W poniedziałek o 12.30 w sali radnych kożuchowskiego ratusza zabrakło miejsc. Na głosowania w sprawie zamiaru likwidacji szkół podstawowych w Broniszowie i Stypułowie przyjechali rodzice uczących się tam dzieci. Oprócz nich obecni byli wszyscy radni. Razem zgromadziło się kilkadziesiąt osób. Gorąca dyskusja trwała ponad dwie godziny. Potem zarządzono kilkanaście minut przerwy. Aż w końcu, około 15.00 przeprowadzono imienne głosowania. Najpierw decydowały się losy szkoły w Stypułowie, a później w Broniszowie.
W obu głosowaniach, za zamiarem likwidacji tych placówek opowiedzieli się: Mirosław Borkowski, Zbigniew Dusza, Piotr Malczyk, Andrzej Staroszczuk, Bronisław Zakrzewski i Henryk Zieliński.
Przeciw byli: Paweł Jagasek, Zdzisław Szukiełowicz, Marcin Jelinek, Jacek Niezgodzki, Halina Perdian, Jolanta Wiśniewska, Jan Franczak.
Wstrzymali się od głosu radni Jan Medyński i Sławomir Drozdek.
Przed głosowaniem, cały czas gorąco dyskutowali ze sobą radni i rodzice. - Nie wyobrażam sobie, żeby moje dzieci spędzały dziesięć godzin poza domem - mówiła zdenerwowana Rozalia Lęckowska z Broniszowa, mama dwójki uczniów z miejscowej podstawówki. - A tak będzie jak zlikwidują naszą wiejską szkołę. Teraz dojście na zajęcia i same lekcje zabierają im około sześciu godzin. Tak właśnie powinno zostać!
- W przypadku likwidacji szkoły, nie będzie też działającego przy niej unijnego przedszkola - wyliczała Marzena Owczarz z Broniszowa, która na sesję przyjechała z mężem i czteroletnim synkiem Wiktorem. - Jak taki maluch jak mój synek ma sam jeździć autobusem z naszej wioski do Kożuchowa? To jakieś szaleństwo! Niech ktoś je zatrzyma!
Do swych racji zebranych starał się przekonać Andrzej Ogrodnik burmistrz Kożuchowa. - Jeśli nie podejmiemy uchwały zamierzającej likwidację obu szkół, będziemy musieli zwiększyć o 1,4 mln zł. koszty ich utrzymania - mówił A. Ogrodnik. - Uważam, że to dla nas konieczne, a nie korzystne rozwiązanie. Niestety czasami trzeba podejmować takie trudne decyzje.
Radny Jacek Niezgodzki pytał, dlaczego szuka się oszczędności na dzieciach. - Czy zamiast tego nie możemy wrócić do sprawy podwyżek dla radnych? - pytał. A na koniec złożył wniosek o głosowanie imienne w sprawie zamiaru likwidacji szkół. Większość radnych była za tą propozycją.
Głosowano od prawej do lewej strony sali. Każdy głos ratujący szkoły, rodzice kwitowali brawami. Na każdy przeciwny buczeli i przyjmowali z niedowierzaniem. W czasie liczenia panowała grobowa cisza. A gdy okazało się, że szkoły są uratowane wybuchła ogromna radość. U wielu rodziców widać było łzy wzruszenia. Niektórzy jeszcze przez długi czas nie mogli dojść do siebie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?