Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak to się zaczęło?

ANDRZEJ PIECZKO
- Sukces nie przyszedł sam - akcentuje dr hab. Janusz Szajna, prezes i dyrektor naczelny ADB Polska. - Nam udało się podłączyć niezłą polską wiedzę i niepokornego ducha do mechanizmu gospodarki światowej.
- Sukces nie przyszedł sam - akcentuje dr hab. Janusz Szajna, prezes i dyrektor naczelny ADB Polska. - Nam udało się podłączyć niezłą polską wiedzę i niepokornego ducha do mechanizmu gospodarki światowej. TOMASZ GAWAŁKIEWICZ
Zielona Góra może pochwalić się firmą, która jest jednym ze światowych centrów projektowania najnowszej generacji dekoderów telewizji cyfrowej. Największą wartością ADB Polska są ludzie. Niemal wszyscy spośród 180 pracowników mają wyższe wykształcenie. Sukces spółki pokazuje, że najwięcej wart jest kapitał intelektualny.

Skrót ADB oznacza Advanced Digital Broadcast czyli "zaawansowana telewizja cyfrowa". Grupę ADB założyło w 1995 r. kilka osób z Zielonej Góry i Poznania. Dzisiaj pracują w niej specjaliści 12 narodowości.
Filarami grupy są: ADB Ltd. w Tajpej na Tajwanie, kierowane przez dra inż. Andrzeja Rybickiego, a stanowiące centrum zarządzania grupy, ośrodek produkcyjny i logistyczny oraz ADB Polska sp. z o.o., z siedzibą w Zielonej Górze, kierowane przez dra hab. inż. Janusza Szajnę. To właśnie jest centrum projektowe grupy. Zielonogórska firma projektuje dekodery dla operatorów TV cyfrowej w najbardziej rozwiniętych krajach np. w USA, Japonii, Australii, RPA, Izraelu, Hiszpanii itd.
Wygląda to tak, że projekt zostaje przesłany za pomocą internetu z komputerów zielonogórskich do komputerów bratniej firmy na Tajwanie. Tam wykonywany jest prototyp urządzenia, który poczta kurierska dostarcza do siedziby ADB Polska przy Trasie Północnej. Projektanci sprawdzają, jak pracuje ich "dziecko". Jeśli wszystko gra, Chińczycy z Tajwanu zaczynają produkcję. Jeśli nie - następuje kolejny cykl projektowy. Wszystko odbywa się w szalonym tempie, inaczej wypada się z gry.
- Proszę spojrzeć na przykłady zaprojektowanych przez nas urządzeń - zachęca dr Szajna, prezes, dyrektor naczelny i spiritus movens zielonogórskiej spółki.
Jedno z nich umożliwia zatrzymanie na kilka minut transmitowanego "na żywo" programu TV - np. bezpośredniej transmisji z meczu - jeśli chcemy np. wyjść do kuchni. Po chwili można kontynuować transmisję z opóźnieniem w stosunku do tego, co widać w telewizorze sąsiadów. Można także dogonić kilka minut, przyspieszając tempo transmisji - tak, że kończy się równo z relacją "na żywo". Można też robić powtórki ciekawszych momentów itp.
Inne urządzenie ma charakter TV interaktywnej. Pozwala "wejść" z telewizora do wirtualnego domu towarowego, obejrzeć i zamówić towary. W Tajpej, gdzie taka placówka działa, klient dostaje towary przed upływem trzech godzin od chwili zamówienia.
Osiągnięciem ADB Polska jest również bardzo udany układ scalony (chip) najwyższego stopnia integracji, składający się z ponad 200 tys. tranzystorów. Zaprojektowany przez dra Krzysztofa Bilińskiego, Marcina Stabrowskiego i Sebastiana Żyłowskiego, jest produkowany w Dallas, w USA.

Jak to się zaczęło?

Sukces ma wielu ojców. Jeszcze w latach 80. w zielonogórskiej WSI pojawił się prof. Ferdynand Wagner, jeden z najlepszych krajowych specjalistów w dziedzinie mikroelektroniki. W dużym stopniu dzięki niemu, dzięki dziekanowi Antoniemu Wysockiemu i rektorowi Marianowi Miłkowi wyrosła zielonogórska informatyka. Z kolei dzięki kontaktom prof. Mariana Adamskiego, Janusz Szajna - dzisiejszy prezes, a ówczesny dyrektor Instytutu Informatyki i Elektroniki, mógł wysłać siedemnastu młodych pracowników nauki na roczne studia do jednego z najlepszych ośrodków mikroelektroniki w Wielkiej Brytanii, kierowanego przez prawdziwą sławę - prof. Erika Daglessa.
Trzech zielonogórzan zrobiło tam doktoraty, pozostali magisteria, wszyscy dobrze nauczyli się języka. Do Wielkiej Brytanii pojechał też Janusz Szajna.
- Przyzwyczailiśmy się tam do podejmowania nowych wyzwań, a trochę także do większych pieniędzy - wspomina. - Byliśmy zafascynowani organizacją pracy. Pomyśleliśmy: "A dlaczego nie u nas?" I... w roku 1997 zajęliśmy się na serio biznesem.

Świat wymaga wysiłku

W ADB Polska pracuje 180 osób. Jedna ma habilitację, 8 - stopień doktora uzyskany w Polsce, Anglii lub USA, a niemal wszyscy legitymują się dyplomami wyższych uczelni i znajomością angielskiego. Ale uczyć się trzeba ciągle. Spółka ma własny system kształcenia (ADB Corporate University). Zatrudnia też nauczycieli języka angielskiego i sprowadza wykładowców z przodujących technologicznie i organizacyjnie instytucji z całego świata.
Dlaczego trzeba się uczyć? Bo biznes stawia wysokie wymagania. Jednak oprócz wiedzy potrzebna jest ciężka praca.
Któregoś dnia dr Biliński i dr Kozłowski pół żartem, pół serio orzekli, że chyba start w biznes im się nie udał.
- Kiedy byliśmy na uczelni - tłumaczyli młodszym kolegom - wszyscy szli do domu, a my zostawaliśmy. Jak pojechaliśmy do Anglii, do prof. Daglessa, też wszyscy szli do domu, a my zostawaliśmy. Teraz jesteśmy dyrektorami i ciągle to samo: inni idą do domu, a my zostajemy w firmie...
- Tu są bardzo utalentowani ludzie - mówi Janusz Szajna - ale nie ma sukcesu bez determinacji i wysiłku. Zaprzeczam opiniom, jakoby panowały u nas złe stosunki. Odwrotnie: lojalność, troska o ludzi, stwarzanie im możliwości rozwoju - są podstawą filozofii firmy.
ADB jako jedna z 40 firm w Polsce otrzymała nagrodę Instytutu Zarządzania "Inwestor w Kapitał Ludzki".

Hawajskie atrakcje

Dwa lata temu na miejsce spotkania integracyjnego z kolegami z innych części świata pracownicy ADB wybrali Hawaje. 250 osób, z czego 150 zielonogórzan, miało tam wiele zajęć - referatów, szkoleń, narad. Ale latali także na lotniach nad Pacyfikiem, nurkowali na rafie koralowej, podziwiali wulkany. Pracownicy z Zielonej Góry nie mogą bowiem mieć kompleksów. Muszą znać świat, ponieważ inaczej będą na straconych pozycjach w kontaktach z partnerami z USA, Anglii czy Japonii.
- My po prostu wiemy, jak się pracuje gdzie indziej - podkreśla Janusz Szajna - W ADB godzina 8.01 to nie jest godzina 8.00.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska