Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak uratować ten kościół przed dewastacją?

Michał Szczęch Leszek Kalinowski 68 324 88 74 [email protected]
- Mamy nadzieję, że uda się uratować nasz kościół przed całkowitym zniszczeniem – mówi sołtys Henryk Gawron
- Mamy nadzieję, że uda się uratować nasz kościół przed całkowitym zniszczeniem – mówi sołtys Henryk Gawron Mariusz Kapała
Mieszkańcy Gębic chcą ratować miejscowy kościółek z XV wieku. - Jeśli nie uda się go odnowić, to może chociaż zabezpieczyć? Bo dojdzie tu do tragedii! - przestrzega sołtys Henryk Gawron.

Mroczna przeszłość Gębic, dawnego Amtitz, zaczyna się w 1939 roku. W sierpniu Niemcy założyli tam obóz przejściowy dla jeńców wojennych. Ale tę smutną przeszłość miejscowości poprzedzają lata, gdy wieś należała do najpiękniejszych w okolicy. Ta historia swoje korzenie ma już w XIII wieku. A dziś po dawnej świetności pozostało wspomnienie i ruiny bajecznego kościółka gotyckiego, datowanego na wiek XV.
W minioną sobotę to właśnie w Gębicach obchodzono wojewódzkie uroczystości poświęcone Maksymilianowi Kolbe. Ten święty kościoła katolickiego w dawnym obozie Amtitz był przetrzymywany przez trzy miesiące. Przy okazji tak ważnego święta mieszkańcy nieco głośniej zaczęli mówić o swoim marzeniu. Mianowicie, by odremontować niszczejący kościółek. A przynajmniej go zabezpieczyć i ogrodzić. - Tak, by już więcej nie zagrażał zdrowiu i życiu ciekawskich turystów i lokalnej społeczności - mówi sołtys Henryk Gawron. Czy to marzenie realne?

Ludzie kują żelazo póki gorące. - Przecież remont kościółka byłby najpiękniejszym pomnikiem wystawionym Kolbemu - przyznają zgodnie gębiczanie.
Na ten temat rozmawiamy z sołtysem. Spotykamy się koło południa. Panu Henrykowi towarzyszą najstarsi mieszkańcy Gębic, którzy przyjechali w te okolice tuż po wojennej zawierusze, w 1946 roku. Wtedy wiele miejscowych zabytków jeszcze stało...
- Wieś na pewno przed 1939 rokiem była samowystarczalna - informuje nas Jadwiga Balicka. Potwierdzają to Krystyna Starodąb i Mikołaj Karmazyn. Oni pamiętają budynek piekarni. A nawet starą, przepiękną bramę, którą ktoś ukradł przed laty. Wspominają też dawny pałacyk. - Podobno strzelali do niego żołnierze, coś w rodzaju treningu - informuje sołtys. Po pałacyku nie ma już śladu, został zniszczony. Nic nie zostało też po imponującym pomniku lwa, który stał w centrum wsi. Podzielił los bramy. Organowych piszczałek, tych z bajecznego kościółka, też już nie ma. Również one padły łupem szabrowników.

- Grałem kiedyś na tych organach - śmieje się pan Mikołaj. To były takie dziecięce zabawy, bo nie jest on organistą. - Msze po wojnie już się w kościółku nie odbywały, ale stał niewzruszony - dodaje pani Krystyna. I stoi do dziś. Bez koniecznych remontów kościół podzieli jednak los pałacyku.
Do środka wchodzimy z lekką obawą. To niebezpieczne. Dachówki mogą zlecieć w każdej chwili. Część dachu już się zawaliła przez przegniłe krokwie. Wnętrze zapiera dech. Sklepienia krzyżowe, dobrze zachowane niektóre stropy i kolumny. Wyposażenia dawno już nie ma. Co się z nim stało? Ludzie nie mają pojęcia. Dzwon podobno trafił do jednej z gubińskich parafii. Okna kościółka zamurowane, by nikt tam nie zaglądał. Wnętrze oświetla dziura po zawalonej części dachu.
Podziw i żal. Takie wrażenia po oględzinach.

Mieszkańcy zdają sobie sprawę, że odnowienie świątyni oznacza ogromne kwoty pieniędzy, których dziś nikt nie ma. Że takich zrujnowanych kościołów więcej w regionie i całej Polsce. Że nie wystarcza pieniędzy na podstawowe rzeczy. Że mamy kryzys na całym świecie. Ale… marzyć może każdy. - Poza tym, kto się spodziewał, że ruina, jaką jest gubińska fara, po 70 latach będzie odbudowywana? Nikomu się to nawet nie śniło - podkreślają. - Więc może i naszym kościółkiem zajmie się jakaś fundacja, wspomoże stowarzyszenie po drugiej stronie Nysy i też się uda coś z tym zabytkiem zrobić? Jak nie za pięć lat, to może za dziesięć. Trzeba wierzyć, że nie zniknie z powierzchni ziemi.

Baza firm z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska