Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak można zarobić na sklepie meblowym?

Stefan Cieśla
- Nie zamierzam wiązać się z ogólnopolskimi sieciami meblowymi. Znam dobrze rynek i za bardzo cenię sobie niezależność - mówi Jan Ciszewski.
- Nie zamierzam wiązać się z ogólnopolskimi sieciami meblowymi. Znam dobrze rynek i za bardzo cenię sobie niezależność - mówi Jan Ciszewski. fot. Krzysztof Tomicz
Statystyczny mieszkaniec Europy Zachodniej wydaje rocznie na nowe meble ok. 400 euro, natomiast statystyczny Polak tylko 20-30 euro.

Pokazuje to, jakie szanse rozwojowe ma branża meblarska i jak opłacalną działalnością może być prowadzenie salonu meblowego.

Założenie salonu meblowego, to poważna inwestycja. Ze względu na konieczność stałej prezentacji różnego rodzaju mebli pojedynczych i zestawów, salon musi mieć dużą powierzchnię.

Pracować w nim musi fachowy personel, który potrafi doradzić klientom co wybrać z bogactwa meblowej oferty. Komputerowa aranżacja wnętrz, darmowy dowóz mebli do domu klienta, szybka reakcja na reklamacje - to atuty, które pomogą wygrać rynkową konkurencję.

Marka i oferta.
- Zaczynaliśmy od jednego pawilonu, dzierżawionego od spółdzielni mieszkaniowej. Dziś mamy trzy salony meblowe, o powierzchni 330, 530 i 900 m kw., z których jednak tylko jeden jest własnością firmy - mówi Jan Ciszewski, który od 14 lat prowadzi w Gorzowie Wlkp. rodzinną sieć sklepów meblowych "Jajo strusia".

Ta oryginalna nazwa zapewniła mu zarazem jedną z najbardziej rozpoznawalnych marek handlowych w mieście. Jego salony mają doskonałą lokalizację - w środku dużych osiedli mieszkaniowych Od początku nastawiał się na współpracę z solidnymi producentami, dostawcami dobrego jakościowo towaru, którzy potrafili też szybko dostarczyć zamówiony przez klienta zestaw, a także poważnie traktowali zgłoszenia reklamacyjne.

Wobec bogactwa producentów mebli i ofert, tak jak na początku działalności, w salonach do dziś prezentowane są wybrane zestawy mebli stołowych czy wypoczynkowych, od najtańszych po najdroższe. Całą ofertę obejrzeć można w dostępnych w sklepach katalogach lub na firmowej stronie internetowej.

- Nie da się pokazać wszystkiego, ale na zamówienie klienta możemy mu dostarczyć każdy wybrany mebel czy zestaw. Nasza dewiza to meble na każdą kieszeń - wyjaśnia Ciszewski.

Sezon na meble

Nawet prezentowanie tylko wybranych mebli czy zestawów, wymaga dużego zaangażowania finansowego w towar. J. Ciszewski kupuje cały towar za gotówkę, w meblach wystawianych salonach ma stale zaangażowane 200-250 tys. zł. Musi przetrzymać sezonowość sprzedaży mebli, która jego zdaniem nie pozostaje w wyraźnym związku z boomem mieszkaniowym.

- Mimo rosnącej liczby budowanych i sprzedawanych mieszkań, sprzedaż mebli zawsze w pierwszym półroczu siada, aby odradzać się w drugiej połowie, ze szczytem zakupów w okresie przedświątecznym - mówi Ciszewski.

Tymczasem koszty utrzymania sieci są stałe przez cały rok. Największe wydatki to koszt zatrudnienia dziewięcioosobowego personelu, dzierżawa dwóch salonów (9 i 12 tys. zł miesięcznie), utrzymywanie trzech aut dostawczych, zimą opłaty za ogrzewanie salonów.

Jak zapewnia J. Ciszewski, marża na meble od lat jest stała, nie chce jednak zdradzić jej wysokość ani przybliżyć rentowności branży. - Nie narzekam, firma ma się dobrze. Ale bywały lepsze czasy - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska