- Sam bym się wprosił, gdybym wiedział, że mnie tu chcą - stwierdził językoznawca.
- Przeszkadza mi tylko ten hałas, jest za głośno. Ale z chęcią odwiedziłbym wioskę piwną. Nie obawiałem się spotkania z uczestnikami Woodstocku, bo spotykam się z różnymi osobami, choć pewnie bardziej pasowałbym do Uniwersytetu Trzeciego Wieku.
- Nie zaskoczyły mnie pytania przystankowiczów. Poznałem przy okazji język Woodstocku, nie zaskoczył mnie, choć jedno czy dwa słowa zapamiętam, np. wioska bębniarska. Tego nie znałem. Nie jest mi natomiast obce słowo hydroleksykografia (wodolejstwo - red.), którego użył jeden z uczestników Przystanku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?