Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Janusz Kubicki: – Nie zapłacę za remont Jaskółczej. To fuszerka

Tomasz Czyżniewski 68 324 88 34 [email protected]
Około 50-60 proc. nawierzchni wymaga ponownego położenia (fot. Paweł Janczaruk)
Około 50-60 proc. nawierzchni wymaga ponownego położenia (fot. Paweł Janczaruk)
O tej inwestycji piszemy już od miesięcy. Wciąż wytykaliśmy błędy, niedotrzymywane terminy i brak robotników na placu budowy. Jeszcze do niedawana wydawało się jednak, że miasto jest bezsilne i niewiele może zrobić.

Bo przebudowa ul. Jaskółczej i Ogrodowej jest finansowana z rządowych pieniędzy w ramach programu tzw. schetynówek. Na przeprowadzenie prac miasto dostało 3 mln zł. I stanęło pod ścianą. Jeżeli robót nie przyjmie, może stracić te pieniądze. To może lepiej przyjąć bubel, później go naprawiać. To będzie mniejsza strata niż oddanie rządowych 3 mln zł.

Przed takim dylematem staje wiele samorządów w Polsce prowadzących podobne inwestycje lub te finansowane z pieniędzy unijnych, które trzeba wydać w ściśle określonym terminie.

Jakość czy pieniądze?

- Jakość – odpowiada prezydent Janusz Kubicki, który przez ostatnie tygodnie wahał się, co robić.

- Co się zmieniło? Odda pan 3 mln zł? – pytam prezydenta.

- Nie oddam! - odpowiada Kubicki. - Dzisiaj rozmawiałem z ministrem Jerzym Millerem, szefem MSWiA. Oczywiście o sytuacji w mieście po wybuchu gazu na os. Pomorskim. Przy okazji zeszliśmy na temat rozliczania schetynówek. Minister stwierdził, że popiera nasze stanowisko.

 

Okazuje się, że przy dużych inwestycjach jest spore pole manewru. W ramach schetynówek rząd pokrywa połowę kosztów inwestycji, ale nie więcej niż 3 mln zł. A przebudowa Jaskółczej kosztować będzie ok. 8 mln zł.

- Przyjęliśmy prace warte ok. 6 mln zł. I za nie zapłacimy. To będzie podstawą do rozliczenia rządowej dotacji – tłumaczy Paweł Urbański, naczelnik wydziału inwestycji. - Za przekroczenie terminów oddania inwestycji wykonawcę obciążymy karami w wysokości ok. 300 tys. zł. Natomiast na poczet wykonania poprawek zabezpieczymy ok. 800 tys. zł, których nie zapłacimy. Około 50-60 proc. nawierzchni wymaga ponownego położenia, złe są krawężniki, trzeba położyć zieleń i dokonać napraw szkód wyrządzonych osobom trzecim. Jeszcze żadna inwestycja w mieście nie była tak źle wykonywana.

 

To wszystko będzie można zrobić dopiero na wiosnę, kiedy nie będzie śniegu.

Wykonawcą inwestycji jest firma Eko-Mel z Sulechowa, spółka-córka zielonogórskiej firmy San-Bud. We wtorek nie udało się nam skontaktować z szefem San-Budu Wojciechem Pawlikiem. O jakości wykonywanych prac pisaliśmy w poniedziałkowej „GL”. Wtedy W. Pawlik całkowicie nie zgadzał się z opiniami miejskich inspektorów nadzory tłumacząc, że większość prace była wykonana prawidłowo. – Termin został dotrzymany i nie ma powodów, aby wykonawca miał zapłacić kary umowne – mówił w poniedziałek prezes Pawlik. – Nawierzchnia na pewno nie będzie zerwana. W najgorszym przypadku trzeba będzie zrobić poprawki.

- Nie zapłacę – mówi prezydent Kubicki.

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska