Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan Witold Suliga: Od rozwijania duchowości można się... uzależnić. Jak od papierosów i narkotyków!

Katarzyna Borek 68 324 88 37 [email protected]
DR JAN WITOLD SULIGA. Etnograf, antropolog kultury. Wybitny znawca kabały, magii i tarota. Zajmuje się nim 25 lat, opisał go m.in. w swojej "Biblii szatana. Dzieje kart tarota”, a wróżenia nauczył się od babci. Zajmuje się m.in. założonym przez siebie Centrum Terapii Uzależnień Duchowych i prowadzeniem kursów, ostatnio w Regionalnym Centrum Wiedzy Ezoterycznej w Zielonej Górze.
DR JAN WITOLD SULIGA. Etnograf, antropolog kultury. Wybitny znawca kabały, magii i tarota. Zajmuje się nim 25 lat, opisał go m.in. w swojej "Biblii szatana. Dzieje kart tarota”, a wróżenia nauczył się od babci. Zajmuje się m.in. założonym przez siebie Centrum Terapii Uzależnień Duchowych i prowadzeniem kursów, ostatnio w Regionalnym Centrum Wiedzy Ezoterycznej w Zielonej Górze. fot. Tomasz Gawałkiewicz
Rozmowa z wybitnym polskim tarocistą Janem Witoldem Suligą.

- Wszyscy przestrzegają nas, że żyjemy na zewnątrz, na pokaz i nie zajmujemy się własnym wnętrzem. A pan mi tu mówi, że od rozwijania duchowości można się uzależnić.
- Bo naprawdę można - od energii, praktyki duchowej i osób, które ją prowadzą. W moim centrum terapii zajmowałem się osobami uzależnionymi od psychoterapeutów, którzy mieli je wyciągać z uzależnień! Zdarzali się pacjenci, którzy nie mogli żyć bez praktyk religijnych, i to najróżniejszych tradycji. Teraz pracuję z dziewczyną, która ma wewnętrzny przymus rytuałów islamskich.

- Jak objawia się duchowe uzależnienie?
- Tacy ludzie dochodzą do stanu, w którym - gdy nie mogą realizować swoich praktyk - tracą grunt pod nogami. Czują fizyczny brak czegoś, duchowy głód. Działa dokładnie ten sam mechanizm, co w przypadku uzależnienia od nikotyny, narkotyku czy hazardu. Traci się rozeznanie w rzeczywistości, jasność oglądu sytuacji. Bardzo często wiąże się to z wydawaniem pieniędzy, na przykład na potrzeby sekty. Ale także i na kolejne kursy rozwoju własnej duchowości, które tej osobie są już całkowicie niepotrzebne. Tyle że ona zachowuje się jak alkoholik, który meble z domu wyniesie, byle tylko mieć na wódkę. Na jakimś etapie tej drogi pojawiają się koszmarne sny. Psują się związki rodzinne i partnerskie takiej osoby. Jej nieodłącznym towarzyszem staje się przejmujący, przeraźliwy strach - i to właśnie on najczęściej przygania do mnie tych ludzi.

- Ale przecież utrzymuje się nas w przeświadczeniu, że zajmowanie się własnym duchem, emocjami i energią jest sposobem na ucieczkę od cywilizacji konsumpcyjnej.
- Tyle że chcemy to robić w sposób typowy dla niej. Oczekujemy, że ktoś poda nam przeżutą papkę duchowości i w pięć minut zapewni oświecenie. A to praca na lata. I z tym nie potrafimy się pogodzić. Niedawno przyszły do mnie panie biznesu na kurs, który nazywam "Powrotem do siebie". Uczy przywracania wewnętrznej harmonii, odnajdywania energii, zrozumienia symboliki własnych snów i wizji. Po trzech godzinach - bardzo pracowitych - panie stwierdziły, że właściwie to już nie są zainteresowane. Myślały, że szybciej poukładają się same ze sobą. Takie osoby często wybierają terapeutów obiecujących szybkie ozdrowienie. A jak najłatwiej je osiągnąć? Manipulując psychiką klienta. Jeśli ktoś zagwarantuje nam szybkie zmiany, to uzależniamy się niego. Byłem świadkiem zbiorowych hipnoz, gdy cała sala widziała aurę, anioły, kolory... A tak naprawdę to niczego takiego nie było! W tym sensie można się uzależnić od duchowości. Stwierdzenie, że cała jest dobrem, jest równie błędne, jak mówienie, że każdy ksiądz jest święty, a chodzenie do kościoła poprawia moralność.

- Wszystko zależy od nas.
- Od tego, co zrobimy z tą duchowością, ale i od tego, kto jej nas uczy. Gdy manipulanci - powstaje sekta. Nie, że jestem nastawiony anty, bo przecież chrześcijaństwo też było kiedyś uznawane za sektę. Ale musimy wiedzieć o istnieniu grup i ludzi zniewalających poprzez tworzenie toksycznych związków. Właśnie dlatego prowadzę też kursy duchowego BHP. Przygotowują do zdrowego kontaktu z różnymi formami duchowości. O tym rzadko się mówi - o odpowiedzialności za własne poszukiwania wewnątrz siebie. Wchodzimy w tę duchowość, nie wiedząc, czym jest i czym może się skończyć. A ona nie jest taka - jak ja to mówię - wyłącznie śliczna i liryczna. Nie wszyscy mistrzowie są oświeceni. Gdyby tak było, nie znalibyśmy wojen, głodu i jeszcze paru innych okropieństw.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska