Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jerzy Ceglarek to człowiek-orkiestra, niezwykle pracowity, oddany Nowej Soli i skromny – ocenia prezydent. Właśnie zaczął emeryturę

Eliza Gniewek-Juszczak
Eliza Gniewek-Juszczak
Jerzy Ceglarek i prezydent Jacek Milewski - spotkanie z okazji przejścia na emeryturę szefa robót publicznych.
Jerzy Ceglarek i prezydent Jacek Milewski - spotkanie z okazji przejścia na emeryturę szefa robót publicznych. Urząd Miejski w Nowej Soli
Zostanie Górka Pana Jurka? – Byłem tylko tym, który korzystał z pracy nakładczej innych wspaniałych ludzi – mówi Jerzy Ceglarek, który po 28 latach pracy w urzędzie miejskim przeszedł na emeryturę. To „ekipa Ceglarka” zbudowała Park Krasnala I i II.

Jerzego Ceglarka znają w Nowej Soli chyba wszyscy, a na pewno ci, którzy interesowali się zmianami, jakie zachodziły w mieście przez ostatnie niemal trzydzieści lat. „Jest Pan postacią wielowymiarową – Pańskie wizjonerstwo, niekonwencjonalne metody pracy, wsparcie potrzebujących, koleżeństwo i skromność jest powszechnie znane i doceniane przez lokalną społeczność, która poznała Pana jako człowieka-orkiestrę: niezwykle pracowitego, oddanego Nowej Soli, skromnego oraz głęboko wierzącego” – napisał prezydent Jacek Milewski.

To moja ucieczka od tego, co się dzieje. Tutaj jest pięknie, są ptaki, nie ma ludzi. To taka oaza szczęścia. Każdemu polecam.

Pan Jurek i jego oaza szczęścia

Łapiemy pana Jurka na działce pod Nową Solą. – Pracuję na swoim. Bardzo lubię ziemię. Mam kawałek i sobie uprawiam – opowiada, kiedy pytamy, czym się zajmuje w pierwszych dniach emerytury. – To coś pięknego. Mam różne warzywa, pomidorki, ogóreczki. Jednych rzeczy się uczę, inne kontynuuję. To moja ucieczka od tego, co się dzieje. Tutaj jest pięknie, są ptaki, nie ma ludzi. To taka oaza szczęścia. Każdemu polecam.
Jerzy Ceglarek przeszedł na emeryturę po 28 latach pracy w urzędzie miejskim. Pierwszego maja zaczął nowy etap w życiu.

Ekipa Ceglarka. Przewinęło się kilkaset osób

– Pan na działce, to jak teraz będzie mówiło się o ekipie Ceglarka? – dopytujemy. – Nie wiadomo, czy będą kontynuowane roboty publiczne – przyznaje nasz rozmówca. – To było kiedyś ponad 300 ludzi. Zrobiliśmy elewacje stu budynków w mieście. Remontowaliśmy klatki schodowe. Ludzie wychodzili z bezrobocia. Ciężko było zdobywać materiały. Później zaczęły się czasy nowych robót. Kładliśmy ciągi piesze.

Kilkaset osób dzięki tym pracom mogło uzyskać emeryturę. Wielu jeszcze pracuje.

Pan Jerzy podkreśla, że przez te niemal 30 lat, wielu z pracowników robót publicznych wyuczyło się nowych zawodów, zdobyli umiejętności i doświadczenie. I jak pojawiły się możliwości, weszli z powodzeniem na rynek niemiecki i samodzielnie tam pracowali.
– Nasze najlepsze brygady naprawdę były na wysokim poziomie. Nasi pracownicy stawiali rusztowania na wysokości. Wszystko potrafili zrobić. Kilkaset osób dzięki tym pracom mogło uzyskać emeryturę. Wielu jeszcze pracuje – wyjaśnia.

Zamiast wysypisk śmieci tereny rekreacyjne

– Jak przyszedł pan prezydent Wadim Tyszkiewicz, po burzy mózgów stwierdziliśmy, że możemy ruszyć wysypiska śmieci za LOK-iem. Tam teraz jest Park Krasnala I i II – opowiada Jerzy Ceglarek. I dodaje, że po pewnym czasie udało się dogadać z działkowcami, którzy obok mają działki, współpraca trwa do dzisiaj. – Nie rozumieli naszej inicjatywy. Nie wiedzieli, co chcemy robić. Jeżeli ludzie nie wierzą sobie nawzajem, nie będą współpracować. Kiedy ludzie zobaczyli, że to, co było obiecane, jest realizowane przez osoby, które my szkolimy, to uwierzyli nam.

Ci ludzie oddali miastu wielkie zasługi z intelektu i umiejętności działania.

Jerzy Ceglarek podkreśla, że miał wokół siebie wspaniałych ludzi. Wielu z nich już nie żyje. – Oddali miastu wielkie zasługi z intelektu i umiejętności działania – wspomina.
Kiedy gotowy był Park Krasnala I i II ekipa Jerzego Ceglarka zabrała się za całe miasto. W ramach robót publicznych dbano o zimowe utrzymanie, ukwiecenie i sprzątanie miasta. – Kupiliśmy zamiatarkę i przeszkoliliśmy ludzi, żeby można było ją użytkować. Mieliśmy wspaniałą współpracę z urzędem pracy. Załatwialiśmy sprawy na telefon. Urząd wiedział, że to, co robimy ma sens. Były takie lata, że 1,6 mln zł na rok kosztowały roboty publiczne, czyli płace i materiały, a wartość prac, jakie robiliśmy z kosztorysów przekraczała 3,5 mln zł. To było wnoszenie do miasta aportem środków, które można było użyć na inne cele.
Ostatnio ekipa liczyła ok. 60 ludzi. – Skupiliśmy się na dużej pomocy szkołom i przedszkolom – dodaje wieloletni szef robót publicznych.

Park Krasnala w Nowej Soli

Co dalej robotami publicznymi w Nowej Soli i Górką Pana Jurka?

– Myślę, że będzie to kontynuowane. Czy w takim zakresie jak kiedyś? Pewnie się już nie uda. Ale jest możliwe, że bezrobocie sięgnie 15-18 proc. po zakończeniu pandemii. Będzie masę ludzi, którzy nie będą mieć pracy. Znowu, od podstaw będzie trzeba to organizować – uważa Jerzy Ceglarek. – Nasze miasto ma 50 proc. więcej ulic, dróg i chodników. To wszystko będzie ulegało degradacji. Będzie wymagało dużych nakładów finansowych, trzeba będzie je naprawiać albo własnym sumptem, albo przez firmy prywatne.
– A, czy zostanie nazwa górki usypanej w Parku Krasnala II? – pytamy. – Ja tam byłem tylko tym, który korzystał z pracy nakładczej innych wspaniałych ludzi. To oni zrobili, to ich dzieło i ich trud – podkreśla Ceglarek.

inwestycje w Nowej Soli

ZOBACZ TEŻ WIDEO: Z czego słynie Nowa Sól? Propozycje od Czytelników

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska