Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jerzy Rembas: Wembley nie było takie straszne

Jarosław Miłkowski
Jerzy Rembas, były zawodnik Stali Gorzów odsłonił na stadionie im. Edwarda Jancarza tablicę z odciskiem prawej dłoni.
Jerzy Rembas, były zawodnik Stali Gorzów odsłonił na stadionie im. Edwarda Jancarza tablicę z odciskiem prawej dłoni. Jarosław Miłkowski
- Sława ma plusy i minusy - mówi Jerzy Rembas. Były zawodnik Stali Gorzów odsłonił w piątek na stadionie tablicę z odciskiem prawej dłoni.

- Czuje się pan żużlową legendą w Gorzowie?
- Ja wiem, czy legendą... Na pewno mogę powiedzieć, że kibice oraz klub pamiętają o mnie oraz o moich kolegach. To przyjemne.

- A jak to było w czasach pańskiej kariery? Jak kibice reagowali, gdy spotykali pana na mieście?
- Zawsze byli ciekawi, jak ten sport wygląda od kuchni. Zaczepiany byłem i na ulicy, i na przystanku, i w sklepie. I wcale się temu nie dziwiłem. Kibic chciał się przecież dowiedzieć ode mnie tego, czego o żużlu nie wie.

- Jak wyglądał poniedziałek po niedzielnym meczu, w którym przywoził pan kilkanaście punktów i drużyna wygrywała?
- Gdy szedłem do kiosku po gazetkę, to wszyscy gratulowali. Kibice dziękowali, mówili, że było pięknie.

- Ciężko było panu znosić sławę?
- Sława ma swoje plusy i minusy. Nieraz aż unikałem ludzi, bo ileż razy można opowiadać o tym samym?!

- Dziś na żużlu jeżdżą zawodnicy, którzy są po 40. Pan zakończył karierę w wieku 34 lat. Nie żałuje pan, że może było na to za wcześnie?
- Nie. Już rok przed zakończeniem kariery powiedziałem, że chcę skończyć ze sportem. Czułem po sobie, że mój organizm jest wyeksploatowany. 20 lat jazdy na żużlu wystarczy. Wszystkie kontuzje odbiły się na zdrowiu. Zaczęły doskwierać boleści. Psychika była też już inna.

- Żałuje pan, że czegoś w czasie kariery nie osiągnął?
- Najbardziej żal mi, że nie mam tytułu indywidualnego mistrza Polski i że nie zdobyłem medalu w mistrzostwach świata na stadionie Wembley. O tym stadionie wiele się słyszało, ale nie był on tak straszny jak go malowali. Piąte miejsce w tamtych zawodach to jednak mój największy sukces.

- Jak pan wspomina na co dzień lata swojej kariery? Ma pan może jakąś specjalną teczkę z wycinkami z gazet?
- Teczki to nie mam, ale parę wycinków mam. Do tego puchary i inne pamiątki. To wszystko. Materiałów wideo nie mam, bo wtedy takich rzeczy nie było.

- Czym pan dziś się zajmuje?
- Jestem rencistą i z żużlem - poza tym, że przychodzę na każdy jeden mecz - to wiele wspólnego nie mam. Czasem tylko spotykamy się z Bogusiem Nowakiem (także byłym zawodnikiem Stali - dop. red.) i remontujemy stare motocykle. W ten sposób bawimy się jeszcze w żużel.

- Przy odsłanianiu tablic na stadionie pada sakramentalne pytanie: kto powinien mieć kolejną? Kogo zatem pan wskaże?
- To powinna być tablica dla zawodnika z pokolenia, które już zakończyło karierę. Ja myślę, że powinien być to Ryszard Franczyszyn.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska