Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jedyny taki zabytek w Polsce znajduje się niedaleko Lubuskiego! Ukryty przed oczami turystów. Tu ukrytych jest wiele skarbów

Maciej Rajfur
Maciej Rajfur
Wideo
od 16 lat
Ossolineum we Wrocławiu skrywa wiele skarbów. My przyjrzeliśmy się samej siedzibie, która skrywa wyjątkowy w skali kraju zabytek sztuki inżynieryjnej. Zwiedzający mogą zobaczyć jedynie wystający tajemniczy hak. My zobaczyliśmy całość. Obejrzyjcie film i zdjęcia!

Zakład Narodowy im. Ossolińskich to instytucja z ponad 200-letnią historią, bardzo zasłużona dla polskiej kultury. Siedziba mieści się we Wrocławiu od 1946 roku. Została przeniesiona ze Lwowa. Ossolińskie zbiory liczą obecnie ok. 1 700 000 jednostek. Znajdują się tam druki zwarte, czasopisma, rękopisy, dokumenty, stare druki, rysunki, ryciny, obrazy, ekslibrisy, medale, monety, pieczęcie, mapy i plany, plakaty, broszury, afisze, zbiory mikroformowe.

Kiedyś był tu szpital i klasztor krzyżowców

My jednak przyjrzeliśmy się niezwykłemu budynkowi Ossolineum w centrum Wrocławia. Niewielu wie, że podobnie jak we Lwowie, także w stolicy Dolnego Śląska, umieszczono Ossolineum w budynku klasztornym. To gmach barokowy z przełomu XVII i XVIII stulecia, umieszczony na pasie ziemi książęcej, na lewym brzegu Odry. Jego budowniczymi byli szpitalnicy, czyli rycerski zakon Krzyżowców z Czerwoną Gwiazdą.

- Gmach to jedna z najwspanialszych budowli barokowych na Dolnym Śląsku. Jego architektura jest dosyć nietypowa. Bardziej przypomina pałac miejski niż siedzibę skromnego zgromadzenia szpitalniczego. Charakterystycznym elementem budowli jest belweder - ciekawie wyglądający pawilon z kopułą. W środku znajduje się najbardziej reprezentacyjne i okazałe miejsce w budynku, czyli Sala Pod Kopułą - opowiada Wojciech Gruk z Zakładu Narodowego im. Ossolińskich.

Jak dodaje, dawniej skrzydło północne było przeznaczone jedynie dla mistrza wrocławskiego zakonu. Sala Pod Kopułą ukończona została w 1715 roku i ona wieńczyła budowę całego klasztoru. To tam przełożony przyjmował ważne delegacje. W tym pomieszczeniu znalazły się piękne ikony, w którym przeplatało się kilka wątków. Główny to kult krzyża świętego, który mieszał się z dziejami samego zgromadzenia krzyżowców. Wszystkie wydarzenia tam ukazane zwracały się do symbolu krzyża.

- Kopuła była jedną z największych strat wojennych tego gmachu. W 1945 roku, podczas oblężenia Festung Breslau, rakieta trafiła kopułę, niszcząc ją częściowo. W latach 90. odbudowano ją, ale fresków nie odtworzono. Dysponujemy jednak materiałami przedwojennymi, które pozwalają zrekonstruować cały program ikonograficzny - informuje Wojciech Gruk.

Przy jedzeniu o wartościach duchowych

Pomieszczeniem niezwykle ważnym dla braci krzyżowców był refektarz. On powstał jako jedno z pierwszych pomieszczeń. Dawniej ściany tam nie były tak jasne jak dziś, ale zostały obłożone czarną boazerią, która kontrastowała z bielą sklepienia.

- Tam również umieszczono program ikonograficzny, w którym wątki krzyżowców łączyły się z jedzeniem. Przyjęły one postać dość dowcipnych emblematów, czyli rebusów. Była to sztuka typowa dla epoki renesansu i baroku, skłaniająca widza do kontemplacji - stwierdza Gruk.

Na sklepieniu refektarza zobaczymy m.in. suto zastawiony stół z otwartym Pismem Świętym. Umieszczone są tam słowa „Non in solo pane..._”, czyli „_Nie tylko samym chlebem...”. To siedzącym przy stole zakonnikom przypominało, co jest najważniejsze. Nie tylko posiłek, ale przede wszystkim wartości duchowe.

Istna perełka - jedyny taki zabytek w kraju

Gdy na dziezińcu spojrzymy na elewację skrzydła południowego, na wysokości dachu ujrzymy intrygujący hak. Najciekawsze jest ukryte przed gośćmi dziedzińca.

To hak od absolutnie wyjątkowego zabytku techniki - dźwigu deptakowego. Wyjątowa pamiątka po myśli inżynieryjnej przełomu XVII i XVIII wieku.

- Działanie dźwigu polegało na tym, że siłą napędową byli ludzie chodzący w wielkim kołowrotku przytwierdzonym do osi, na który nawijała lub rozwijała się lina z hakiem i ładunkiem. Wyjątkowość tego urządzenia polega na tym, że to jedyny kompletnie zachowany tego typu obiekt w Polsce. Podobną zasadę działania ma żuraw Gdańsku, ale pamiętajmy, że to powojenna rekonstrukcja. Ossoliński dźwig zaś jest kompletnie zachowany - mówi Wojciech Gruk, który oprowadzał nas po poddaszu, gdzie znajduje się dźwig.

Ramię dźwigu w przeszłości wysuwało się i chowało w miarę podnoszenia lub opuszczania ładunku. Miało to na celu ochronę elewacji i ułatwienie wciągnięcia ładunku na górę. Dzisiaj dźwig jest nieczynny, choć wielki kołowrotek znajduje się pod dachem. Zobaczcie go na zdjęciach i na filmie.

Zobacz film:

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska