Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeśli gwałtownie się ociepli, może czekać nas powódź!

(decha, IAR)
Wczoraj w Nowej Soli nic nie wskazywało na zagrożenie powodziowe. Eksperci przestrzegają, że może się zrobić groźnie, gdy przyjdzie gwałtowne ocieplenie.
Wczoraj w Nowej Soli nic nie wskazywało na zagrożenie powodziowe. Eksperci przestrzegają, że może się zrobić groźnie, gdy przyjdzie gwałtowne ocieplenie. fot. Krzysztof Kubasiewicz
Wczoraj sprawdziliśmy: poziom wód we wszystkich rzekach przepływających przez nasz region jest poniżej stanów ostrzegawczych, czyli mieszczą się one w swoich korytach. Groźnie może jednak być, jeśli nie będzie nam sprzyjać aura.

Wczoraj o stanie polskich rzek rozmawiał premier z wojewodami. My sprawdziliśmy, jak to wygląda w naszym regionie. Na całym 47-kilometrowym odcinku zamarzła Noteć, a lód ma nawet 30 cm grubości. Podobnie wygląda sytuacja na 130. kilometrze "lubuskiej" Warty. Z kolei Odra zamarznięta jest mniej więcej w połowie - czoło zlodzenia znajduje się w okolicy Krosna Odrz. i posuwa się w górę rzeki. Czy sytuacja jest groźna? - Będzie groźna, jeśli aura nie będzie nam sprzyjała - odpowiada Jerzy Maciejak, zastępca dyrektora Lubuskiego Zarządu Melioracji i Gospodarki Wodnej. Gwałtowne roztopy w połączeniu z zamarzniętym ujściem rzek to niemal pewna powódź.

Jak podkreślają specjaliści, warunki hydrometeorologiczne w Polsce są niekorzystne i przypominają stan z 1982 r. Wtedy olbrzymie zatory lodowo-śryżowe spowodowały spiętrzenie wód polskich rzek i wystąpiła powódź zatorowa.

- Właśnie w dół Odry ruszyły lodołamacze - pociesza Jarosław Śliwiński, dyrektor wydziału bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego z Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego. - Do nas powinny dotrzeć za pięć-sześć dni. Dziś uwalniają od lodu jezioro Dąbie.

Jak wynika z przeglądu lubuskich wałów, wszystkie są w bardzo dobrym stanie. Nie tylko za sprawą naszych inwestycji, bo zabezpieczenia skutecznie umocnił lód. Pocieszająco brzmią także zapewnienia meteorologów - na gwałtowne ocieplenie się nie zanosi. Po kilku dniach z temperaturami lekko na minusie do końca lutego czeka nas mroźna zima.

Tymczasem zlecony przez wojewodę audyt stanu przygotowania do ewentualnej powodzi jest niepokojący. Ci, którzy kontrolują zagrożenie w gminach i powiatach, alarmują, że problem wydaje się być bagatelizowany. Okazuje się, że o lekcji z 1997 roku szybko zapomnieliśmy. Wiele magazynów przeciwpowodziowych świeci pustkami, nie ma planów ewakuacji, nawet nie zorganizowano ćwiczeń sztabowych.

- Indywidualnie pewnie niewiele możemy zrobić w walce z groźbą powodzi - dodaje Śliwiński. - Ale mamy szansę zabezpieczyć nasze domostwa, gospodarstwa przed skutkami roztopów. Chociażby wywożąc śnieg. Jeśli tego nie uczynimy, zalane piwnice mamy niemal pewne.

Wczoraj u premiera odbyła się narada w sprawie sytuacji powodziowej. Oprócz Donalda Tuska, wzięli w niej udział: minister spraw wewnętrznych, wojewodowie - w tym lubuski Helena hatka - i przedstawiciele odpowiednich służb. - Od początku stycznia 4.388 żołnierzy i 809 sztuk rozmaitego sprzętu jest w pełnej gotowości do wspierania ludności cywilnej na wypadek ewentualnych powodzi - podkreślił wczoraj minister obrony Bogdan Klich. Resort zapewnił, że na razie sytuacja na polskich rzekach jest pod kontrolą. Tylko w Gozdowicach w woj. zachodniopomorskim Odra przekroczyła stan alarmowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska