- Nie mam firmy, pracuję zawodowo, ale moje dzieci już się usamodzielniły i odkąd można opisywać procent z podatku, staram się przekazywać je na jakiś szczytny cel, bo i tak pieniądze oddamy Skarbowi Państwa - mówi Krzysztof Wolański, ze Świebodzina, który wczoraj skontaktował się z naszą żarską redakcją, by znaleźć kontakt do rodziców Bartka.
Pamiętał, że dwa lata temu na konto chorego chłopca, wpłynęło ponad 6 tys. zł ze zbiórki organizowanej przez Stowarzyszenie Tobie i Miastu z Żar. Wolontariusze kwestowali jak co roku 1 listopada na żarskich cmentarzach. Rok wcześniej również na rzecz Bartka Żarski Klub Sportów Walki zorganizował uroczystą galę.
Jeszcze dwa lata temu, 10-letni dziś chłopiec chodził o własnych siłach, dziś jeździ na wózku.
To nieuleczalna choroba
Bartek choruje na zanik mięśni. Nieuleczalną i postępującą chorobę, która uniemożliwia normalny rozwój mięśni szkieletowych, a z czasem osłabi pracę jego serduszka i płuc. Bartuś jest w trzeciej klasie. Na zajęcia podwożą go rodzice i zabierają go ze szkoły. Jeszcze dwa lata temu chłopczyk chodził o własnych siłach. Narzekał na bóle łydek, ale dawał radę. Dziś, jego stan zdrowia pogorszył się, na tyle, że nie daje rady chodzić. Od lutego porusza się przy pomocy wózka inwalidzkiego. Skurcze łydek, rąk i twarzy poważnie dają się we znaki. - Czasem chwyci tak, że ból jest nie do zniesienia - opowiada B. Wojtczak- ale daję radę. Bartek to pogodne, szczęśliwe dziecko, nie przestaje się uśmiechać. Nie traci dobrego nastroju. Na ból przymyka oko, wystarczy że mama go przytuli, ucałuje i świat staje się lepszy.
Ratunkiem rehabilitacja
Sposobem na przedłużenie jego sprawności i normalnego funkcjonowania intensywna rehabilitacja. Najlepsze efekty przynoszą pobyty na turnusach rehabilitacyjnych. Rodzice Bartka mogą sobie pozwolić zaledwie na dwa, trzy w ciągu roku. Problemem są pieniądze, bo dwutygodniowy pobyt na takim turnusie kosztuje 4,8 tys. zł. - W zeszłym roku udało mi się pojechać z synem na promocyjny turnus jeszcze w listopadzie, zapłaciliśmy 3,6 tys. zł - opowiada Joanna Wojtczak, mama 10-latka. -Wiadomo, że to nie zatrzyma skutków choroby, ale ćwiczenia pozwalają, na likwidację przykurczy. To mobilizuje Bartka do dalszych ćwiczeń, zresztą rehabilitanci w ośrodkach mają doskonałe podejście, do małych pacjentów.
W zeszłym roku byli na pięciu turnusach. Udało się to wyłącznie dzięki pieniądzom, które spływają na jego subkonto w Fundacji Polsatu. W tej chwili rodzicom zostało zaledwie 1000 zł.
Bartuś jest pod stałą opieką neurologa, kardiologa, pulmunologa, ortopedy i fizjoterapeutów. Wyjazdy do klinik też wiążą się ze sporymi nakładami finansowymi, a tym sprostać rodzicom chłopca i tak jest już trudno. Pani Joanna dostaje jedynie zasiłek, stara się o wsparcie z PFRON, ale nie zawsze się je udaje uzyskać.
Cała trójka wierzy, że dzięki ludziom dobrej woli chłopiec będzie mógł nadal korzystać z rehabiliacji.. Tej dobroci doświadczyli już nie raz. Darowizny na pomoc dla Bartka można wpłacać na konto: Fundacja Polsat, ul. Ostrobramska 77, 04-175 Warszawa
INVEST BANK SA. O/WARSZAWA 21 1680 1248 0000 3333 4444 5555 z dopiskiem : Dla Bartosza Wojtczaka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?