Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak zarobić na walce ze szkodnikami?

Stefan Cieśla
- Aby zabieg być skuteczny, trzeba dobrze wiedzieć co, kiedy i jak stosować - twierdzi Tadeusz Ciejka. Należy do Polskiego Stowarzyszenia Pracowników Dezynfekcji, Dezynsekcji i Deratyzacji, co gwarantuje wiarygodność firmy i jakość usług.
- Aby zabieg być skuteczny, trzeba dobrze wiedzieć co, kiedy i jak stosować - twierdzi Tadeusz Ciejka. Należy do Polskiego Stowarzyszenia Pracowników Dezynfekcji, Dezynsekcji i Deratyzacji, co gwarantuje wiarygodność firmy i jakość usług. fot. Krzysztof Tomicz
Człowiek zawsze żył w otoczeniu insektów i gryzoni, walczył z bakteriami, które groziły epidemiami. Kiedyś musiał radzić sobie sam.

Dziś ma do dyspozycji specjalistyczny sprzęt i chemiczne preparaty oraz firmy, dla których walka ze szkodnikami nigdy się nie zakończy.

W kamienicach gnieżdżą się karaluchy i mrówki faraona, na poddaszach osy i szerszenie. Piwnice to raj dla pcheł kocich. Zsypy to siedliska bakterii. Szczury żyją wszędzie - na fermach drobiu, wysypiskach śmieci, w kanalizacji i kanałach telekomunikacyjnych, gdzie bardzo smakują im światłowody.

- Trzeba znać biologię i zwyczaje szkodników, aby umieć z nimi walczyć odpowiednimi środkami w odpowiednim czasie - uważa Tadeusz Ciejka z Gorzowa Wlkp., który od ośmiu lat prowadzi z synem Fast Protektor, firmę branży DDD (dezynfekcja, dezynsekcja, deratyzacja).

Wiedza i wyposażenie

Aby skutecznie walczyć ze szkodnikami, trzeba wiedzieć jak to robić. Można skończyć podyplomowe studia w tej dziedzinie, albo specjalistyczne kursy. Uzyskane na nich certyfikaty ważne są zwykle przez pięć lat.

Do utworzenia firmy branży DDD nie trzeba mieć formalnych uprawnień, ale np. bez świadectwa ukończenia specjalistycznego kursu nie kupi się preparatów chemicznych I i II klasy toksyczności.

Bez certyfikatu nie wolno też wykonywać fumigacji, czyli zwalczania szkodników zbożowych. Kursy warto zaliczać także po to, aby opanować nowy sprzęt, który niemal co roku pojawia się na rynku. Trwają zwykle dzień i kosztują ok. 300 zł, ale dłuższe z wyjazdem i noclegiem, to już wydatek 800-1.000 zł.

Biuro firmy z telefonem i komputerem można uruchomić w mieszkaniu. Potrzebny jest jednak choćby mały magazynek na "dyżurne" preparaty, sprzęt oraz maski i sprzęt ochronny dla pracowników. Nie warto się porywać na duży magazyn z systemem wentylacyjnym i superzabezpieczeniami do przechowywania toksycznych preparatów.

Spełnienie surowych wymogów wymagałoby ogromnych wydatków. Tymczasem sytuacja z zaopatrzeniem jest dziś taka, że firmy czy hurtownie handlujące środkami do zwalczania szkodników, są w stanie dostarczyć wszystko na telefon i w ciągu kilku godzin.

Podstawowy sprzęt to wydatek kilkunastu tysięcy złotych, np. plecakowy opryskiwacz kosztuje od 1,8 do 2,5 tys. zł, a wskazane jest posiadanie kilku opryskiwaczy do różnych środków chemicznych.

Zamgławiacz termiczny to koszt ok. 4,5 tys. zł, a na zestaw osobistego sprzętu ochronnego dla jednego pracownika (kombinezon, fartuch, maska z pochłaniaczem), wydać trzeba ok. 800 zł zł. Niekiedy używać trzeba jednorazowego ubioru, kosztującego 30-50 zł. Niezbędne jest też auto dostawcze, nowe lub używane, do przewożenia ludzi i sprzętu na akcje.

Ze względu na sezonowość usług DDD, nie opłaca się zatrudniać pracowników na stałe. Np. Fast Protektor współpracuje na stałe z pięcioma przeszkolonymi osobami, których na każdą akcję angażuje na podstawie umowy-zlecenia.

Ceny i zyski

Dezynsekcja jednego mieszkania kosztuje ok. 80 zł, ale jeśli zlecenie obejmuje całą kamienicę, cena spada do 50 zł za lokal. Deratyzacja w kamienicy kosztuje od 100 do 500 zł, w tym koszt markowych trutek stanowi 40-50 proc. Kilogram trutki kosztuje ok. 20 zł, rocznie zużywa się jej kilkaset kilogramów.

W umowach z magazynami czy marketami stosuje się stawki za monitorowanie, ustawianie pułapek i wykładanie trutek, liczone od metra kwadratowego. Do usług doliczana jest z reguły 15 proc. marża, która pokrywa wydatki na preparaty, dojazd, płace pracowników i zysk właściciela. - Na czysto wychodzi miesięcznie ok. 2 tys. zł - ujawnia T. Ciejka.

Zapewnia, że firma potrafi sobie poradzić z każdą plagą szkodników, ale przyznaje, że to robota bez końca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska