Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jerzy Butanowicz stracił oko w szpitalu. Inny pacjent wydłubał mu oko. Winnych nie ma

Redakcja
Dyrekcja suwalskiego szpitala żadnych błędów w postępowaniu swojego personelu nie dopatrzyła się.
Dyrekcja suwalskiego szpitala żadnych błędów w postępowaniu swojego personelu nie dopatrzyła się. sxc.hu
Do szpitala psychiatrycznego trafił zdrowy fizycznie, ale wyszedł z niego jako kaleka. Inny pacjent wydłubał mu oko. Nikt prawdopodobnie za to nie odpowie.

Suwalska prokuratura już po raz drugi umorzyła śledztwo dotyczące głośnego zdarzenia sprzed dwóch lat. Jerzy Butanowicz, 61-letni mieszkaniec Suwałk, trafił z lekką depresją, w którą wpadł po śmierci żony, do miejscowego szpitala psychiatrycznego. Położono go w monitorowanej sali obserwacyjnej. Znajdował się tam też młody mężczyzna. Butanowicz zwrócił uwagę, że siedział na podłodze i robił dziwne miny.

Niedługo potem suwalczanin usnął. Obudził go potworny ból. Palce mężczyzny, który wcześniej siedział na podłodze, tkwiły w jego oczach. Jedno z nich udało się uratować tylko dzięki przewiezieniu Butanowicza do białostockiej kliniki i operacji. Na ratunek drugiego nie było już szans. Suwalczanin stracił oko. Na drugie widzi zaś słabo.

Prokuratorskie śledztwo, dotyczące napastnika szybko należało umorzyć, bo okazał się on w chwili zdarzenia osobą niepoczytalną. Śledczy skupili się więc na odpowiedzialności suwalskiego szpitala. Analizowali m.in. to, dlaczego napastnik trafił do tej samej sali, co Butanowicz i jak sprawowany był nadzór nad tym przeszklonym pomieszczeniem.

Dyrekcja suwalskiego szpitala żadnych błędów w postępowaniu swojego personelu nie dopatrzyła się. - Wszystko odbyło się zgodnie z procedurami - zapewniała.

Suwalczanin stracił oko. Na drugie widzi zaś słabo.
Suwalczanin stracił oko. Na drugie widzi zaś słabo. T. Kubaszewski

Do podobnego wniosku doszła na początku tego roku prokuratura i postępowanie umorzyła. O takim rozstrzygnięciu zdecydowała opinia biegłego, który uznał, że szpitalny personel błędu nie popełnił. Także przy przyjmowaniu przyszłego napastnika do szpitala. Wtedy zachowań agresywnych miał on nie zdradzać.

Butanowicz przewidział taki finał.

- To pewnie skończy się tak, że ten młody okaże się niepoczytalny, szpital znakomity i nikt nie odpowie za zrobienie ze mnie kaleki - prorokował niedługo po zdarzeniu.

Ale od decyzji o umorzeniu śledztwa odwołał się do sądu. Pod koniec kwietnia tego roku zapadła tam decyzja o zwrocie sprawy prokuraturze.

- Umorzenie było przedwczesne - argumentował sąd.

Prokuratura powołała kolejnego biegłego. Jego opinia niedawno nadeszła. Ale i on nie dostrzegł po stronie suwalskiego szpitala żadnej winy.

Na razie nie wiadomo, czy Jerzy Butanowicz zaskarży tę decyzję do sądu.

Bądź na bieżąco. Współczesna.pl to aktualne informacje z woj. podlaskiego i części woj. warmińsko-mazurskiego. POLUB NAS na Facebooku:

Gazeta Współczesna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Jerzy Butanowicz stracił oko w szpitalu. Inny pacjent wydłubał mu oko. Winnych nie ma - Gazeta Współczesna

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska