Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan Błachowicz: Znokautuję Andersona, a później będę domagał się walki o pas UFC [WYWIAD]

Tomasz Dębek
Tomasz Dębek
Jan Błachowicz
Jan Błachowicz AGIFP/Associated Press/East News
Jon Jones stoi w miejscu, a czołówka kategorii staje się coraz lepsza - uważa Jan Błachowicz (25-8), najlepszy polski zawodnik MMA wagi półciężkiej, który w walce wieczoru sobotniej gali UFC Fight Night 167 w Rio Rancho zmierzy się z Coreyem Andersonem (13-4). Jeśli wygra, prawdopodobnie dostanie w końcu wymarzoną walkę o pas z Jonesem. - Nieoficjalnie się o tym mówi, ale dopóki nie będę miał podpisanego kontraktu, wszystko może się zdarzyć - uważa "Cieszyński Książę".

Tomasz Dębek: Jak u pana z emocjami przed sobotnią walką? Są jakieś nerwy, czy zapowiada się po prostu "kolejny dzień w biurze"?
Jan Błachowicz: Na razie jest spokojnie. Mam co robić, uwagę od myślenia tylko o walce odwracają choćby ścinanie wagi czy obowiązki medialne. Może bliżej walki zacznie mi się trochę kręcić w brzuchu, pojawi się lekki stres. Teraz nerwów nie ma.

Spokojny jest pan również dlatego, że doskonale zna Coreya Andersona? [we wrześniu 2015 roku walczyli w Las Vegas, Amerykanin wygrał na punkty - red.]
Tak. Dla mnie to bardzo ważna sprawa. Zawsze lepiej mi idzie, kiedy już z kimś walczyłem, poznałem go. Nie tylko w oficjalnych walkach, także podczas sparingów i treningów. Nie wiem, czy on też ma podobnie, ale dla mnie to bardzo fajna sprawa, że już walczyliśmy. Chociaż oczywiście obaj jesteśmy dziś innymi zawodnikami niż wtedy. To będzie zupełnie inna walka.

Gdzie widzi pan luki w grze Andersona?
Na pewno będę starał się wykorzystać swoją przewagę w umiejętnościach bokserskich i kickbokserskich. Corey to też dobry stójkowicz, ale jednak przede wszystkim silny zapaśnik, który z góry raczej bije niż szuka poddań. Jeśli tym razem mnie przewróci, będę w stanie szybko wrócić na nogi. Chociaż myślę, że w parterze też będę czuł się komfortowo. Po prostu nie mogę bezczynnie leżeć na plecach, jak w pierwszym pojedynku. Ale wtedy wynikało to z tego, że nie miałem sił. Już po dwóch minutach byłem kompletnie "wypompowany". Teraz wszystko jest pod tym względem w porządku. Kardio wygląda bardzo dobrze. Jestem przygotowany na pięć rund ciężkiego boju. Wiem też, jak właściwie rozłożyć siły.

UFC poinformowało pana, że ta walka będzie eliminatorem do pasa wagi półciężkiej?
Nieoficjalnie się o tym mówi, ale dopóki nie będę miał tego na kontrakcie, wszystko jest możliwe. Sytuacja w UFC jest dynamiczna, różne rzeczy często się zmieniają. Dlatego skupiam się na tym, żeby wygrać z Coreyem. Wtedy będę się domagał mistrzowskiego pojedynku.

Na pewno oglądał pan w sobotę walkę aktualnego mistrza, Jona Jonesa, z Dominickiem Reyesem. Jak wrażenia?
Bardzo mi się podobała. To był równy, emocjonujący pojedynek. Ale nie widziałem kontrowersji w decyzji sędziów. Może poza tym, który wypunktował cztery rundy dla Jonesa. Według mnie faktycznie wygrał, ale nie tak wysoko.

Wydaje się, że nadszedł czas, kiedy Jonesa można w końcu "ugryźć". W walkach, które stoczył po odebraniu mu pasa i różnorakich skandalach, nie dominuje już tak, jak wcześniej. A w dwóch ostatnich z Reyesem i walczącym przez niemal pełen dystans bez więzadła w kolanie Thiago Santosem zwyciężał nieznacznie na punkty.
Niektórzy mówią, że Jon jest coraz słabszy. Może faktycznie te afery i skandale odcisnęły na nim jakieś piętno. Ale moim zdaniem chodzi raczej o to, że on zatrzymał się w miejscu, a inni idą do przodu. Czołówka kategorii robi się po prostu coraz lepsza. Każda następna walka będzie dla Jona coraz trudniejsza.

To, że jego walka z Reyesem była tak wyrównana, może popsuć pańskie plany? Niektórzy domagają się szybkiego rewanżu. Z tyłu głowy będzie siedzieć myśl, że aby od razu walczyć o pas, trzeba będzie nie tylko pokonać Andersona, ale też zrobić to efektownie?
Mam nadzieję, że do rewanżu z Reyesem nie dojdzie od razu. Jones zrobił wystarczająco wiele, by wygrać tę walkę. Teraz szansę powinien dostać zwycięzca naszej walki z Coreyem. Liczę na to, że będę nim ja. Priorytetem jest wygrana, ale oczywiście najlepiej będzie, jeśli uda się to zrobić w efektowny sposób. Będę szukał nokautu. Wierzę, że walka skończy się właśnie w ten sposób.

Rozmawiał Tomasz Dębek
Obserwuj autora artykułu na Twitterze

Transmisja z gali UFC w Rio Rancho, której walką wieczoru będzie starcie Błachowicz vs Anderson, od 2.00 w nocy z soboty na niedzielę na antenie Polsatu Sport.

Trwa głosowanie...

Kto wygra walkę wieczoru sobotniej gali UFC?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Jan Błachowicz: Znokautuję Andersona, a później będę domagał się walki o pas UFC [WYWIAD] - Sportowy24

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska