Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak wygląda gmina Sulechów w internecie

Eugeniusz Kurzawa 68 324 88 54 [email protected]
Cała służbowa poczta elektroniczna adresowana do urzędu miejskiego, do burmistrza idzie przez "ręce” Jolanty Nawrot
Cała służbowa poczta elektroniczna adresowana do urzędu miejskiego, do burmistrza idzie przez "ręce” Jolanty Nawrot Mariusz Kapała
Radny Roman Bajor wywołał na sesji rady miejskiej problem dotyczący oficjalnej strony internetowej samorządu.

- Zauważyłem, że od paru miesięcy na stronie www.sulechow.pl, gdzie istnieje "szuflada" "Burmistrz odpowiada" i gdzie są zadawane burmistrzowi pytania nie ma żadnych odpowiedzi - zagaił radny Roman Bajor.

- Skąd pan wie, że nie odpowiadam?! - odparował Roman Rakowski. - Odpowiadam, ale nie publicznie, tylko osobiście, bezpośrednio na skrzynkę zainteresowanych. A jeśli ktoś ma poważne sprawy do mnie, to zapraszam do ratusza na rozmowę.

Na to R. Bajor poszerzył swoją uwagę. Zaproponował, żeby w istniejącym na stronie gminy wykazie radnych przy każdym nazwisku zamieścić adres internetowy i ewentualnie linki do indywidualnych stron radnych. Następnie poruszył brak tłumaczeń witryny na języki obce.

- Zdarzyło się, że odwiedził Sulechów pewien Australijczyk w poszukiwaniu swoich korzeni. Jednak z oficjalnej strony internetowej miasta nic się nie dowiedział, bo opcje obcojęzyczne w tej witrynie nie działają - skonstatował Bajor.

Rzecz podchwycił radny Julian Kozłowski, który tak jak burmistrz chciałby korespondować za pośrednictwem gminnej witryny z mieszkańcami, ale pod warunkiem, żeby mógł znać ich nazwiska.

- Jeśli ja podam swój adres, jeśli "wystawię" swoje nazwisko, to chcę też znać osobę, z którą koresponduję - uznał Kozłowski. Zaproponował zastosowanie "jakiegoś filtru", dzięki czemu znani byliby jego korespondenci.

Mają swoje skrzynki

- Wszystkim radnym założono "służbowe" skrzynki mailowe do korespondencji - wyjaśniła sekretarz Danuta Jurzak. - Jeśli zatem ktoś chce, żeby jego adres mailowy był umieszczony na stronie gminy, to w Biuletynie Informacji Publicznej przy nazwisku może być umieszczony, nie ma problemu. Wystarczy wyrazić chęć...

Rzecznik ratusza przyznał natomiast wobec "GL", że trzeba podjąć kroki w kierunku unowocześnienia strony. - Nawiązując do tego Australiczyka pana Bajora, postaramy się, żeby znalazły się w internecie tłumaczenia w języku niemieckim, rosyjskim i angielskim przede wszystkim tekstów mówiących o atrakcjach gminy i walorach turystycznych, bo nie wiem czy jest sens tłumaczyć sprawy samorządowe, urzędowe - przekazał "GL" Tytus Fokszan. - Natomiast w przypadku zaprzestania odpowiedzi przez burmistrza nie zadziałała żadna cenzura tylko chęć merytorycznej dyskusji z mieszkańcami. Nie ma sensu, żeby burmistrz publicznie tłumaczył szczegóły sprawy jednej osobie, podczas, gdy większości to nie dotyczy. Poza tym pojawiały się wulgaryzmy, zdania obraźliwe. Czy o tym warto publicznie mówić?

Baza firm z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska