Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jakie pułapki czekają w sklepach na klientów

Tatiana Mikułko 95 722 57 72 [email protected]
Kontrole w lubuskich sklepach potrwają do 24 grudnia (fot. sxc.hu)
Kontrole w lubuskich sklepach potrwają do 24 grudnia (fot. sxc.hu)
Kiełbasa ważyła mniej niż podawał producent, dorsz wędzony okazywał się czerniakiem wędzonym patroszonym bez głowy. To wykryły przedświąteczne kontrole w naszych sklepach. O ich efektach poinformowała wczoraj inspekcja handlowa.

W Lubuskiem prześwietliła wybrane punkty w Gorzowie, Skwierzynie, Strzelcach Krajeńskich, Zbąszynku, Drezdenku, Międzyrzeczu, Kostrzynie, Zielonej Górze i Żarach. Wielu z nas już robi przedświąteczne zakupy. – Do sklepu chodzę z listą, by spędzić tam jak najmniej czasu. Etykiet na opakowaniach nie czytam, nie porównuję cen. Nie mam czasu – mówiła nam Ada Kowal, którą spotkaliśmy wczoraj przed gorzowskim sklepem.

A to błąd. – Powinniśmy czytać informacje na opakowaniach, bo może się okazać, że zamiast 500 g mrożonej ryby kupiliśmy w rzeczywistości 350 g, a reszta to glazura – przestrzegał wczoraj na konferencji prasowej w Gorzowie szef lubuskiej inspekcji Robert Jałowy.

Z raportów inspekcji handlowej wynika, że na nas, klientów, pułapki w sklepach czekają cały rok. Ale to właśnie teraz, przed świętami, niektórzy producenci chcą pozbyć się np. nie do końca świeżej żywności. Dlatego kontrolerzy inspekcji handlowej w całym kraju sprawdzali jakość i oznakowanie ryb, mięsa, mleka i ich przetworów. W Lubuskiem na 281 sprawdzonych produktów zakwestionowali 66. – Zastrzeżenia dotyczyły oznakowania, np. kiełbasa ważyła mniej niż podawał producent, a dorsz wędzony okazywał się czerniakiem wędzonym patroszonym bez głowy – wyliczał wczoraj Jałowy. W poprzednich latach kontrolerzy znajdowali w mleku proszek ixi, który wpływał na trwałość, a w pasztecie – papier toaletowy. Powszechne były sposoby odświeżania wędlin za pomocą płynu do mycia naczyń. – Teraz nie znaleźliśmy ani jednego przeterminowanego produktu – podkreślał Jałowy. Lubuskie jest na pierwszym miejscu w kraju pod względem skuteczności kontroli.

Czytaj też: Problemy z reklamacją

Masło musi mieć ponad 80 proc. tłuszczu, a mleko lub ser nie może mieć domieszki tłuszczów roślinnych. Za to w mięsie panuje wolna amerykanka i nie wiadomo np. czego i ile powinna mieć w sobie np. krakowska sucha. Dlatego od jednego producenta może nam smakować bardziej, a od innego mniej. Parówki powinny mieć w sobie od 20-70 proc. mięsa. Ale żeby parówki z indyka nie miały w sobie ani śladu indyka? – Na taki przypadek natrafili kontrolerzy w kraju – mówił Jałowy. Głośny był też w kraju przypadek „Pasztetu Zająca”, w którym nie było ani grama mięsa tego zwierzęcia. – Producent bronił się, tłumacząc, że ich technolog żywności ma nazwisko Zając i stąd nazwa pasztetu – mówił inspektor.

Kontrolerzy sprawdzali też jakość miodu. W Lubuskiem tego produktu nie badano, ale w kraju było sporo uwag do jego jakości. – Miód kupowany w grudniu powinien mieć konsystencję scukrzoną. Jeśli jest płynny, lejący się, najprawdopodobniej był przez producenta podgrzewany. I przy okazji stracił swoje walory zdrowotne – mówił Jałowy.

Kontrole w lubuskich sklepach potrwają do 24 grudnia. Pamiętajmy, że mamy prawo reklamować żywność. W przypadku towaru sprzedawanego luzem mamy na to trzy dni od dni sprzedaży. Jeśli kupiliśmy produkt opatrzony terminem przydatności lub datą minimalnej sprzedaży możemy go reklamować w ciągu trzech dni od otwarcia opakowania.

 

Czytaj też: Co to jest rękojmia

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska