Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Janusz Gil: - Kepler znów pojedzie konno

Grażyna Zwolińska 0 68 324 88 44 [email protected]
Janusz Gil. Jest dyrektorem Instytutu Astronomii Uniwersytetu Zielonogórskiego. Zajmuje się badaniem pulsarów i gwiazd neutronowych, w szczególności ich promieniowaniem radiowym i rentgenowskim. Mieszka w podzielonogórskim Wilkanowie. Ma żonę i dwóch dorosłych synów.
Janusz Gil. Jest dyrektorem Instytutu Astronomii Uniwersytetu Zielonogórskiego. Zajmuje się badaniem pulsarów i gwiazd neutronowych, w szczególności ich promieniowaniem radiowym i rentgenowskim. Mieszka w podzielonogórskim Wilkanowie. Ma żonę i dwóch dorosłych synów.
Rozmowa z prof. Januszem Gilem, astrofizykiem z Uniwersytetu Zielonogórskiego

Odwiedź Kepleriadę

Odwiedź Kepleriadę

Nie przegap pasjonujących wykładów wybitnych polskich astronomów.

W poniedziałek prof. Jarosław Włodarczyk z Instytutu Historii PAN w Warszawie opowie o ostatniej podróży Keplera z Żagania do Regensburga, prof. Jerzy Kreiner z Obserwatorium Astronomicznego w Krakowie o Słońcu jako zegarze, a prof. Bronisław Rudak z Centrum Astronomicznego im. M. Kopernika PAN w Toruniu o fascynującym świecie pulsarów.

We wtorek prof. Kazimierz Stępień z Obserwatorium Astronomicznego UW odpowie na pytanie, czy Słońce oziębi klimat na Ziemi, a prof. Marek Sarna z Centrum Astronomicznego im. M. Kopernika PAN w Warszawie przybliży fakty i mity na temat globalnego ocieplenia.
W środę prof. Richard Wielebinski z Instytutu Radioastronomii Maxa Plancka w Bonn podpowie, jak współczesna astronomia odkrywa sekrety Wszechświata, a prof. Andrzej K. Wróblewski z Instytutu Fizyki Doświadczalnej UW przybliży Wszechświat bez symetrii.

Początek wykładów zawsze o godz. 17.00 w auli Uniwersytetu Zielonogórskiego przy ul. Podgórnej 50

- Czy to prawda, profesorze, że wybiera się pan w konną podróż z Żagania do Regensbergu?
- Tak, choć tylko na początku wyprawy wsiądę na konia. Chcemy w ten sposób uczcić 400-lecie opublikowania praw Keplera. Są one początkiem nowożytnej fizyki, a więc również technologii. Będziemy wszyscy w strojach z epoki. Wyruszymy 8 października spod domu Keplera w Żaganiu, a 2 listopada, po przejechaniu 600 km, zakończymy wyprawę w Regensburgu w Niemczech. To droga, jaką pokonał konno Johannes Kepler w 1630 r.

- Skąd taki pomysł?
- Długo zastanawiałem się, jak niebanalnie uczcić kilka astronomicznych rocznic, które zbiegły się akurat w 2009 r.. UNESCO i Międzynarodowa Unia Astronomiczna ogłosiła go zresztą Międzynarodowym Rokiem Astronomii. Seria odczytów? Robimy to od lat. Astonomiczne pokazy publiczne? Są co roku. Byłem niedawno w Regensburgu i tam wpadłem na pomysł wyprawy. Zresztą mija właśnie 400 lat nie tylko od opublikowania praw ruchu planetarnego Keplera, ale też od momentu, kiedy Galileusz dowiódł słuszności poglądów Kopernika. Co ciekawe Kościół katolicki zaczął tępić kopernikanizm dopiero wówczas, gdy został on udowodniony przez Galileusza. Dopóki była to tylko koncepcja, dopuszczano go jako intelektualną część dysputy.

- Jest pan zafascynowany Keplerem...
- To prawda. On i Galileusz to najwięksi myśliciele żyjący w tamtym czasie. Galileusz był bardzo wpływowy, przyjął splendory i honory. Kepler z różnych powodów je odrzucił. Zmagał się z ubóstwem i samotnością naukową. Nie był odpowiednio doceniony ani przez sobie współczesnych, ani później. Z Żagania do Regensburga jechał, by odebrać zaległą pensję astronoma i matematyka cesarskiego. Zmarł wkrótce po przybyciu na miejsce. Bardzo zależy mi na przypomnieniu światu postaci tego niezwykłego uczonego.

- Światu?
- Tak. Rekonstrukcja ostatniej podróży Keplera zostanie wpisana w obchody Międzynarodowego Roku Astronomii. Opowiem o niej w sierpniu, w Rio de Janeiro w Brazylii, na specjalnej konferencji poświeconej temu uczonemu, jaka odbędzie się w trakcie obrad Zgromadzenia Ogólnego Międzynarodowej Unii Astronomicznej. Chcemy też zadbać o medialną oprawę naszej wyprawy. Jest zainteresowanie TVP, jeśli chodzi o początek trasy, oraz telewizji niemieckiej, gdy mówimy o jej końcu. Spodziewamy się też zainteresowania telewizji lokalnych. Planujemy specjalne pogadanki keplerowskie w mijanych na trasie instytucjach edukacyjnych i kulturalnych.

- A jeśli ktoś zechce indywidualnie śledzić waszą wyprawę?
- Zamierzamy prowadzić bloga z trasy poprzez specjalną stronę internetową (http://www. astronomy2009.org). GPS będzie pokazywał, gdzie aktualnie jesteśmy. Mają być codzienne relacje w Radiu Zachód. Mam nadzieję, że "Gazeta Lubuska" też będzie o nas pamiętać.

- Kto sprawuje merytoryczną opiekę nad wyprawą?
- Oczywiście Instytut Astronomii Uniwersytetu Zielonogórskiego, który zresztą w tym roku obchodzi 20-lecie swego istnienia. Keplerowską wyprawą chcemy też uczcić naszą rocznicę.

- Instytut to w dużej mierze pana dziecko...
- Jestem twórcą zielonogórskiej astronomii. Takie są fakty. W 1988 r., tuż przed habilitacją, jako astrofizyk zajmujący się pulsarami przyjechałem do Zielonej Góry po czteroletnim pobycie w USA. Szukałem miejsca, w którym mógłbym zbudować ośrodek naukowy. Zarówno władze uczelni, jak i miasta były mi bardzo życzliwe. I tak 1 lipca 1989 r. powstało Zielonogórskie Centrum Astronomii, które jest prekursorem Instytutu Astronomii UZ. Dziś posiadamy najwyższą I kategorię, mamy prawa prowadzenia kierunku studiów astronomia oraz nadawania stopnia doktora nauk fizycznych w zakresie astronomii. Jesteśmy liczącym się w kraju i znanym na świecie ośrodkiem astronomii, który ukształtował się i uzyskał wysoką reputację zaledwie w ciagu 20 lat. Od początku swego istnienia staraliśmy się też kultywować pamięć o pobycie Keplera w Żaganiu.

- Uda się jesienna wyprawa?
- Musi. To kwestia motywacji, a jej nam nie zabraknie. Keplerowi należy się taki hołd. To jeden z największych ludzi w historii nauki, a jednocześnie jeden z najbardziej zapomnianych. Był prekursorem prawie wszystkich współczesnych dziedzin nauki, chociaż najbardziej znany jest z osiągnięć astronomicznych. Ostatnio ze zdumieniem stwierdziłem, że rozmyślał o wpływie Słońca na środowisko naturalne człowieka. Można powiedzieć, że był prekursorem nauki, którą dzisiaj nazywamy ekofizyką, czyli stosowaniem metod fizyki do badania i kształtowania środowiska naturalnego człowieka. Nie jest całkowitym przypadkiem, że właśnie w tym roku otwieramy na Wydziale Fizyki i Astronomii UZ nową specjalność na studiach fizyki, właśnie ekofizykę.

- Powodzenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska