- Czym się różni prowadzenie tego tramwaju od innych?
- W zasadzie niczym, może komfortem. Trzeba dużo siły w to włożyć.
- Kręci pan dwiema wajchami, do czego służą?
- Ta po lewej służy do dawania ,,jazdy'' i hamowania. Prawą zaciąga się hamulce tarczowe przy zatrzymywaniu.
- Kiedy zaczął pan prowadzić tramwaje?
- Zaczynałem w 1984 r. Najpierw jeździłem na 105-tkach (to polskie tramwaje, skład najczęściej ma dwa wagony - red.), potem przyszły niemieckie (tzw. helmuty - red.). A tym lubię jeździć... Może to z nostalgii, może przez ten klub miłośników komunikacji, bo też jestem jego członkiem? Dla mnie jazda tym tramwajem to frajda.
- Długo pan nim już jeździ?
- Z osiem lat.
- Zabytkowy model N nie jest zbyt komfortowy... Czuć każdą dziurę?
- Wszystko, wszystko, wszystko, wszystko! Moje siedzisko jest na gwincie, można dopasować do wzrostu...
- ... ale amortyzatorów nie ma?
- (z uśmiechem) Niestety nie.
- Czyli każdą nierówność odczuwa pan boleśnie?
- Ból wychodzi po pewnym czasie.
- Kierowcy mają szacunek dla zabytku na torach?
- Wszystkim przechodniom się wagon podoba, machają, często robią zdjęcia, ale kierowcy - wiadomo - zawsze się śpieszą, więc gdy prowadzę, uważam podwójnie. To w końcu zabytkowa maszyna, odrestaurowana, wychuchana, dla nas, miłośników, bardzo ważna rzecz.
- Dlaczego tylko pan ją prowadzi?
- Był jeszcze jeden motorniczy, ale coś tam się mu nie układało z godzinami, więc przestał jeździć i zostałem tylko ja.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?