Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak zaczynałem, rodzice się o mnie bali. Zobaczyli, że „nie taki diabeł straszny…”

Jakub Lesiński
Rafał Gąszczak ma 19 lat. Jest tegorocznym mistrzem kraju seniorów light contact, juniorów: K-1 Rules, point fighting, light i full contact, low kick.
Rafał Gąszczak ma 19 lat. Jest tegorocznym mistrzem kraju seniorów light contact, juniorów: K-1 Rules, point fighting, light i full contact, low kick. Fot. Materiały ASW Knockout Zielona Góra
- Zdobyty niedawno tytuł mistrza Europy full contact wywalczony w Hiszpanii był zwieńczony ciężką pracą, wyrzeczeniami i poświęceniem - przyznał Rafał Gąszczak.

Jak trafiłeś do Akademii Sportów Walki Knockout?
Wcześniej uprawiałem pływanie, piłkę nożna i koszykówkę. O tym klubie słyszałem dużo, ponieważ mój brat i kilku znajomych zaczęło ćwiczyć u trenera Tomasza Paska. Opowiadali, że jest świetna atmosfera, ciężkie treningi. Widziałem u nich rozwój fizyczny. Po namysłach i rozmowie z rodzicami postanowiłem, że spróbuje się właśnie w kick boxingu.

Po jakim czasie zaczęły pojawiać się pierwsze sukcesy i jak do nich podchodziłeś?
Bardzo szybko, bo już po czterech miesiącach treningu. Były to moje pierwsze zawody rangi mistrzowskiej - mistrzostwa Polski kadetów, na których zdobyłem złoty medal semi contact i zostałem mistrzem kraju. Nabrałem ogromnej motywacji do ćwiczeń, dalszego doskonalenia się.

Niedawno zostałeś mistrzem Europy. To był plan założony jakiś czas temu?
Od kiedy zacząłem trenować na poważnie, marzyłem o zdobyciu najwyższego tytułu, więc można by tak powiedzieć. Wraz z trenerem planowaliśmy przygotować się jak najlepiej do kolejnych prestiżowych turniejów międzynarodowych.

Który dotychczasowy laur cieszy ciebie najbardziej?
Zdobyty niedawno tytuł mistrza Europy full contact wywalczony w Hiszpanii, o którym wspominałeś w poprzednim pytaniu. Ten sukces był on zwieńczony ciężką pracą, wyrzeczeniami i poświęceniem. Z resztą Jak każdy wcześniejszy.

Jaka jest różnica w walkach o amatorskie mistrzostwo i zawodowych pojedynkach. To tylko pieniądze?
Bijemy się bez ochraniaczy na głowę i piszczele, oczywiście za odpowiednie wynagrodzenie. Jest to również walka bardziej atrakcyjna dla widza.

Jesteś w kadrze narodowej. Zajęcia z tamtymi trenerami są nieco inne od tych w klubie?
W zależności od tego w jakim okresie przygotowań jesteśmy, robimy zupełnie odmienne rzeczy. Każdy ze szkoleniowców wnosi coś nowego do zakresu wiedzy, repertuaru ciosów i zachowań sportowca.

Lubisz boksować? Czy jednak tylko w połączeniu z kopaniem?
Lubię. Boks jest moją mocną stroną, jednak w kick boxingu umiejętność łączenia rąk i nóg jest ważna i skupiam się na tym, aby to robić. W technikach nożnych też odnajdywałem nieraz drogę do zwycięstwa.

Interesujesz się MMA, myślisz o startach w tej formule?
Jestem blisko, ponieważ mój klubowy kolega walczy zawodowo w mieszanych sztukach walki. Na razie nie myślę o startach w MMA. Jestem zawodnikiem rywalizującym w „stójce” i rozwijam się w tej płaszczyźnie.

Jak często trenujesz?
Sześć dni w tygodniu, po dwa razy dziennie.

W klubie są inni, utytułowani zawodnicy. Między tobą a Kacprem Frątczakiem jest wewnętrzna rywalizacja?
Tak, lecz czysto sportowa. Objawia się tym, że wzajemnie „podkręcamy” się do jak najcięższej pracy, a jej efekty możemy zobaczyć pomiędzy linami. W ASW Knockout są inni bardzo mocni wojownicy, z którymi ćwiczę i również pomagają mi się przygotowywać do walk.

Opowiedz o swojej edukacji.
Jestem uczniem czwartej, maturalnej klasy o profilu logistycznym w Zespole Szkół Ekonomicznych w Zielonej Górze. Nauka nie sprawia mi problemów. Bez kłopotu łącze plan treningowy z lekcjami i przygotowaniem się do nich.

Obalasz stereotyp wojownika-„łobuziaka”
Każdy z nas jest inny. Sądzę jednak, że sportowiec pokazuje swoją wartość i charakter na ringu. Przy tym nie musi nikomu nic udowadniać na ulicy, albo w innych miejscach pokazując „czego to on nie umie”.

Jak twoi znajomi, bliscy odbierają to, że walczysz?
Gdy jadę na turniej lub walczę zawodowo, czuje od nich wsparcie nawet, gdy jestem na drugim końcu Polski. Wraz ze wzrostem zdobywanych tytułów robią to coraz bardziej. Bardzo doceniam ich zaangażowanie i dziękuje im za to w postaci wywalczonych trofeów. Jednak, jak zaczynałem to rodzice bali się o mnie. Później, z biegiem czasu zobaczyli, że „nie taki diabeł straszny…”. Znajomi również bardzo mocno mi kibicują.

Czym interesujesz się poza sportem?
Czytam i poznaje możliwości człowieka. Lubię spotkać się z przyjaciółmi, omawiać bieżące wątki polityczne i nie tylko. Czasem trzeba mieć też czas tylko dla siebie.

Jakie masz sportowe marzenia, co pragniesz osiągnąć?
Chcę zajść jak najdalej w kick boxingu. Nie skupiam się na jednym celu, takim jak mistrzostwo świata lub Europy. Pragnę dalej walczyć, wygrywać i zdobywać kolejny tytuły.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska