- Po lutowym, walnym zebraniu GKP prezydent Gorzowa wskazał pana jako kandydata na kuratora klubu. Objął pan już tę funkcję?- KRS w Zielonej Górze zapytał mnie, czy wyrażam zgodę. W ubiegły czwartek odpowiedziałem pisemnie, że tak. Teraz czekam z utęsknieniem na formalną nominację i zakres kompetencji. Mam nadzieję, że otrzymam je jeszcze w tym tygodniu. Czasem słyszę głosy, że KRS nie spieszy się z decyzjami w sprawie GKP. A według mnie działa z szybkością karabinu maszynowego. Bo przepisy dają mu aż trzy miesiące na załatwienie tej sprawy.
- Jakie pełnomocnictwa chciałby pan otrzymać?- Jak najszersze, by mieć duże pole manewru przy próbie naprawy sytuacji w GKP. Moim głównym obowiązkiem będzie zwołanie w ciągu dwóch tygodni nadzwyczajnego, walnego zebrania wyborczego członków klubu. Jeśli wyłoni ono władze stowarzyszenia, to moja misja błyskawicznie dobiegnie końca. W przeciwnym wypadku kuratorem mogę pozostać nawet przez pół roku.
- Piłkarze i kibice oczekują, że pomoże pan też w szybkim zawarciu finansowych umów z miastem, ZUS i urzędem skarbowym...- Ja mam podobne nadzieje. Ale nie wiem, czy sąd mi na to pozwoli. Jeśli nie dostanę takich uprawnień, to nie będę czarodziejem z krainy Oz.
- Powiedzmy sobie uczciwie: jeśli nie znajdzie pan kandydata na prezesa przed walnym, to w trakcie samego zebrania pewno nikt nie zgodzi się kandydować...- Doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Dlatego już teraz prowadzę konsultacje z ludźmi, którzy mogliby pokierować gorzowskim futbolem. Z kilkoma już się porozumiałem. Mieszkają i pracują tutaj, w naszym mieście. Na razie nie chcą ujawniać swoich nazwisk, bo czekają na rozwój wypadków. Szanse na to, że wezmą się za postawienie GKP na nogi oceniam dziś na 50 procent.
- Jak to wszystko przekłada się na realne możliwości dokończenia przez pierwszoligową drużynę wiosennej rundy?- Sam byłem kiedyś zawodowym siatkarzem. Doskonale zdaję więc sobie sprawę, że zawodnicy muszą jeść, spać, trenować i grać. To trudna praca. Chylę przed nimi czoła, że mimo ogromnej biedy trwają i zdobywają kolejne punkty. Ze swej strony zrobię wszystko, by jak najszybciej ulżyć ich doli.
- Kiedy drużyna może się spodziewać jakichś pieniędzy?- Pierwsze, te od potencjalnych sponsorów, mogą wpłynąć jeszcze przed walnym zebraniem. To będzie czas na stworzenie nowych zrębów organizacyjnych klubu. A z miasta? O tym zadecyduje sąd, upoważniając do reprezentowania stowarzyszenia na zewnątrz albo mnie, albo dopiero nowy zarząd i prezesa GKP.
- Widzi pan szanse na dłuższe trwanie w Gorzowie pierwszoligowego futbolu?- Utrata obecnej pozycji byłaby niepowetowaną stratą. Pierwsza liga w najpopularniejszej dyscyplinie sportu to dla miasta naprawdę duży kapitał. A w przypadku Gorzowa także wieloletnia tradycja. Jeśli dotrę do grupy pasjonatów z zachwianą zdolnością oceny rzeczywistości (śmiech!), a były prezes Sylwester Komisarek spełni swoje obietnice o spłacie połowy klubowego długu, to powinno być dobrze.
- Dziękuję.
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?