Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jasień: Uderzył mężczyznę siekierą w głowę, chciał poderżnąć mu gardło

Piotr Jędzura
Piotr Jędzura
Piotr Jędzura
Do awantury i bójki między Krystianem C. i Krzysztofem K. doszło przed sklepem w Jasieniu. Po bijatyce Krzysztof poszedł po siekierę. Wrócił i zadał mężczyźnie cios obuchem w głowę, chciał też poderżnąć mu gardło. W poniedziałek, 14 listopada, stanął przed sądem.

Był 12 czerwca br. Skończył się mecz reprezentacji Polski z Irlandią. – Cieszyliśmy się, poszedłem pod sklep zadowolony, że Polacy wygrali – opowiada Krystian C. Tam doszło do awantury z oskarżonym Krzysztofem K. Najpierw mężczyźni się pobili. To nie był koniec. Krzysztof poszedł od domu. Wrócił z siekierą i rzucił się na Krystiana. Zadał mu cios obuchem w głowę. Potem leżąc na nim, chciał mu poderżnąć gardło ostrzem siekiery. Na szczęście pomógł inny mieszkaniec. Wytrwał siekierę i rozłączył mężczyzn.

Krzysztof K. do zielonogórskiego sądu przyjechał z celi aresztu. Za kratami jest od pół roku. – Nie przyznaję się do stawianego mi zarzutu. Nie chciałem zabijać, tylko nastraszyć – mówił przed sądem. Z jego relacji wynika, że był na spacerze z córką. To wtedy koło sklepu spożywczego przy ul. Obrońców zaczepił go pijany Krystian. Mężczyźni pobili się. Bójka z szarpaniną trwała około 30 minut. Po jej zakończeniu oskarżony poszedł do domu. Wrócił uzbrojony w siekierę i wtedy zadał nią cios poszkodowanemu.

Z zeznań oskarżonego przed sądem wynika, że inicjatorem bójki był poszkodowany. Oskarżony chciał go jedynie wystraszyć. – Żałuję tego, co się stało. Teraz najwyższą ceną za to płaci moja córka – mówił przed sądem. Z jego zeznań przed sądem wynika, że nie wrócił do domu po siekierę. Jednak podczas składania zeznań zaraz po zdarzeniu powiedział „poszedłem do domu po siekierę”. Powiedział wtedy, że siekiera leżała w komórce, ale już w sądzie powiedział, że leżała przy płocie.

Krystian zapewnia, że jest poszkodowany. Opisując przed sądem zdarzenie zapomniał jednak o ważnym szczególe, bójce z Krzysztofem. Pamięta za to doskonale zadany siekierą cios. – Dostałem obuchem w lewą stronę głowy, krew dosłownie tryskała mi z rany – opowiadał przed sądem. Poszkodowany przyznał, że był mocno pijany i z tego powodu nie pamięta, kto z nim był pod sklepem w chwili zdarzenia.

Słowa oskarżonego o tym, że nie chciał zabić, mocno podważają świadkowie. Ekspedientka ze sklepu oraz mężczyzna, który wyrwał siekierę i jego żona wyraźnie słyszeli, jak oskarżony mówił „za…ię cię”. Szedł wtedy z siekierą w ręku w kierunku poszkodowanego. Po chwili zadał mu cios. Świadek widział również, jak oskarżony leżąc na poszkodowanym, przyciskał mu ostrze siekiery do szyi. – Tak, jakby chciał poderżnąć mu krtań – mówiła świadek dodając, że nie wie, czy to było celowe działanie.

Oskarżony decyzją sądu pozostaje w areszcie, którego uchylenia chciał on i jego obrońca. Do przesłuchane jest jeszcze ważny świadek, na którego wpływ mógłby wywierać oskarżony przebywając na wolności. Decyzja o przedłużeniu aresztu jest również dyktowana wysoką karą, jaka grozi oskarżonemu.

Czytaj również: Zabójstwo w Zielonej Górze. 66-latka została uduszona

Zobacz też: Zabójstwo krawca w Gorzowie (mowy końcowe)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska