Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jechał pociąg z daleka i połamał... pantograf

(pif)
"Odrzanka" na wysokości Niedoradza. To tutaj doszło do awarii pantografu.
"Odrzanka" na wysokości Niedoradza. To tutaj doszło do awarii pantografu. Filip Pobihuszka
Awaria urządzenia do odbierania prądu sprawiła, że pasażerowie pociągu do Zielonej Góry mieli przymusowy postój w Niedoradzu.

- To jakiś skandal... Pociąg się zatrzymał, kazali wszystkim wysiąść. Nikt nam nie powiedział co się stało... - opowiada zdenerwowany pan Andrzej, który odwiedził naszą redakcję. Mężczyzna w ubiegłą sobotę był pasażerem pociągu relacji Wrocław - Zielona Góra, który około południa zabrał pasażerów także z Nowej Soli.

Niestety, na wysokości Niedoradza skład stanął. - Musieliśmy sobie radzić na własną rękę! Do celu dojechałem autobusem, bo powiedzieli nam, że następny pociąg będzie za półtorej godziny - mówi pan Andrzej, który jako powód zatrzymania się pociągu podaje... inny pociąg, który nieoczekiwanie znalazł się na tym samym torze.

Przeczytaj też:Piękna Celia Jaunat kibicowała Grzegorzowi Krychowiakowi podczas finału Ligi Europejskiej (zdjęcia)

Andrzej Grussy z zielonogórskiego zakładu Przewozów Regionalnych uspokaja, że aż tak dramatyczna sytuacja nie miała miejsca. - Powodem zatrzymania się pociągu był połamany pantograf, czyli ta wystająca część służąca za odbieranie prądu - wyjaśnia. - W pociągu było wówczas ok. 50 podróżnych, którzy opuścili wagony pod nadzorem drużyny konduktorskiej, natychmiast uruchomiono też skład zastępczy - mówi A. Grussy.

- Sam pociąg miał 105 minut opóźnienia. W takich wypadkach są pewne procedury i tego niestety nie przeskoczymy - dodaje. Jak podkreśla przedstawiciel przewoźnika, sytuacja sama w sobie nie była niebezpieczna. - Akurat zajmuję się bezpieczeństwem i gdyby działo się coś niedobrego, byłbym pierwszą osobą, która by się o tym dowiedziała - wyjaśnia. - Tak czy inaczej, została powołana komisja, która zbada przyczynę złamania pantografu. Ale tu już odsyłam do Polskich Linii Kolejowych - kwituje A. Grussy.

Z kolei Maciej Dutkiewicz z zespołu prasowego PLK wyjaśnia, że takie zdarzenia mają miejsce i nie są czymś szczególnie nadzwyczajnym. - Myślę, że możemy to porównać do "złapania gumy" podczas jazdy samochodem - wyjaśnia. Wspomniana komisja zbada teraz, czy wadliwy był sam pantograf, czy może na jego złamanie miał wpływ jakiś element kolejowej infrastruktury.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska