Jaka to konkurencja
- To nie leży w naszej gestii, dlatego 6 września chcemy doprowadzić do spotkania przedstawicieli dróg krajowych, starostwa, policji i kierowców - mówi E. Chojka.
Powodem konfliktu (pisaliśmy o tym w Magazynie z 14-15 maja w publikacji ,,Wojna o klientów'') jest to, że taksówkarze i kierowcy busów stoją jedni obok drugich na postoju przy moście granicznym. - Jak można mówić o uczciwej konkurencji, skoro busiarze na jednym kursie są w stanie zarobić 60, a my 10 zł? - pytają taksówkarze. Właścicielom busów zarzucają łamanie ustawy o transporcie. - Mają jedynie pozwolenie na przewozy okazjonalne, a tymczasem jeżdżą regularnie - tłumaczy jeden z kierowców, który chce pozostać anonimowy. - Powinni mieć rozkład jazdy, cennik biletów i wyznaczyć przystanki - dodaje. Wprawdzie ostatnio busiarze wprowadzili stałe godziny odjazdów (co 15 minut), ale taksówkarze twierdzą, że nie jest to przestrzegane.
Ani jedni, ani drudzy?
Właściciele busów podkreślają, że gdyby nie mieli potrzebnych zezwoleń, dawno by ich już stąd wyrzucono. - Straż Miejska i policja nic nam nie mogą zrobić, bo mamy pozwolenie od wojewody na postój w tym miejscu - mówi Krzysztof Openkowski. Taksówkarze twierdzą, że decyzja wojewody jest nieważna, bo od 2002 r. obowiązuje nowa ustawa o transporcie.
Kierownik powiatowego wydziału komunikacji Stanisław Małecki uważa, że kierowcy busów przepisów nie łamią, bo mają pozwolenia na wykonywanie usług transportowych. - Kwestią sporną może być to, czy postój przy granicy można traktować jako przystanek - mówi. - Właścicielem drogi jest Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad i przygotowuje już stanowisko w tej sprawie. Niewykluczone jednak, że w przyszłości nie będą tu mogli stać ani taksówkarze, ani kierowcy busów - dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?