Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak nie deszcze to dziki! Rolnicy liczą straty

Janczo Todorow 68 363 44 99 [email protected]
- Ziarno jest niedojrzałe, zaczyna kiełkować - mówi Stefan Lubański.
- Ziarno jest niedojrzałe, zaczyna kiełkować - mówi Stefan Lubański. Janczo Todorow
Rolnicy z Biedrzychowic załamują ręce, kiedy widzą, że nie ma dnia bez deszczu, a ich praca idzie na marne. O zyskach już zdążyli zapomnieć i już liczą straty. Pozostaje im błagać niebiosa o pogodę.

Od dwóch miesięcy ciągle leje. Ołowiane chmury suną z zachodu i przynoszą za sobą deszcz. Ostatniej nocy nad wsią przeszła potężna ulewa. Mieszkańcy mówią, że była to ściana deszczu, nic nie widać było na kilka metrów.

- Będzie bida z nędzą - wzdycha Kazimierz Kołoda. - Zanosi się na całkowitą klęskę. Wszystko w polu gnije. Nie warto ubezpieczać upraw. Dwa lata temu miałem je ubezpieczone. Przyjechała komisja, popatrzyła i orzekła, że odszkodowanie się nie należy. Stefan Lubański gospodaruje na 7 ha. Zasiał zboże, ma też kawałek ziemi z ziemniakami.

- Dawno nie było tak mokrego lata. Jest tak grząsko, że żaden kombajn nie wjedzie na pole. Ziarna na kłosach już zaczynają pęcznieć i kiełkować. Jeżeli będzie ciepło i nie będzie padać, to trzeba poczekać, co najmniej dwa tygodnie, aby wyschło. Już widać, że zboże będzie niskiej jakości, będzie się nadawało tylko na paszę - pokazuje.

Deszcz jednak to niejedyny kłopot rolników. Ostatnio coraz częściej uprawy atakują dziki. Straty są spore. - Najczęściej wchodzą na pola położone pod lasem. Dla urozmaicenia menu, szukają owsa, pszenicy a nie gardzą i ziemniakami. Ambony są, ale myśliwych w nich nie ma. Przyjeżdżają tylko, jak jest ładna pogoda - mówi z goryczą K. Kołoda. Kłosy zbóż połamał siarczysty deszcz, a ziemniaki gniją, bo kartofliska toną w wodzie. Tak jak pozostali rolnicy patrzy z niepokojem na niebo. Jak tak dalej będzie, to jesienią wszystko zmarznie. - Dotacji starczy jedynie na paliwo, pozostałe koszty musimy pokryć z własnej kieszeni - denerwuje się rolnik.

Dominik Tychowski uprawia głównie pszenicę i żyto. - Część zwałowałem, ale co z resztą? Rzepak też czeka i nie ma jak go skosić. Z ziemniakami też jest bardzo źle, ani je wykopać, ani workować. Ani jedno, ani drugie się nie opłaca - nadmienia. Kazimierz Domaradzki zasiał 18 ha żytem, ma trochę gryki, pszenicy, owsa i kukurydzy.- Zboże już prawie stracone, kukurydza też choruje, zaczyna żółknąć. Pozostaje jedynie patrzeć z nadzieją w niebo. Może proboszcz odprawi jakieś specjalne modły.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska