Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan Kos: Ze związkami można po prostu się dogadać

Tomasz Rusek 95 722 57 72 [email protected]
Jan Kos z elektrociepłownią związany jest od 34 lat, ale kieruje nią od 1994 r. Mieszka na osiedlu Piaski. Fan żużla. Najchętniej spędza czas z bliskimi: żoną, czworgiem dzieci (jeśli są u rodziców - najmłodsze już studiuje, troje żyje na swoim) i wnuczętami.
Jan Kos z elektrociepłownią związany jest od 34 lat, ale kieruje nią od 1994 r. Mieszka na osiedlu Piaski. Fan żużla. Najchętniej spędza czas z bliskimi: żoną, czworgiem dzieci (jeśli są u rodziców - najmłodsze już studiuje, troje żyje na swoim) i wnuczętami. Tomasz Rusek
- Czy się spieramy? Oczywiście. Ale potrafimy znaleźć kompromis - mówi o związkach zawodowych Jan Kos, dyrektor gorzowskiej elektrociepłowni. Firma dostała tytuł Pracodawcy Przyjaznego Pracownikom. Za sprawą związków właśnie!

- Tytułem Pracodawcy Przyjaznego Pracownikom nagrodzono tylko 22 firmy w Polsce. Czym zasłużyła sobie na to gorzowska elektrociepłownia, jedyna w tym gronie z lubuskich przedsiębiorstw?
- Sam byłem zaskoczony nominacją. To związki zgłosiły nasz zakład do tego konkursu. Dlaczego? Cóż, widać nasza współpraca, nasze stosunki, są takie, jakie powinny być w ,,zdrowych” firmach. Przestrzegamy prawa pracy, przepisów BHP, współpracujemy ze związkami. Ale to nie było wystarczającym powodem otrzymania nagrody. Musieliśmy dostać dobrą ocenę od specjalnej komisji, w skład której wchodziły władze ogólnopolskiej Solidarności czy doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego, który objął konkurs patronatem.

- Ale szefowie firm najczęściej na związki narzekają. Że utrudniają pracę, że się czepiają, że domagają się cały czas więcej i więcej.
- Nasze kontakty opierają się na wzajemnym szacunku. Przestrzegamy tego, co ustaliliśmy, wypełniamy wszystkie zobowiązania wynikające także z układu zbiorowego. Zawsze z wyprzedzeniem informujemy załogę o zmianach, inwestycjach, planach. Z drugiej strony do zadań i obowiązków, które są wyłącznie w gestii pracodawcy, związki nie ingerują. To oczywiście nie oznacza, że się nie spieramy. Przecież w zakładzie zdarzały się nawet spory zbiorowe. Jednak obie strony rozumieją, że to firma jest najważniejsza i żądania muszą być takie, by się rozwijała, a nie stała w miejscu czy – co jeszcze gorsze – cofała się.

- I jak się te spory kończą?
- Nie unikamy kompromisów. Każdy trochę ustępuje, chyba że mogłoby to źle przysłużyć się firmie. Wtedy trzeba trwać przy swoim. Ale związki nie wysuwają nierealnych żądań, bo dobra sytuacja firmy jest też w ich interesie.

- Przykład?
- Gdy zaczynałem kierować elektrociepłownią w latach 90., zatrudniała niemal 700 osób, a Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej, które niedługo potem kupiliśmy, 220. Dziś w sumie pracują u nas 372 osoby. Ale – co ciekawe – nie było zwolnień grupowych. To też odbywało się w porozumieniu ze związkami. Nadmierne zatrudnienie ciążyłoby firmie. Lepiej więc mieć pewność, że będzie praca dla części załogi na długo, niż praca dla wszystkich na krótko. Ale i tych, których pożegnaliśmy, nie zostawiliśmy samych: były programy pomocowe, wsparcie.

- Jak się u was zarabia?
- W siatce wynagrodzeń całej grupy (elektrociepłownia należy do giganta energetycznego PGE, w gorzowskiej firmie zarabia się średnio 5,4 tys. zł brutto – dop. red.) nie jesteśmy w czołówce, ale jak na Gorzów to na pewno są przyzwoite pieniądze. Tym bardziej, że wiele firm w mieście ma problemy, sytuacja niektórych zakładów nie jest kolorowa... Myślę, że stabilizacja, którą dajemy, też jest ważna.

- Pewnie będzie teraz wielu chętnych do pracy u was! Szukacie pracowników?
- Nie, nie szukamy, skład jest już pełny, a w związku z coraz niższym kosztem energii będziemy raczej musieli myśleć o pilnowaniu kosztów. Choć nie rezygnujemy z inwestycji.

- Opowie pan coś o nich?
- Wolę mówić o inwestycjach, gdy trwają lub są zakończone, ale nie jest tajemnicą, że jesteśmy w trakcie przetargu na budowę nowego bloku gazowo – parowego, który stanąłby w Gorzowie, na naszym terenie. Wstępne szacunki mówią o kosztach dobrze ponad pół miliarda złotych. Blok zacząłby pracę w 2016 r. Miałby przed sobą ćwierć wieku pracy.

- Nagrodę wręczał panu przewodniczący Solidarności Piotr Duda i prezydent Bronisław Komorowski. Był stres, trema?
- Na pewno było to miłe przeżycie. Każdy lubi być doceniany, dostawać dowody na to, że to co robi, robi dobrze. Ale trema? Miałem już ten zaszczyt, że odbierałem order od śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jeśli pamięć mnie nie myli, byłem też na spotkaniu z Aleksandrem Kwaśniewskim. Więc teraz było to po prostu ważne dla mnie, ale przede wszystkim dla firmy spotkanie. To cieszy, że z całego woj. lubuskiego doceniono właśnie nas.

- Dziękuję.
 

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska