziałek 20 kwietnia 2020
godz. 14.09
9453/362/1133
(stwierdzone przypadki koronawirusa w Polsce/śmiertelne/wyleczeni)
DAWID CLUNE
ARTYSTA I NAUCZYCIEL Z TEMPUS NOWA I NEW ENGLAND W GORZOWIE WLKP.

Gdyby Grażyna była moja matką, tak pomyślałem, nie chciałbym, żeby była samotna na siódmym piętrze starego bloku, jedynie z muzyką starego romantycznego filmu

Przebywając tu, samotnie, w moim mieszkaniu przy ul. Stilonowej, słyszę, jak moja sąsiadka, Grażyna, ogląda telewizję. Brzmi jakby oglądała stary romantyczny klasyk jak „Casablanca” czy „Przeminęło z wiatrem”, muzyka ma ten rodzaj tempa, burzliwej epickiej jakości starego amerykańskiego filmu. Przebywając tu, samemu, wiem, że ona jest także samotna.

Poinformowałem ją w zeszłym tygodniu, z klatki schodowej naszego wspólnego budynku, gdy stała w otwartych drzwiach (zachowaliśmy 2-metrową odległość), że jeśli czegoś potrzebuje ze sklepu albo cokolwiek innego, może po prostu do mnie zapukać. Grażyna może być gdzieś między 65 a 70 rokiem życia. Gdyby była moja matką, tak pomyślałem, nie chciałbym, żeby była samotna na siódmym piętrze starego bloku, jedynie z muzyką starego romantycznego filmu.

Ja i mój ojciec podczas połączenia na Google Duo, on w Chicago, ja w Polsce – tak podpisał zdjęcie David Clune, artysta i nauczyciel z Tempus Nua i New
Ja i mój ojciec podczas połączenia na Google Duo, on w Chicago, ja w Polsce – tak podpisał zdjęcie David Clune, artysta i nauczyciel z Tempus Nua i New England w Gorzowie fot. archiwum prywatne

Grażyna podziękowała i podała mi niebieską koronkową serwetkę, swoją gołą ręką prosto w moją ubraną w gumową rękawiczkę. Wziąłem serwetkę do domu i natychmiast wrzuciłem do pralki. Skurczyła się nieco. Teraz wisi na haczyku przymocowanym do mojej szafy.

Siedząc samotnie, czekając na to, co nadejdzie, słyszę muzykę z jej telewizora grzmiącą w oddali. I choć nie trzymałem ludzkiej ręki i nie całowałem ciepłego policzka od ponad pięciu tygodni i prawdopodobnie nie będę tego robił przez wiele kolejnych, przynajmniej wiem: jestem tu wprawdzie sam, ale nie skazany tylko na siebie.

Niedziela, 19 kwietnia 2020
godz. 20.15
9287/360/1040
(stwierdzone przypadki koronawirusa w Polsce/śmiertelne/wyleczeni)
IRINA BROVKO, MIESZKANKA WROCŁAWIA
PREZES FUNDACJI LYADA Z ZIELONEJ GÓRY

Przestałam rozrywać się pomiędzy pracą a domem i to przyniosło mi ulgę: spędzam z dziećmi tyle czasu, ile one potrzebują

  • Czy epidemia zmieni/zmieniła coś we mnie i w nas, Polakach, Europejczykach, ludziach?
  • Chciałabym powiedzieć, że wyjdziemy z epidemii lepsi, wrażliwsi, ale niestety globalnie może niewiele w nas się zmieni. Ci, którzy wspierali innych, działali wolontarystycznie, pomagali sąsiadom czy potrzebującym, robią to nadal. Ludzie się organizują, biorą udział w różnych akcjach, by wesprzeć innych, i niby wszyscy łączą siły w walce z wirusem. Tylko, że ogólna liczba pomagających się nie zmieniła: zmienił się kierunek pomagania. W związku z czym niestety zostają zapomniane inne dziedziny, potrzebujące pomocy na co dzień.
  • Oczywiście, po długotrwałej izolacji, każdy wyniesie nowe doświadczenie, które wpłynie na sposób postrzegania świata. Niektórzy może zauważą coś, czego wcześniej nie doceniali, nie wiadomo tylko, ile czasu minie zanim znowu to zaniknie w warunkach „normalności”? Tydzień? Miesiąc? Niektórzy wyjdą bardziej skrzywdzeni i potrzebujący terapii. Niektórzy będą musieli zmienić pracę, kierunek biznesu, przystosować się to nowej rzeczywistości. Ale czy to będzie można traktować jako zmianę w nas? Nie umiem jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie.
Dzielmy się pozytywnymi emocjami, śmiejmy się! Nawet w najciemniejszych czasach śmiech może uratować życie – napisała Irina Brovko, wrocławianka, prezes
Dzielmy się pozytywnymi emocjami, śmiejmy się! Nawet w najciemniejszych czasach śmiech może uratować życie – napisała Irina Brovko, wrocławianka, prezes fundacji Lyada z Zielonej Góry

fot. archiwum prywatne
  • Jaka będzie po koronawirusie społeczność, w której żyję, pracuję, działam?

  • Epidemia zweryfikowała różne dziedziny życia społecznego, między innymi edukację, medycynę, gospodarkę. Naszym oczom ukazały się niedoskonałości, które zazwyczaj są niewidoczne. Biznes również musi reagować na zmiany i to szybko. Czy zrobimy prawidłowe wnioski, wyniesiemy z tego naukę i będziemy w stanie wprowadzić program naprawczy, zależy od nas, naszych chęci i możliwości. Możemy oczywiście też znowu zamknąć oczy i udawać, że podobny kataklizm się nie powtórzy, tylko potem nie narzekajmy...

    COMPONENT {"params":{"is_photo":"1","ids":[19702583,19818969,19818461,19816855]},"component":"selected"}

  • Jaka będzie Polska, Europa i świat?

  • Boję się tego. Widzę, że w całym świecie epidemia jest wykorzystywana, by ograniczyć prawa człowieka. I im bardziej jest niekompetentny rząd, tym większe restrykcje są wprowadzane. Strach kieruje nami, jesteśmy izolowani, widzimy tylko to, co podają media, boimy się kar, boimy się zarażenia, boimy się o swoich bliskich i pozwalamy na większe ograniczenia. Martwi mnie to. Świat ewidentnie po epidemii będzie inny, niektóre swobody nie będą przywrócone i ludzie w całym świecie znowu będą musieli walczyć o swoje prawa.

    W cyklu redakcyjnym "Gazety Lubuskiej" Ja, Ty, Pani i Pan(demia) czytaj również:
    W epidemii koronawirusa jedni budują mury, inni stawiają wiatraki. Czytaj w redakcyjnym cyklu Ja, Ty, Pani i Pan(demia)

    Po epoce koronawirusa prawnicy będą obywatelom bardzo potrzebni. Teraz mamy się bać, a nie myśleć? Czytaj w cyklu Ja, Ty, Pani i Pan(demia)

    Epidemia koronawirusa: wściekłość, strach i nadzieja na wspólnotę w… kolejkach. Czytaj w cyklu Ja, Ty, Pani i Pan(demia)

  • Czy zrobiłam w epoce koronawirusa coś, o co wcześniej bym się nie podejrzewała?

  • Niespodziewanie dla siebie odpoczęłam :) Mam dwoje dzieci: w wieku szkolnym i przedszkolnym i w związku z tym musiałam wziąć opiekę nad nimi, by pomagać córce z nauką i zajmować się młodszym synkiem. Przestałam rozrywać się pomiędzy pracą a domem i to przyniosło mi ulgę: spędzam z dziećmi tyle czasu, ile one potrzebują. Przywróciło mi to wewnętrzną równowagę i poskutkowało odpoczynkiem dla zmęczonej psychiki.

  • Czy coś mnie zdziwiło albo rozśmieszyło?

  • Ogólnie jestem bardzo pozytywną osobą, chociaż może po wcześniejszych odpowiedziach tego nie widać ;) Staram się w każdej sytuacji znaleźć coś śmiesznego, radosnego. I zachęcam serdecznie do tego innych, szczególnie w tym ciężkim okresie: dzielmy się pozytywnymi emocjami, śmiejmy się! Nawet w najciemniejszych czasach śmiech może uratować życie.

Niedziela, 19 kwietnia 2020
19.33
9287/360/1040
(stwierdzone przypadki koronawirusa w Polsce/śmiertelne/wyleczeni)
AGATA Z ZIELONEJ GÓRY

U mnie w zasadzie nic się nie zmieniło w związku z tym wirusem. Tak jak u wszystkich są pewne niedogodności, typu kolejki w sklepie, brak dostępu do fryzjera

W odpowiedzi na postawione pytania może szczęśliwa pracująca przedemerytka. U mnie w zasadzie nic się nie zmieniło w związku z tym wirusem. Tak jak u wszystkich są pewne niedogodności, typu kolejki w sklepie, brak dostępu do fryzjera. Całe szczęście, że nie jestem przewlekle chora i nie muszę czekać na wizytę w przychodni lub niepełnosprawna i liczyć na czyjąś pomoc.

Nie zrobiłam nic spektakularnego. Boję się o moje dorosłe dzieci. W te święta nie mogłam zobaczyć się z moim synem, który mieszka w Holandii i który martwi się o mnie, mojego męża i swojego brata. Boję się, że jeżeli nie daj Boże, któreś z nas się zarazi, to jesteśmy uziemieni wszyscy. I wtedy będzie potrzebna pomoc innych np. Widzialna Ręka. Mam nadzieję, że te zrywy typu zrzutka na maseczki i pomoc wszyscy - wszystkim nie minie, że nie jest to tylko potrzeba chwili. A w temacie zdrowia zgadzam się z p. Anitą Kucharską-Dziedzic "więcej ofiar niż samego koronawirusa będzie wśród tych…”

PS. Nie mam daru pisania i opowiadania jak Ci, którzy występują w cyklu Ja, Ty, Pani i Pan (demia). Jak się przyda moje pisanie, to proszę wykorzystać. Na fotkę nie mam pomysłu, obrazu nie namalowałam, remontu nie zrobiłam, nic nie wydziergałam.

Akcja „Gazety Lubuskiej”: Ja, Ty, Pani i Pan(demia)

To tylko niektóre wypowiedzi, jakie już zebrałem po rozesłaniu takiej (mniej więcej) wiadomości:
Cześć/witam/dzień dobry. Próbuję jakoś zapisać ten czas, chciałbym więc Cię/Pani/Pana prosić o współudział i odpowiedzi.

  • Czy epidemia zmieni/zmieniła coś we mnie i w nas, Polakach, Europejczykach, ludziach?
  • Jaka będzie po koronawirusie społeczność, w której żyję, pracuję, działam?
  • Jaka będzie Polska, Europa i świat po koronawirusie?
  • Czy zrobiłem/zrobiłam w epoce koronawirusa coś, o co wcześniej bym się nie podejrzewał(a)?
  • Czy coś mnie zdziwiło albo rozśmieszyło?

Możesz/może Pan(i) odpowiedzieć krótko i długo, na jedno pytanie i na każde. Bardzo mi zależy, żeby to Pani/Pan, żebyś to Ty zdecydował (a), jak się przedstawić. Jeśli jeszcze otrzymam od Ciebie/Pani/Pana towarzyszącą fotkę (Twoją/Pani/Pana lub otoczenia, tego, co robisz lub co widzisz), będę tym bardziej zobowiązany/będzie całkiem ekstra. Możesz/może Pan(i) to wysłać np. Messengerem czy na [email protected], mogę też zadzwonić i odpowiedzi spisać. Proszę tylko o sygnał, czy mogę na to liczyć. Z odpowiedzi Twojej/Pani/Pana, moich Bliskich, Kolegów i Koleżanek, Znajomych, Mniejznajomych, a może i Całkiem Nieznajomych buduję redakcyjny cykl „Gazety Lubuskiej” Ja, Ty, Pani i Pan(demia).

Wiadomość (dopasowaną do adresata, bez tych wszystkich ukośników) wysłałem do wielu osób. Niektóre z nich już odpisały - odpowiadając na moje pytania albo całkiem według własnego pomysłu. Z niektórymi rozmawiałem telefonicznie albo wymieniałem się wiadomościami na Messengerze. Każda taka wypowiedź czy rozmowa jest dla mnie niebywale ważna.
Dzięki wielkie!
A może Ty, Pani i Pan też dacie się namówić?
Zapraszam!
Zbigniew Borek

Inna Polska. Marzec 2020. Tak koronawirus zmienił Lubuskie:

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska