Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Janusz Kowalski jest załamany. Za swój błąd musi zapłacić 15 tys. zł!

Danuta Kuleszyńska 068 324 88 43 [email protected]
- Byłem głupi, że powiedziałem pełnomocnik banku o sprzedaży domu. Przez to właśnie straciłem 15 tysięcy. - uważa Janusz Kowalski.
- Byłem głupi, że powiedziałem pełnomocnik banku o sprzedaży domu. Przez to właśnie straciłem 15 tysięcy. - uważa Janusz Kowalski. fot. Marek Marcinkowski
Nie dość, że wziął kredyt na dom, to niedawno stracił pracę. Gdy nie zapłacił dwóch rat, bank zażądał zwrotu całego długu z odsetkami. - W ciągu dwóch lat oddałem bankowi ponad 40 tysięcy, a teraz muszę zwrócić więcej, niż wyniosła cała kwota kredytu - żali się.

Tylko w ciągu półtora miesiąca dług wzrósł o 15 tysięcy! To koszta windykacji.

Mężczyzna przyszedł do redakcji zrozpaczony. - Nie wiem co robić - załamywał ręce. - Sobie już nie pomogę, ale niech mój przykład będzie przestrogą dla wszystkich, którzy chcą wziąć kredyt. Uważam, że zostałem oszukany, bo chciałem postąpić uczciwie.

Dwa lata temu Kowalski wziął w Santander Consumer Bank kredyt hipoteczny na kwotę 280 tys. zł, rozłożony na 30 lat. W Wilkanowie pod Zieloną Górą kupił dom: 196 m kw, 900 m działki, dwa garaże. Pracował wówczas jako kierowca tira, jeździł po Europie, zarabiał około 5 tys. zł. Zgodnie z umową raty kredytu rosły co miesiąc. - W marcu 2007 zapłaciłem 1.265 zł, a od września 2008 rata wyniosła już ponad dwa tysiące. - pokazuje dokumenty. Pech chciał, że trzy miesiące później stracił pracę, bo firma transportowa upadła. Wtedy zaczęły się jego kłopoty.

Dom wystawił na sprzedaż

W styczniu tego roku zapłacił ostatnią ratę, w lutym dom wystawił na sprzedaż. - O wszystkim informowałem przez telefon Urszulę Bartoszewską, pełnomocnika Santandera - opowiada. - Sądziłem, że to wystarczy.

Bank tymczasem kilka razy wzywał do zapłaty zaległości, a w połowie kwietnia wypowiedział umowę. Zażądał natychmiast zwrotu prawie 286 tys. zł. W tej kwocie były naliczone zaległe odsetki i koszta windykacji.
- Pogodziłem się z tym, że muszę zapłacić. Właśnie znalazłem kupca na dom, wystąpiłem więc do Santandera o ostateczne rozliczenie mojego zadłużenia na dzień 29 maja - pokazuje kolejny dokument.

Jakież było zdumienie Kowalskiego, gdy na początku maja bank powiadomił, go, iż zadłużenie wzrosło do... 301 tys. zł! - Byłem w szoku - przyznaje. - Jak to możliwe, że w ciągu półtora miesiąca podskoczyło aż o 15 tys.! Gdy to chciałem wyjaśnić, pełnomocnik nastraszyła mnie, że jak nie wpłacę tej kwoty do końca maja, to bank zabierze mi dom i stracę wszystko.

Stracił wszystko, nie ma nic

Pełnomocnik, która zajmuje się windykacją, nie chciała ze mną rozmawiać. Za każdym razem odkładała słuchawkę i odsyłała do rzeczniczki banku. Magdalena Suchanek, rzeczniczka Santandera, powołując się na prawo bankowe, odmówiła podania szczegółów dotyczących Janusza Kowalskiego.

W mailu napisała ogólnie, że "w przypadku, gdy kredyty nie są spłacane terminowo bank zaleca monitorowanie i windykację takich należności firmom windykacyjnym".

Na pytanie skąd kwota zadłużenia urosła nagle o 15 tys. zł Suchanek odparła, że są to koszta windykacji i że bank nie dostaje z tego grosza.

Sprawę Kowalskiego przedstawiłam Joannie Wojewodzie, doradcy finansowemu Expander: - Bank postąpił zgodnie z prawem, a windykator naliczył swoje honorarium od kwoty kredytu - wyjaśnia. - Ten pan popełnił błąd: o swoich kłopotach nie powiadomił banku na piśmie. Gdyby to zrobił, bank mógłby pójść mu na rękę i nie skierował sprawy do windykacji.

Kowalski jest zrozpaczony. W ciągu dwóch oddał bankowi ponad 41 tys. zł!. Z tej kwoty aż 34 tys. stanowiły same odsetki, a tylko 6.500 zł rata kapitałowa. - Straciłem tyle pieniędzy, nie mam nic i muszę jeszcze zwrócić 301 tysięcy. To jakiś koszmar! - ubolewa mężczyzna.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska