Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak powiat krośnieński szykuje się do obrony przed wielką wodą (wideo, zdjęcia)

Leszek Kalinowski
Strażacy układają worki z piaskiem w miejscu ,gdzie w wałach w okolicy Miłowa bobry porobiły dziury
Strażacy układają worki z piaskiem w miejscu ,gdzie w wałach w okolicy Miłowa bobry porobiły dziury fot. Paweł Janczaruk
Wały w okolicach Miłowa przypominają szwajcarski ser. Dziury porobiły bobry. Strażacy zabezpieczają je workami z piaskiem. By zdążyć przed falą kulminacyjną. Starosta krośnieński, wójt gminy Maszewo i komendant straży pożarnej sprawdzają stan wałów w wielu miejscach. A ludzie coraz bardziej się boją.

[galeria_glowna]

W starostwie powiatowym w Krośnie Odrzańskim w piątek zbiera się powiatowy zespół zarządzania kryzysowego. Większy niż zwykle, bo poszerzony o przedstawicieli gmin. Pada wiele pytań, przytaczanych są dane, dotyczące stanu Odry w wielu miejscowościach. Gdzie i jak zabezpieczyć wały? Jak przekazywać informacje mieszkańcom?

- Spodziewamy się, fali kulminacyjnej 27 maja, miedzy 8.00 a 10.00. Według prognoz stan wody wyniesie 570 cm, to o 15 cm mniej niż w 1997 roku - mówi starosta Jacek Hoffmann. - To niewielka różnica. Przygotowujemy się na najgorszy scenariusz. Tym bardziej że wały w wielu miejscach są w gorszym stanie niż 13 lat temu.

Najbardziej zagrożony jest wał Połocko-Chlebowo. Jeśli w tym miejscu puści, to północna część wiejskiej gminy Gubin będzie zalana. Na wały wyjeżdża wójt gminy Maszewo Dariusz Jarociński i wójt gminy Gubin Edward Aksamitowski.
W rejonie Kosarzyna rozpoczyna się budowa wału, który zabezpieczy miejscowość na wypadek cofnięcia się wody z Odry w rzece Nysie.

Oddajemy 30 tysięcy worków

W Krośnie Odrzańskim mieszkańcy coraz bardziej przyglądają się Odrze. Port w mieście zalany, woda stoi wysoko. - Ale na razie paniki nie ma - przyznaje student Sebastian Gruszka. - Ci, co mieszkają w dolnej części miasta jednak spać spokojnie nie mogą.
Starosta Jacek Hoffmann: - Najniższy poziom jest przy Szkole Podstawowej nr 1 i firmie Budopex. Tu może nastąpić przejście rzeki przez jezdnię.

Pełna gotowość także w urzędzie gminy. Jerzy Węsek na bieżąco śledzi stan Odry.
- Musimy sprawdzać, jak w Dolnośląskiem rozlewa się woda na poldery. Na tej podstawie będziemy mogli precyzyjniej określić wysokość fali kulminacyjnej - mówi J. Węsek, który tak jak i starosta czeka na spotkanie z wojewodą Heleną Hatką, która przyjeżdża, by sprawdzić stan przygotowań do powodzi.
Zarówno w starostwie i urzędzie gminy w przeciwpowodziowych magazynach czeka sprzęt.
- Oddajemy go do dyspozycji burmistrzów i wójtów - podkreśla starosta krośnieński. - Przede wszystkim mam tu na myśli 30 tysięcy worków i folię uszczelniającą.

Jak będzie trzeba - pomoże wojsko

Na razie walczyć trzeba własnymi siłami, pododdziałami obrony cywilnej, strażakami. Chęć pomocy zgłaszają mieszkańcy powiatu. Dzwoni Jacek Czerepko z Gubina. Jego sekcja Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego melduje się do dyspozycji. Oferuje także łodzie i inny sprzęt.
Rozważana jest też możliwość użycia sił zbrojnych. Dowódca garnizonu ppłk. Krzysztof Pobiedziński zgłasza gotowość, dotyczącą ludzi jak i sprzętu technicznego, będącego na wyposażeniu V Batalionu Saperów.
Gotowe są plany ewakuacji. Zabezpieczone do przewożenia ludzi są już autobusy. Przygotowane są miejsca, gdzie nocowaliby mieszkańcy zagrożonych terenów.

Maszewo ma wielkie oczy

Jedziemy do Maszewa. Wójt Dariusz Jarociński od rana zajęty jest tylko jednym. Zabezpieczeniem miejscowości przed wielką wodą.
- Wały nie moje, ale ludzie za nimi mieszkający moi. Nie mogę czekać, muszę coś robić, by nie dopuścić do powodzi - mówi. - Z prognoz wynika, że wody będzie dokładnie tyle, jak wysokie są nasze wały. 13 lat temu dały radę, ale wtedy nie było bobrów. A dziś? Od lat pisałem pisma gdzie się dało, łącznie z ministerstwem, bez odpowiedzi. A mnie nawet wyciąć krzaków nie można, bo ptaszki się w nich zagnieździły. Tymczasem bobry z wałów zrobiły szwajcarski ser.

Razem w wójtem idziemy na firmy BF-Trans. To tu jest baza z piaskiem i workami. Udało się dogadać z właścicielem zakładu.
Młodzi strażacy uwijają się jak w ukropie. Paweł Zając, Kamil Przeworski, Krzysztof Gruszkiewicz ładują piasek do worków. Zawiązują sznurkami. Ryszard Olesiak i Łukasz Andrzejak ładują na nowoczesny samochód OSP Radomicko. Za chwilę pojedzie na wały.

Jedziemy razem z nim. Mijamy Maszewo, Rybaki, Miłów. Kilkaset metrów od tej ostatniej miejscowości płynie Odra, sięga dość wysoko wałów. Dalej jest lepiej, bo szerzej. Tu może przez to wąskie koryto może być groźnie. Zwłaszcza że w wale pełno dziur. A to za sprawą bobrów, których z roku na rok przybywa. Przybywa też szkód przez nie wyrządzanych.

Bobry zrobiły z wałów szwajcarski ser

Idziemy po wałach. Po jednej i drugiej stronie rosną gęste, wysokie krzewy. - Ile to czasu i pieniędzy trzeba, by je stąd usunąć? A tu ani zgody, ani czasu nie ma - podkreśla wójt. - Podjąłem jednak decyzję, że tyle ile konieczne jest, wycinamy. W 1997 roku kładliśmy folię uszczelniającą od strony Odry. Teraz przez te krzewy jest to niemożliwe. Jedyne co możemy zrobić to zabezpieczyć dziury.

Od góry są otwory wentylacyjnej. Od Odry kolejne. Tak duże, że cały człowiek by się w nie zmieścił. Nie tak łatwo je znaleźć, bo trudno poruszać się w gęstwinie krzewów. Ale strażacy dają radę. Przynoszą z samochodu kolejne worki. Przekazują następnym, którzy ustawili się na skarpie wału, podają sobie worki z piaskiem, aż znajdą się na dole. Jeden, drugi, trzeci, dziesiąty, trzydziesty… Trzeba ich wiele, by zabezpieczyć wał. Wśród pracujących inspektor Mariusz Nowak z urzędu gminy Maszewo. To razem z nim i wójtem Jarocińskim wiele razy jeździliśmy na wały, alarmując o złym ich stanie. Bezskutecznie. Nic dziwnego, że teraz wszyscy się boją, co się stanie, gdy przyjdzie wielka woda.

Nawet pismo wójta do lasów, by w razie zagrożenie można było skorzystać z pobliskiego piasku w lesie, pozostało bez pozytywnej odpowiedzi.

Ostatnie kursy promem

Na wałach jest też starosta i komendant powiatowy straży pożarnej w Krośnie Odrzańskim Piotr Radny, a także strażak Andrzej Kaźmierak. Sprawdzają ich stan, dyskutują, co można jeszcze zrobić… Potrzebny jest dodatkowy sprzęt. Trzeba wystąpić z wnioskiem do wojska. Na pewno pomoże. W końcu deklaracje padły. Procedura jest jednak taka, że starosta musi najpierw wystąpić o wsparcie i zgodę na pomoc wojska do wojewody.

Jedziemy do Połęcka. Na razie prom jeszcze chodzi. Pan Tadeusz spaceruje nad rzeką. Ma teraz 339 cm. - Nie jest źle - mówi. - Ale ciągle przybiera. Jak będzie wielka woda, wioska z lewej strony może być zalana. Bo tam jest nisko, tu jest lepiej.
Od pracowników promu słyszymy, że woda w nocy spada, ale niewiele, od 9.00 rano znów się podnosi. I to znacznie więcej, niż opada w nocy.

- Jakoś damy radę. Połocko przeżyło w 1997 roku, przeżyje i teraz - podkreślają. - Prom wyciągniemy wyżej, jak i mostki, by ich woda stąd nie zabrała.
Wyjazd z drugiej strony Odry nie jest już taki prosty. Samochód musi jechać przez wodę. Sporo jej. I coraz więcej. Nad brzegiem strażacka łódź. I samochód. Wszyscy są w pogotowiu.
- To jedne z ostatnich naszych kursów. Trzeba będzie się zwijać - mówią na promie.
Jesteśmy w północnej części wiejskiej gminy Gubin. Podtopione lasy. Woda stoi w rowach, w lesie. Im bliżej Gubina, tym spokojniej. - Nysa nas nie straszy - mówi Wojciech Kowalczyk, przyglądając się rzece. Ale i tu tematem numer jeden jest wielka woda.

W Krośnie Odrzańskim ludzie z jednej strony martwią się o swoje miasto. Z drugiej myślą o tych, którym woda zabrała cały dobytek. Z inicjatywy burmistrza Andrzeja Chinalskiego i prezesa Stowarzyszenia Krośnieński Uniwersytet Trzeciego Wieku - Wojciecha Brodzińskiego - rozpoczęła się zbiórka żywności i przedmiotów codziennego użytku dla poszkodowanych w powodzi na wschodzie kraju.

- Być może sami będziemy potrzebować pomocy. Ale na razie możemy wesprzeć innych - mówi W. Brodziński. - Codziennie w godzinach 18.00 - 20.00 w naszej siedzibie przy pl. 11 Pułku zbieramy ryż, makaron, cukier, sól, konserwy, koce, wodę, środki czystości i wszystko to, co powodzianom może się przydać.
Urząd Gminy w Krośnie Odrzańskim. Dzwoni telefon. To z partnerskiego miasta Schwarzheide w Niemczech. Martwią się o nas. Pytają, jak mogą pomóc…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska