Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jerzy Popiełuszko często mówił: - Nie ma lekko. Rozmowa z Józefem Popiełuszko, bratem ks. Jerzego

Małgorzata Sobol 68 324 88 80 [email protected]
Józef Popiełuszko, starszy brat błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki,  gościł 16 października 2014 roku w Zielonej Górze.
Józef Popiełuszko, starszy brat błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki, gościł 16 października 2014 roku w Zielonej Górze. Mariusz Kapała
- Tak, dużo mamy łask - mówi Józef Popiełuszko, starszy brat błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki

Odwiedza pan z relikwiami swojego brata wiele miejscowości w Polsce, czy uważa Pan to za swoją misję?
Dla mnie to wypełnianie testamentu mojego brata. Jestem pewien, że on by tego chciał. To zaszczyt, że mogę to robić dla niego. Odwiedzam wiele parafii po całej Polsce. Ludzie wszędzie przyjmują nas bardzo serdecznie.

Jakie ma Pan wspomnienia ze wspólnego dzieciństwa?
Nasze dzieciństwo było takie jak większości dzieci na wiosce. Do roboty się szło. Krowy trzeba było paść. Uczyliśmy się razem przy lampie naftowej. Do kościoła mieliśmy prawie pięć kilometrów na piechotę. Takie zwyczajne życie, jak wszyscy tam żyli. Jak każdy dzieciak i brat z bratem.

Musiał pan identyfikować zwłoki brata...
To było straszne. Straszna rzecz jak on wyglądał. Ja żeby nie takie znaki rodzinne, to bym nie mógł rozpoznać. On tak był pobity, że trudno było powiedzieć, że to brat. Rozpoznałem go tylko dlatego, że miał znak szczególny - trzy sutki na piersiach. Zawsze śmieliśmy się, że my mamy dwa, a on trzy.

Czy naprawdę to było jego powiedzenie: "Nie ma lekko"?
Tak mówił. Nie ma lekko. Tak mówił. No bo nigdy nie ma lekko.

Czy po tylu ciężkich doświadczeniach nadal pan wierzy w to, że w życiu trzeba zło dobrem zwyciężać, tak jak nauczał ks. Jerzy?
Pewno, że tak. To jest cała podstawa, żeby zło dobrem zwyciężać w życiu. To wynieśliśmy z domu. Nasza Mama tak nas uczyła: "Prościusieńko w niebo droga, kochaj ludzi, kochaj Boga, kochaj sercem i czynami, będziesz w niebie z aniołkami!"

Po uroczystościach w Zielonej Górze dokąd pan pojedzie?
Jeszcze dzisiaj wieczorem wyjeżdżam do Górska, w sobotę do Włocławka, a w niedzielę do Warszawy. 30. rocznica śmierci będzie w Warszawie, tam będzie najważniejsza msza. A tak to wszędzie są obchody. Nawet z Krakowa dzwonili do mnie, tam też będą uroczystości.

Czy zwracają się do pana rodziny robotnicy, pracownicy z Solidarności?
Tak. Bo brat jest patronem Solidarności, jeszcze za życia był patronem robotników i służby zdrowia.

Czy pan i pana rodzina czujecie jakąś opiekę ze strony błogosławionego brata?
Dużo mamy łask, czujemy opiekę. Dużo doznajemy dobrych rzeczy. Opiekę czujemy cały czas. Mama moja miała wodę w kolanie, lekarze mówili, że trzeba operować. Mama nie chciała. Ale uklękła na kamyczek przy grobie brata i choroba znikła.Mi zbadali, że ja mam pod językiem raka złośliwego, taka narośl. I żyję już z tym już prawie piętnaście lat.

Jakie przesłanie do ludzi w Zielonej Górze, których widzi pan po raz pierwszy w życiu?
Bardzo miło, że tak uważają księdza Jerzego i staramy się dotrzeć wszędzie tam, gdzie nas zapraszają, w miarę możliwości. My wieziemy jego testament. Dlatego jesteśmy i tutaj.

Co mówiłby ksiądz Jerzy w tej obecnej Polsce? Zmieniłby swoje poglądy?
To samo głosiłby, to samo, co wtedy, na pewno nie zmieniłby nic, ani słowa. On by nie zmieniał swoich poglądów. Wiem to. Był taki stanowczy, że nie pozwoliłby, żeby coś się zmieniło.

Zobacz też: Relikwie błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki już w Zielonej Górze (zdjęcia, wideo)

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska