Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan Tomaszewski: W PZPN trzeba wymienić każdego człowieka

Tomasz Hucał 68 377 02 20 [email protected]
- W PZPN wszyscy są skorumpowani. Tam trzeba wymienić każdego człowieka. Od prezesa do sprzątaczki - uważa Jan Tomaszewski.
- W PZPN wszyscy są skorumpowani. Tam trzeba wymienić każdego człowieka. Od prezesa do sprzątaczki - uważa Jan Tomaszewski. Adam Żyworonek
- Nie życzę sobie, żeby znienawidzony przez polskich zawodników Kolumbijczyk grał w naszej kadrze - mówi legendarny bramkarz Jan Tomaszewski, który odwiedził Żagań i był gościem honorowym na otwarciu kompleksu sportowego Arena.

- Podoba się panu Arena Żagań?
- Świetny obiekt. Gdy wraz z kolegami z reprezentacji zaczynaliśmy kariery, graliśmy na "hasiokach", na ulicach. Gdzie tylko się dało. Gdybyśmy mieli takie warunki, jak na Arenie, pan Kazimierz Górski zrobiłby z nas jeszcze lepszy zespół, niż byliśmy. Przy okazji otwarcia Areny życzę Żaganiowi, żeby dochowało się reprezentanta Polski w piłce nożnej, bo nic tak nie rozsławia miasta, jak sport. A kadrowicze nie rodzą się wyłącznie w wielkich miastach. Tylko trzeba ich wyłowić. Sport to najtańsza promocja. Kto by wiedział, gdzie leży jakiś Kazań? Ja nie wiem. Ale przecież oni grają w Lidze Mistrzów.

- Obiekty to jedno, a szkolenie na nich młodzieży to inna sprawa. Czy w naszym kraju ta nauka jest dobrze prowadzona?
- Z tym jest problem. To wina PZPN. Ludzi, którzy powinni stworzyć centralny system szkolenia. Model, z którego mogłyby korzystać kluby w całej Polsce. Tak jest we Francji. Oni wiedzą, jak pracować i wychowywać przyszłych reprezentantów. A u nas? Kilka lat temu nasze juniorskie reprezentacje zdobywały medale, a dziś dostajemy w łeb od tych, z którymi wtedy wygrywaliśmy. W czasie mistrzostw Europy w Portugalii porównałem dane statystyczne. Wyszło z nich, że na zawodach dominowali piłkarze urodzeni w latach 1975-76. Było ich średnio po dziesięciu w każdym zespole. My w tych rocznikach mieliśmy medalistów mistrzostw świata. A w Portugalii nas zabrakło...

- Dlaczego?
- Mówiłem to Jurkowi Engelowi. Zapytałem go, czemu na mistrzostwa świata do Korei i Japonii nie wziął do składu pięciu, sześciu utalentowanych juniorów z zespołu mistrzów Europy, który wywalczył tytuł w Finlandii. Żeby się otrzaskali. Nie posłuchał mnie. Wziął do Korei 34-letniego Sibika i jeszcze starszego Kucharskiego. I od tego momentu zaczęła się jazda w dół. A zobaczmy na sąsiadów. Trzy lata temu Niemcy zdobyli mistrzostwo do lat 19. Błyszczeli Mueller, Ozil. I oni dostali szybko szansę w pierwszej reprezentacji. Dziś to czołowi piłkarze świata. A u nas myśli się tylko o wyniku w kategoriach młodzieżowych. Mam gdzieś te wyniki. My mamy szykować piłkarzy do gry w pierwszej reprezentacji. Ostatnim nastolatkiem w naszej kadrze był Marek Saganowski, którego ja wcisnąłem Władkowi Stachurskiemu. A dziś? Będzie debiutował 31-letni Arboleda. Ja nie chcę takiego reprezentanta. Lepiej niech grają Rybus, Borysiuk, Możdżeń, Kiełb.

- Czyli występy naturalizowanych graczy to nie jest dobry pomysł?
- Zdecydowanie nie. Oczywiście Arboleda czy Perquis mają pełne prawo otrzymać polskie obywatelstwo. To już sprawa urzędników. Ale nie życzę sobie, żeby znienawidzony przez polskich piłkarzy Kolumbijczyk grał w naszej kadrze. Albo Boenish, który powiedział, że jakby grał w kadrze niemieckiej, to by do nas nie przyjechał. To nie jest moja reprezentacja. Ja jej nawet nie oglądam. Jest jeszcze jeden aspekt. Człowiek, który zatrzymał Anglię składał się z dwunastu ludzi - Kazimierza Górskiego i jedenastu piłkarzy. Ja w meczu na Wembley popełniłem sporo błędów, ale za moimi plecami zawsze był jakiś kolega. A czy wyobraża pan sobie Perquisa, który będzie asekurował kolegów? Bo ja nie. Dla niego będzie najważniejsze, żeby wypromować siebie, a wynik to sprawa drugorzędna.
- Wróćmy do PZPN. Nie boi się pan, że zmiany w związku nic nie dadzą, a kolejna ekipa rządząca połakomi się dużą kasę, którą dysponuje centrala?
- Zacznijmy od tego, że w PZPN była tylko jedna zmiana - Listkiewicza na Latę. Reszta ekipy została ta sama. Powiem tylko tak, gdyby prezydentem został pan Kaczyński, w którego sztabie byłem, w trzy miesiące zrobiłbym porządek z tymi ludźmi.

- Ale przecież każda ingerencja rządu w PZPN wiąże się z ostrą reakcją FIFA?
- Ja nie mówię o likwidacji związku. On musi istnieć. Mówię o zmianie ludzi, którzy doprowadzili polską piłkę na skraj przepaści. PZPN jest tak skorumpowany, że tam wszystkich ludzi - od prezesa do sprzątaczki - trzeba wymienić. Pan Dziurowicz też myślał, że jest niezatapialny. Wtedy minister sportu Dębski pojechał po prezesa FIFA Blattera. Ten przyjechał do Polski i Dziurowicza nie było. Wiem, jak to się odbywało, bo uczestniczyłem w spotkaniu Dębskiego i Blattera jako doradca ministra sportu. Siedem lat temu podobnie zrobili Rosjanie. Z Kołoskowem, wiceprezydentem FIFA, który też myślał, że jest nietykalny. Teraz kluby ze wschodu grają w Lidze Mistrzów, a rosyjscy piłkarze w najlepszych ekipach na świecie. A u nas nikt Platiniemu nic nie mówi. Jak przyjechał do Polski, to go tylko śmigłowcem przewieźli.

- Czemu więc nikt z tym nic nie zrobi?
- Bo rząd broni PZPN. Związek reprezentuje przecież UEFA w organizacji mistrzostw Europy. A gdyby nasz rząd opowiedział UEFA co dzieje się na polskich stadionach, chodzi mi o nieprawidłowości związane z budową, to europejska centrala mogłaby zabrać nam organizację Euro 2012. Stadion w niemieckich Hoffenheim, wybudowany na łące, kosztował 61 milionów euro. A przeróbka naszego poznańskiego bubla kosztowała Polaków 181 milionów euro! Najnowocześniejszy piłkarski stadion świata Arena Schalke kosztował 370 milionów euro. A nasz Narodowy w Warszawie już pochłonął pół miliarda, a będzie jeszcze droższy. To, że rząd broni PZPN-u najlepiej pokazuje finał Pucharu Polski. A dokładnie kary nałożone na kluby. PZPN organizował ten mecz, a kary spadły na Poznań i Warszawę. Donaldowi Tuskowi odwaga z odważnikiem się pomyliła, podobnie jak wojewodom. To tak jakby na festiwalu w Opolu, który można uznać za Puchar Polski w piosence, kilkudziesięciu typów w koszulkach z napisem Warszawa zrobiło zadymę, a wojewoda zamknąłby za karę filharmonię w Warszawie.

- A co pan sądzi o zakazie wpuszczania na stadiony kibiców gości?
- To idiotyczna decyzja. Bo właśnie na wyjazdach najłatwiej wyłapać tych bandytów. A bez nich mamy najlepszą publiczność na świecie. Tak było na mistrzostwach w Niemczech. Tak jest na siatkówce czy na żużlu. Polacy to najlepsi kibice.

- Dziękuję.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska